Artykuły

Dylematy jurorów

- Wypowiem się prywatnie, a nie jako członek jury. Werdykt to consensus, w tym przypadku czterech osób. Wspólnie zdecydowaliśmy się nie przyznawać głównej nagrody, choć dla mnie spektakl z Teatru Jaracza był najlepszy - Tadeusz Nyczek o łódzkim "Blasku życia'' na Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy.

Przedstawienie "Blask życia" zostało dostrzeżone przez jury i publiczność 4. Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy.Zakończył się tam w Teatrze Polskim 4. Festiwal Prapremier. Widzowie obejrzeli 10 spektakli, m.in. Wrocławskiego Teatru Współczesnego, Teatru Polskiego w Poznaniu, Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy. Łódź reprezentował "Blask życia" Rebekki Gilman w reżyserii Mariusza Grzegorzka przygotowany w Teatrze Jaracza.

Sztuki oceniało jury: Hanna Baltyn (redakcja "Foyer"), Janusz Majcherek (redaktor naczelny miesięcznika "Teatr"), Jan Ciechowicz (historyk teatru) i Tadeusz Nyczek (krytyk). Tym razem nie wybrano najlepszej sztuki. Za to do Łodzi trafiły dwie nagrody: dla reżysera (7000 zł) za jakość pracy reżyserskiej i Małgorzaty Buczkowskiej (5000 zł) za rolę Lisy. - Pracowaliśmy nad sztuką dwa i pół miesiąca, takim samym trybem jak nad innymi przedstawieniami. Tym bardziej wszyscy jesteśmy zadowoleni z tak dobrego efektu - mówi Buczkowska. - Na festiwalu nie myśli się o konkurencji. Przyjeżdżamy na miejsce, jest próba, potem spektakl i powrót do Łodzi.

25 października "Blask życia" zostanie pokazany na V Festiwalu Dramaturgii Współczesnej w Zabrzu.

Okiem jurorów

Hanna Baltyn: - Na tle oferty festiwalowej łódzki spektakl wyróżniał się bardzo korzystnie i, co ważne, przypadł publiczności do gustu, widzowie uznali go za "swój". Nie lubię nowoczesnego teatru pokazującego wszystko w okropnie czarnych barwach, ale w tym przypadku bardzo dobre role aktorskie podniosły ważność banalnej problematyki z tekstu dramatu. Widz z bliska obserwuje prymitywnych ludzi, którzy mają przecież głębszą wrażliwość i złożona psychikę. Postacie nie są papierowe. Aktorzy grają ze świadomością i na tym niewątpliwie polega triumf tego przedstawienia.

Tadeusz Nyczek: - Wypowiem się prywatnie, a nie jako członek jury. Werdykt to consensus, w tym przypadku czterech osób. Wspólnie zdecydowaliśmy się nie przyznawać głównej nagrody, choć dla mnie spektakl z Teatru Jaracza był najlepszy. To, że nie daliśmy temu przedstawieniu najważniejszej nagrody, reżyser zawdzięcza tylko sobie. W Grzegorzku siedzi dwóch, kompletnie ze sobą sprzecznych ludzi: wspaniały reżyser umiejący doskonale pracować z aktorami i grafoman- inscenizator. Jeden szkodzi drugiemu. Ten spektakl to wirtuozeria aktorska, co w każdej sztuce cenię najwyżej. Reżyser powinien skupić się na tekście i scenach aktorskich, a nie rozciągać przedstawienie do granic bólu różnymi zabiegami inscenizacyjnymi. Chodzi mi o przerywniki między scenami. Kilka jest trafionych, ale na resztę Grzegorzek nie miał pomysłu. To zamuliło, zaciemniło świetny aktorsko spektakl. Gdyby "Blask życia" trwał półtorej godziny, nie miałby sobie równych na żadnym z krajowych festiwali.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji