Artykuły

Konkursy mnie nie stresują

- Studiując śpiew nie wiedziałam, na czym polega ten zawód. To jest ciągły konkurs. W teatrach operowych jest mnóstwo śpiewaków, każdy chce śpiewać i dlatego są przesłuchania, albo dyrekcja typuje do obsady. To jest stresujące, bo niekiedy jest czterech solistów do roli - mówi ANNA WIERZBICKA, sopranistka, solistka Warszawskiej Opery Kameralnej.

Z ANNĄ WIERZBICKA, sopranistką, solistką Warszawskiej Opery Kameralnej, artystką współpracującą m.in. z bydgoską Operą Nova, rozmawia Magdalena Jasińska.

Warszawska Opera Kameralna to taka znakomita szkoła dla wokalistów, ale niedługo będziemy Panią kojarzyć również z naszą operą...

- Też mam taką nadzieję, na razie mamy próby. Wchodzę w gotową produkcję - "Rusałkę". Pan dyrektor Maciej Figas zaprosił mnie i mam nadzieję, że dam się poznać z dobrej strony.

Jak się przechodzi z małej sceny Warszawskiej Opery Kameralnej, na duże sceny m.in. w Bydgoszczy?

- Po skończeniu studiów marzyłam, żeby dostać się do Opery Kameralnej i żeby rozwijać swój repertuar o partie Mozarta. Potem z biegiem czasu wchodziłam w repertuar romantyczny. Prawdziwym wyzwaniem było dla mnie nie tyle śpiewanie na wielkiej scenie, co inny repertuar. Debiutowałam w Brnie w tytułowej "Rusałce" Antonina Dworzaka. To inny repertuar i inne śpiewanie na dużej scenie, trzeba tak śpiewać, żeby nie forsując gardła wydobyć głos nośny.

Warszawska Opera Kameralna to świetne miejsce dla młodych wokalistów m.in. dla higieny głosu.

- Tak, ale to też nie jest takie proste, bo aby przejść z teatru do teatru potrzebuję co najmniej dwóch tygodni na przygotowanie głosu. Chciałabym, żeby to mogło przebiegać szybciej, ale tak nie jest - to są mięśnie, głos jest organem bardzo delikatnym.

Kiedy śpiew stał się Pani pomysłem na życie?

- Jestem gdańszczanką. W Gdańsku rozpoczęłam edukację muzyczną w szkole drugiego stopnia, w klasie profesor Longiny Kozikowski. Dzięki niej śpiew z pasji stał się zawodem. Po maturze dostałam się na studia do Akademii Muzycznej najpierw w Gdańsku, a skończyłam je we Wrocławiu. Tam też miałam swój debiut sceniczny w "Czarodziejskim flecie" obok znakomitej Aleksandry Kurzak. Później brałam udział w kilku konkursach wokalnych.

I za każdym razem wracała Pani z tych konkursów wokalnych nie na tarczy, ale z tarczą.

- Udało się, konkursy mnie nie stresują. Podchodziłam zawsze do nich wiedząc, że nie mam nic do stracenia. Konkursy dały mi kontakty, dostałam się do dobrej agencji muzycznej i dzięki temu mogłam wystartować do Warszawskiej Opery Kameralnej. Dyrektor Sutkowski zaprosił mnie na przesłuchanie i udało się. To znakomite miejsce, gdzie można poznać szeroki repertuar mozartowski.

W Polsce, w innych teatrach raczej nie wystawia się Mozarta, a w Operze Kameralnej mogłam śpiewać znakomite partie i grać z lepszymi od siebie śpiewakami. Teraz na innych scenach poszerzam swój repertuar o partie romantyczne.

Jak wygląda życie współczesnego solisty operowego? Staje Pani do przesłuchań?

- Tak, studiując śpiew nie wiedziałam, na czym polega ten zawód. To jest ciągły konkurs. W teatrach operowych jest mnóstwo śpiewaków, każdy chce śpiewać i dlatego są

przesłuchania, albo dyrekcja typuje do obsady. To jest stresujące, bo niekiedy jest czterech solistów do roli.

To taki wyścig szczurów...

To, co jest piękne w tym zawodzie, to obcowanie z muzyką, ale do końca życia mamy obowiązek pracować nad głosem. Jest sporo czynników, na które nie mamy wpływu: wygląd, wizja reżysera, barwa głosu, trzeba mieć bardzo silną psychikę. Nie wolno się poddawać. Nie zawsze dostaję od razu premierę. Mam wielki szacunek do koleżanek, które są lepsze ode mnie. Nie rywalizuję z nimi, ale samej sobie przesuwam za każdym razem granicę.

I dzięki temu, że pracuje Pani w Warszawskiej Operze Kameralnej, stała się Pani specjalistką od Mozarta.

- I tego Mozarta wykonuję najczęściej. W Krakowie w "Cosi fan tutte", a w "Weselu Figara" śpiewałam Hrabinę obok pana Mariusza Kwietnia.

Jaka będzie "Rusałka" Anny Wierzbickiej?

- Chciałabym, żeby poruszała serca. Sama inscenizacja jest piękna, postaram się, aby ta postać była na granicy metafizyki.

**

Magda Jasińska zaprasza do wysłuchania "Zwierzeń przy muzyce" w Polskim Radiu Pomorza i Kujaw w środę o godz. 18.05 i sobotą o 19.05.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji