Artykuły

Jenufa w WOK

Libretto opery, która powstała w la­tach 1902-1903, oparte jest na po­wieści Gabrieli Preissowej. Zakończo­na sporym sukcesem prapremiera dzieła odbyła się 21 stycznia 1904 ro­ku w Narodnym Divadle w Brnie. Jed­nak trzeba było kilkunastu lat, by "Jenufa" Leośa Janaćka zaczęła zyskiwać europejską sławę. Pierwszym gło­śnym sukcesem okazała się premiera w Narodnym Divadle w Pradze w 1916 roku, drugim w wiedeńskiej Volksoper w 1918 roku z Marią Jeritzą w roli tytułowej. Wtedy dopiero Janaćek poczuł smak sławy. Jeszcze za życia kompozytora wystawiono operę na ponad 70 scenach. Polska premie­ra inscenizacji, w której orkiestrą dyry­gował Piotr Stermicz-Valcrociaty, od­była się 17 marca 1928 roku w Ope­rze Poznańskiej. Niestety, jej sukces nie przełożył się na wzrost zaintereso­wania operą o specyficznym klimacie i melodyce. I tak już pozostało, że cie­sząca się na światowych scenach za­służoną sławą nie może jakoś znaleźć uznania u dyrektorów naszych te­atrów operowych. Po wojnie jedynie Opera Wrocławska wystawiła "Jenufę" (premiera 31 grudnia 1953 r.) Przygotowane więc przez Warszaw­ską Operę Kameralną przedstawienie - w pierwotnej wersji z 1904 roku - jest drugim w powojennych dziejach naszego teatru operowego.

Tytuł "Jenufa" jasno wskazuje, że to ona jest główną bohaterką tej ope­ry, tymczasem nie do końca jest to prawda. W rzeczywistości główną bohaterką jest Kościelnicha, macocha Jenufy, dumna, nieco oschła kobieta, obdarzona jednak czułym, kochają­cym sercem. Właśnie dramat pasier­bicy i jej macochy stał się punktem wyjścia dla pani reżyser, która z jed­nej strony postawiła na dramatur­giczną zwartość każdej sceny, z dru­giej zaś na wyraźną charakterystykę psychologiczną bohaterów. Z tym, że nie czyni ona z Kościelnichy okrutnej, pozbawionej zasad kobiety, ale pod­kreśla złożoność jej osobowości, któ­ra doprowadziła do tej tragedii. Ory­ginalność inscenizacji Jitki Stokalskiej polega przede wszystkim na mocnym osadzeniu jej w muzyce. Wszystko, co dzieje się na scenie, znajduje w niej odbicie. Dosłownie czuć rosnący w kolejnych scenach dramat dwóch kobiet - Jenufy i jej macochy Kościel­nichy. Co prawda w pierwszym akcie jest to jeszcze bardzo delikatne, ale w drugim i trzecim już wręcz przeraża swą wymową. Równie mocne w swej dramaturgicznej wymowie są obie sceny zbiorowe. Ta z pierwszego aktu wesoła i roztańczona, będąca tak naprawdę początkiem dramatu, i ta ostatnia, pełna wstrząsającego re­alizmu, kiedy obrzędy weselne zosta­ją przerwane przez tych, którzy zna­leźli zwłoki noworodka. W zapowie­dzianym wznowieniu partię tytułowej bohaterki zaśpiewają na zmianę: Marta Wyłomańska i Gabriela Kamiń­ska. Dyryguje Ruben Silva. Warto się wybrać!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji