Artykuły

Bo tak

"Prawda" w reż. Marcina Sławińskiego w Teatrze Bo Tak w Rzeszowie. Pisze Ryszard Zatorski w serwisie Teatr dla Was.

Najpierw były przedwakacyjne zwiastuny dojrzałego już wtedy spektaklu, a 8 września br. nowy rzeszowski Teatr Bo Tak wystąpił z premierą "Prawdy" - sztuki francuskiego autora Floriana Zellera, którą na zaproszenie założycielek teatru, Marioli Łabno-Flaumenhaft i Beaty Zarembianki, wyreżyserował Marcin Sławiński. W słowie przedpremierowym reżyser, znany w Rzeszowie m.in. z realizacji "Szalonych nożyczek" czy "Przyjaznych dusz", które zrealizował w Teatrze Siemaszkowej stwierdził, że Rzeszów jest mu bliski i z tego powodu, że jego syn studiuje tutaj pilotaż na politechnice. - Dziewczyny zaprosiły mnie i miałem akurat wolny czas, by z nimi zrealizować ten spektakl. Tę samą sztukę, ale w innych wymiarach scenicznych przygotowuję teraz w Łodzi - powiedział reżyser po spektaklu.

Teatr Bo Tak powstał - jak można odnieść wrażenie - trochę z przekory, by pokazać, że aktorskie talenty najlepiej prezentować na scenie, a nie śledząc innych artystów z rzędów dla widzów. Czwórka wykonawców spektaklu "Prawda" - wspomniane już aktorki, założycielki teatru oraz ich sceniczni partnerzy, Grzegorz Pawłowski i Marek Kępiński, to przez miłośników Melpomeny artyści oczekiwani i z aplauzem przyjmowani na scenie zawsze, kiedykolwiek się tam do tej pory pojawiali. Należy odnotować, że cała czwórka jest nadal etatowo związana ze swoim macierzystym Teatrem im. Wandy Siemaszkowej. Dyrektor Remigiusz Caban był obecny na premierze: - Przyszedłem, przecież to moi aktorzy. Zobaczymy jak im pójdzie dalej, jeden spektakl to jeszcze nie teatr. Życzę im wszystkiego najlepszego - powiedział zapytany o ocenę startu nowego teatru.

Dla odbiorców sztuki, nie wnikając w kulisy poczynań artystów, najważniejsza jest nowa oferta teatralna i jej twórcom należy życzyć zawsze kompletów widzów i zaproszeń nie tylko w Rzeszowie. Widowisko w oprawie scenograficznej Barbary Woźniak z powodzeniem może być grane nawet na kameralnych scenach, choćby w ośrodkach wczasowych, zdrojowych czy domach kultury. Jak znakomicie ta więź aktorów z widownią się nawiązuje świadczyć mogło miejsce premiery - właśnie sala kameralna Filharmonii Podkarpackiej, która po niedawnym remoncie jeszcze przyjaźniej przysposobiona jest do takiej bliskości artystów z widzami.

A premierowa sztuka zagrana brawurowo, z perfekcyjnym aktorskim oddaniem i talentem przez półtorej godziny była wspaniałą ucztą dla miłośników teatru. Lekka, farsowa fabuła niesie z sobą uniwersalne treści i każe się zastanowić nad wieloma przesłaniami formułowanymi w scenicznych dialogach. - Jakiż to byłby koszmar, gdybyśmy wszyscy zaczęli mówić prawdę. Zapewne nie ostałoby się żadne małżeństwo - konstatuje jeden z bohaterów spektaklu. I w tej scenicznej farsie o przewrotnym tytule "Prawda" - kłamstwo jest jakby sednem życia i postępowania bohaterów, a ich relacje wzajemne zbudowane są na nieustannych kłamstwach, albo, jak kto woli, niemówieniu prawdy o zdradach kamuflowanych przez dwie zaprzyjaźnione pary małżeńskie.

Należy odnotować, że muzycznie przyrządził to teatralne danie Jarek Babula, który jest spirytus movens Teatru Bo Tak, nie tylko z racji partnerskich relacji życiowych z Beatą Zarembianką, o czym aktorka wspomniała na przyjęciu bankietowym po premierze, ale i własnych artystycznych pasji i umiłowania sztuki. Dobry pomysł, dobra sztuka, znakomici realizatorzy. Warto się poweselić i przeżyć to razem z artystami, którzy swe umowne lokum znaleźli na starcie w filharmonii i tamże w kasie można pytać o następne spektakle.

Pomysłodawczynią wystawienia tej sztuki była Mariola Łabno-Flaumenhaft, która otrzymała niegdyś egzemplarz "Prawdy" od tłumaczki Barbary Grzegorzewskiej i od razu zapragnęła przenieść tę komedię na scenę. I tak oto dwie zdolne aktorki wykazały także talent organizatorski, sprawdzony już w niejednej akcji społecznej - założyły stowarzyszenie i teatr, który godzien jest wsparcia nie tylko ze strony życzliwych sponsorów i propagatorów, ale i przez osoby mogące urzędowo wspomóc tę inicjatywę artystyczną. Może wzorem NFZ, który podpisuje kontrakty z rodzącymi się placówkami medycznymi, władze samorządowe zawrą taką umowę z Teatrem Bo Tak, by pomóc artystom i widzom korzystać z tej nowej przygody ze sztuką?

A biesiadny stół po premierze doskonale przygotowały i serwowały smaki różnych potraw panie z Medyni Łańcuckiej, też przyjazne temu teatrowi, podobnie jak wiele instytucji i osób, którym Mariola Łabno-Flaumenhaft i Beata Zarembianka długo dziękowały, niepewne do końca, czy kogoś nie pominęły.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji