Artykuły

Teatr Exodus wciąż zaskakuje

Premiera "Pragmatystów" na podstawie dramatu Witkacego

16 czerwca Ciechanów był witkiewiczowską stolicą Polski. Teatr Exodus wystawił sztukę "Pragmatyści", dramat mroczny i przygnębiający, z pozoru odległy całe lata świetlne od rzeczywistości, lecz de facto niesamowicie realny, bliski, zakorzeniony w naszej codzienności. Jestem zdania, że właśnie ta sztuka Witkacego oddaje, w dużo większym stopniu lęki, problemy, wątpliwości i bezradność społeczeństwa XXI wieku, niż obawy targające ludźmi żyjącymi w okresie dwudziestolecia międzywojennego.

"Pragmatyści" to sztuka niezwykle trudna do wystawienia, świadczy o tym choćby niewielka liczba inscenizacji. Jedną z ostatnich, jeśli nie ostatnią, wykonali studenci PWST z Krakowa cztery lata temu. Dramat wystawiano również na deskach mojego ulubionego Teatru im. Jaracza w Olsztynie 40 lat temu.

Katarzyna Dąbrowska i zespół Teatru Exodus postawili jednak sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Inscenizacja, którą zobaczyliśmy w ciechanowskim Centrum Kultury i Sztuki jest przede wszystkim bardzo śmiała. Niczym wehikuł czasu przenosi bohaterów Witkacego w czasy nam współczesne, skłaniając się chwilami nawet ku klimatom futurystycznym. Mundury Żandarmów szperających ostrymi snopami światła z latarek po najciemniejszych zakamarkach sceny i widowni przy dźwiękach piosenki "Vogue" Madonny, podkreślają to nawiązanie do teraźniejszości i przyszłości. Natomiast zagrania Mumii Chińskiej przez dwie aktorki jednocześnie nie wymyśliłby chyba nawet sam Mistrz Witkacy.

Czym są rozpacz, nuda, lęki i namiętności targające Plasfodorem, Mamalią, Kobietonem a nawet Franzem? Są dokładnym odbiciem wnętrza ludzi, żyjących na początku XXI wieku. Świat ery globalizacji, totalnej komercjalizacji, świat nowych technologii, wirtualnej rzeczywistości i totalnego dyktatu mediów i wielkiego kapitału przeraża Przeraża wiele osób, które nie potrafią się odnaleźć w gąszczu kamer, przewodów, przycisków, najnowszych aplikacji, tabel notowań spółek giełdowych, wszechobecnego monitoringu i dyskretnej manipulacji.

"Czyż tylko na to zostałem stworzony, aby być czymś, przez co przepływa prąd istnienia, nie zatrzymując się ani na sekundę?" - pyta Plasfodor na początku sztuki. To jest kluczowe pytanie. Plasfodor, podobnie jak większość dzisiejszego społeczeństwa nie czuje się podmiotem lecz przedmiotem. Czego nie zrobi, życie i tak będzie się toczyło po swojemu, nawet go nie zauważając. Dlaczego dzisiejsza młodzież wycofuje się z życia, sięga po narkotyki, ucieka w nihilizm? Dlaczego pokolenie trzydziestolatków, w każdej chwili wolnej od "życia korporacyjnego", kieruje się ku dawnym niespełnionym marzeniom i odkrywając w sobie zapomniane i tłamszone pragnienia, zapomina o żelaznej odpowiedzialności i poprawności nie myśląc o konsekwencjach? Dlaczego w końcu współczesny czterdziestolatek nie przypomina już w niczym inżyniera Karwowskiego? Może powodem jest właśnie ów prąd istnienia, który przepływa przez jednostkę, nie zatrzymując się ani na sekundę

Warto jeszcze pochylić się nad wątkiem społecznym. Franz von Telek namawia Plasfodora do działań w ramach wspólnoty, ten jednak nie wierzy, że w ramach większej grupy, jego wpływ na to, co się dzieje może być większy. Dziś też ludzie coraz mniej chętnie wstępują do różnych organizacji, nie chcą uczestniczyć w wyborach czy referendach, nie wierzą swoim przedstawicielom. Życie i bez tego jest już zbyt zorganizowane i zunifikowane.

Wracając do samego przedstawienia. Scenografia, jak to zwykle w Exodusie - skromna, ale przez to bardzo wyrazista. Inaczej sprawa ma się z kostiumami zaprojektowanymi i uszytymi przez Annę Goszczyńską. Odnosi się wrażenie, że reżyser przywiązuje bardzo dużą wagę do najdrobniejszego szczegółu (niesamowity pomysł z Mumią Chińską). Anna Goszczyńska, perfekcyjna jak zwykle, tym razem w roli męskiej, co na pewno nie było ułatwieniem. Może podobać się występ Marioli Szczygielskiej w roli niemej Mamalii. Takie wcielenie wymaga niesamowitej mowy ciała, gestykulacji, wyrazistej mimiki. Agata Zakrzewska jako Kobieton czasami wręcz przerażała a jej spojrzenie powodowało ciarki na plecach. Miała trudne zadanie - zagrać "osobę bezpłciową, zaakcentowaną jednak więcej w stronę kobiecości" i udało się jej to doskonale. Bożena Zagórska-Arumińska i Monika Gierczak sprostały trudnemu wyzwaniu synchronizacji mowy, a ich Mumia zadziwia i zapada głęboko w pamięć. Plasfodor w wykonaniu Konrada Gortada był dokładnie taki, jak go sobie wyobrażałem czytając wcześniej "Pragmatystów".

Warto jeszcze wspomnieć, że Exodus zaskoczył wszystkich już na początku. Przyzwyczailiśmy się, że sztuki w wykonaniu tego teatru zaczynają się już na korytarzu, że publiczność zajmuje miejsca na scenie. Ustawiłem się więc blisko drzwi wejściowych, aby zająć dogodne miejsce. Tymczasem publiczność została poprowadzona na scenę innym wejściem od kulis.

A minusy? Zbyt dużo aparatów fotograficznych na widowni. To ciągłe pstrykanie i błyski odebrało trochę niepowtarzalnego klimatu perfekcyjnie stworzonego przez Katarzynę Dąbrowską.

16 czerwca uzyskaliśmy kolejne potwierdzenie, że Teatr Exodus jest jedną z niewielu perełek na kulturalnej mapie naszego miasta. Powinien być wspierany przez wszystkie instytucje, które w jakikolwiek sposób zajmują się promocją Ciechanowa i regionu. Bo choć nie odważę się już nazwać go amatorskim, wciąż działa w bardzo amatorskich warunkach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji