Artykuły

Żywy trup Gubernatora

PRAPREMIERA "Śmierci gubernatora" odbyta się w 1961 r. Ostatnia to i najlepsza sztuka Leona Kruczkowskiego. Fakt, ze jest tak wyraźnie zapożyczona od "Gubernatora" Andrejewa nie jest dowodem na jej nieautonomiczność. Było to zatem niedawno, gdy powstała ta najlepsza sztuka Kruczkowskiego, a już czas zdążył wiele w niej poprzestawiać. Dramat o "straszych wnętrznościach władzy" musi przecież podlegać gwałtownym rewolucjom w zakresie sensu etycznego, musi - nie zmieniając brzmienia słów - być coraz to inaczej moralizatorski, bo któż skrzydła owego wiatraka nie zrozumianych do końca pojęć etycznych, nie zazna obłędnej wirówki. Dlatego tak szybko zmieniły się dramaty Kruczkowskiego, postacie które nacechował ujemnie, zmieniają znak, ci adiaforyczni obojętni, osiągają tragizm i pełnię człowieczeństwa, odwrotnie- opatrzeni znakiem plus, wyblakli, stają się coraz bardziej papierowi, maluczko a można by serio podejrzewać w tym jakąś premedytację Kruczkowskiego

Oto konieczność: społeczna, ideologiczna, moralna - z ich niezgodności rodzi się pierwsza warstwa dramatu. Gubernator jest powodowany wewnętrznie sprzeczną koniecznością, widzi i nie może zapobiec, słyszy i nie może odpowiedzieć, nie może niczego zmienić. Rządzi, ale to fikcja. Rządzić może więzień przebrany w płaszcz gubernatorski, którego wystarczy nauczyć chodzić po gubernatorsku, atrybutów władzy nie jest wiele, wystarczy płaszcz i stosowny chód. A ideologia? To, co tak różni Gubernatora i Więźnia? Może to tylko różnica stanów, bo gdy się zamieniają personalnie, stany pozostaną. W ,,Pierwszym dniu wolności" padają słowa: ,,Pewnie panowie zwrócili uwagę i na to, że zawsze, kiedy jedni odzyskują wolność, inni ją tracą.

Więc toczy się dyskurs szukający wyjścia z tego zaklętego kręgu, fatalistycznego łańcucha zbrodni, w którym - jeśli jest się nawet człowiekiem odważnym i sprawiedliwym - nie można uniknąć faktów w których jest się tchórzem i oszustem. Gubernator uwalniając Więźnia, chce mu tę prawdę wykazać. Rewolucjonista w płaszczu Gubernatora: przymiarka do władzy, wyprzedzenie historii, kolejne doświadczenie, mające udowodnić "immanentne zło historii", mechanizm niezmienny i bezlitosny, niepodległy żądnej ideologii.

Więzień zatem ginie podwójnie: zamiast Gubernatora, za niego przebrany, w jego samochodzie, a więc jako : przyszły Gubernator, zgodnie z założeniem, że władza to tylko płaszcz, forma w niezmiennym mechanizmie historii- ginie tez jako "żołnierz przedzierający się do swoich szeregów".

Ta druga śmierć Więźnia czyni Gubernatora, człowieka odważnego i na swój sposób uczciwego, oszustem i tchórzem oraz jest jego śmiercią cywilną (atrybuty "zginęły" razem z Więźniem). Od tej pory będzie żywym trupem. Poz Pozostanie pewność, że świata się nie zmieni. Łukasz powie, że choć Gubernator zginie, ponieważ go nienawidzą, potem będą go żałować. Tylko rodzina i warstwa społeczna ludzi, którą reprezentuje Gubernator, w której szuka w końcu oparcia, stanowi dowód na słuszność i konieczność ustawicznej walki społecznej, klasowej, o coraz sprawiedliwszy świat, bo tylko w sprawiedliwym świecie ludzie mogą być sprawiedliwi naprawdę.

Bogusław Litwiniec, reżyser przedstawienia na scenie kameralnej Teatru Polskiego zrealizował ten dramat bardzo udatnie, na scenie en ronde, wśród niezmiennych dekoracji Piotra Wieczorka. Można by mieć zastrzeżenia jedynie za przedstawienia, ale mogło to być wynikiem prawie pustej widowni (wiadomo - piłka nożna!)

Zespół aktorski, równany, wiódł znakomicie - oczywiście jak zwykle - Eliasz Kuziemski w białym gubernatorskim stroju (natychmiastowe skojarzenia z pewnym cyklicznym programem TV),dobry był Zygmunt Bielawski jako Narrator. Wtadysiaw Dewoyno (Łukasz), Iga Mayr (Anna Maria) zbyt rozluźniona, Wojciech Malec (Manuel), Józef Skwark (Narrator II), Anna Koławska (Zuzanna), Andrzej Hrydzewicz (Ojciec Anastazy), Cezary Kussyk (Prefekt Policji), Piotr Kurowski (Prokurator), wszyscy na swoim (oczywiście dobrym, bo jak to określić) poziomie.

Zdecydowanie trzeba wyróżnić Jerzego Gratka w roli Więźnia. Scena, w której grat, należąca zresztą do najlepszych w dramacie, zdecydowanie podniosła temperaturę spektaklu. Grałek był najbardziej sugestywny, skala jego możliwości aktorskich jest ogromna. Można mieć jedynie pretensje do niego, że źle swoją rolę zinterpretował (niejasne: nie wynika to przecież z założeń reżysera?). Gratek bowiem bardziej grał rolę Więźnia kryminalnego niż politycznego. Niebezpiecznie chyba rozwija swoje emploi w tym jednym kierunku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji