Bardzo zaskakujący "wampiryzm"
"Das Küchendrama... " w reż. Stanisława Otto Miedziewskiego w Teatrze im. Bogusławskiego w Kaliszu. Pisze Krzysztof Pierzchlewski w Głosie Wielkopolskim.
Było to zaskoczenie dla tych widzów, którzy nie śledzą doniesień prasowych.
Pierwsza premiera sezonu pozwoliła bowiem zobaczyć dwoje aktorów, którzy dopiero .co zasilili zespół kaliskiego Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego.
Caryl Swift i Marcin Bortkiewicz - bo o nich mowa - byli filarami alternatywnego teatru Kompania Banda Oszustów i pod jego flagą uczestniczyli w 44. Kaliskich Spotkaniach Teatralnych zdobywając nagrodę specjalną i serca publiczności. Przedstawiona wówczas "Küchendrama czyli dość niesmaczna wariacja na temat "Matki" Witkacego w czterech koszmarnych częściach" liczyła sobie 2,5 roku i była kolejnym przedstawieniem zrealizowanym przez tych niezależnych artystów wespół z reżyserem Stanisławem Otto Miedziewskim.
Wersja zaprezentowana obecnie sprawia wrażenie bardziej dynamicznej, gdzie jednak kipiące ekspresją gesty i mimika aktorów nie wzmacniają słowa, ale poddają je w wątpliwość, opatrując a to cudzysłowem, a to znakiem zapytania Wieloznaczna gra między matką i synem, prowadzona w oparach kokainy, alkoholu i tytoniowego dymu otwiera i zaciera kolejne tropy nie pozwalając jednoznacznie rozeznać motywacji bohaterów. Co łączy ich: miłość, nienawiść, a może poczucie niespełnienia? W jakich momentach kabotyństwo góruje nad ich człowieczeństwem, a powab przewrotności każe brnąć w kolejne kłamstewka?
Już sam scenariusz, napisany przez Macieja Bortkiewicza na kanwie "Matki" Stanisława I. Witkiewicza, jest majstersztykiem, pozwalając skondensować postaci i wątki 3-aktowego dramatu w 60-minutowym przedstawieniu. Ale to, co pokazali aktorzy, wyczerpuje wszelkie znamiona tak lubianego przez autora "wampiryzmu", pozwalając wyssać z tekstu Witkacego, to co w nim najlepsze.
