Artykuły

Pożegnanie: Lidia Korsakówna (17.01.1934-6.08.2013)

Poznałem LIDKĘ KORSAKÓWNĘ w latach 50. XX w. przez Jej wielbiciela i adoratora red. Zbyszka Karola Rogowskiego na premierze filmu "Przygoda na Mariensztacie" - wspomina Witold Sadowy.

Przez wiele lat byliśmy w bliskich kontaktach towarzyskich. Przygotowywałem Ją nawet do egzaminu eksternistycznego, który zdała przed Komisją Egzaminacyjną ZASP, stając się członkiem rzeczywistym tej instytucji.

Młoda, śliczna i utalentowana szybko zrobiła karierę i zdobyła sympatię publiczności. Urodziła się w Baranowiczach koło Nowogródka 17 stycznia 1934 r. Od dzieciństwa marzyła o teatrze. Chodziła do szkoły baletowej, grała na fortepianie i śpiewała. W 1948 r. drogą eliminacji dostała się do powstającego Zespołu Pieśni i Tańca "Mazowsze", po dwóch latach została solistką. W Mazowszu nauczyła się pokory, pilności i staranności. Przez cale życie pozostała osobą skromną, ambitną i pracowitą.

W zespole Mazowsze odkrył Ją w 1953 r. reżyser Leon Buczkowski i powierzył główną rolę murarki Hanki Ruczajównej w filmie "Przygoda na Mariensztacie". Sprawdziła się aktorsko i wylansowała piosenkę "Jak przygoda, to tylko w Warszawie". Śpiewała ją w duecie z Tadeuszem Szmidtem, a potem śpiewała ją cała Polska. Film cieszył się ogromnym powodzeniem i utorował Jej drogę do dalszej kariery.

Pożegnała się z Mazowszem. Znalazła się w zespole teatru Syrena. Była gwiazdą tej sceny. Tu poznała swojego przyszłego męża Kazimierza Brusikiewicza. Byli szczęśliwym i kochającym się małżeństwem. Z tego związku urodziła się córka Lucyna. Po rodzicach odziedziczyła talent i została aktorką. Mieszka od lat w Stanach Zjednoczonych.

W Syrenie Lidia grała w skeczach, śpiewała szlagierowe piosenki, które wzbudzały zachwyt, takie jak "Jak to dziewczyna" i "Nie jestem głupia", oraz grała wielkie role w licznych komediach i musicalach. Jedną z Jej niezapomnianych ról w tym teatrze była tytułowa postać "Madame Sans Gene", gdzie Napoleona grał Jej mąż Kazimierz Brusikiewicz.

W 1976 r. Jej wielki talent dramatyczny wykorzystał Tadeusz Łomnicki, zapraszając Ją do swojego Teatru na Woli, gdzie zagrała rewelacyjnie u jego boku w hiszpańskiej sztuce o Goi "Gdy rozum śpi" w reżyserii Andrzeja Wajdy. On grał Goyę, a Ona jego kochankę Zorillę.

Za tę rolę w tym samym roku Jury XVI Kaliskich Spotkań Teatralnych w Kaliszu uhonorowało Ją Nagrodą Indywidualną. Specjalny rozdział w Jej bogatej karierze aktorskiej to wielkie role dramatyczne zagrane w Teatrze Telewizji. Są to m.in.: tytułowa "Yerma" w dramacie Garcii Lorki w reżyserii Aleksandra Bardiniego, Marion Gray w sztuce Philipa Mackie "Cała prawda" w reżyserii Janusza Morgensterna, Justyna w "Granicy" Zofii Nałkowskiej w reżyserii Janusza Warmińskiego, Wdowa w "Ich czworo" Gabrieli Zapolskiej w reżyserii Tomasza Zygadły, Hilda Dietrich w sztuce Jerzego Broszkiewicza "Skandal w Hellbergu" w reżyserii Jana Bratkowskiego, Żona w "Samotniku" Roberta Andersona w reżyserii Andrzeja Domalika, Tamara w "Pięciu wieczorach" Aleksandra Wołodina w reżyserii Gustawa Krona, Generałowa Krachotkin w sztuce Fiodora Dostojewskiego "Ekscelencja" w reżyserii Andrzeja Kostenki i Barbara Stawrogin w "Sprawie Stawrogina" w reżyserii Krzysztofa Zalewskiego. We wszystkich tych rolach Jej talent błyszczał pełnym blaskiem.

Oglądaliśmy Ją także w licznych filmach i serialach, gdzie tworzyła pełnokrwiste postacie, min. w "Wyroku" u Jerzego Passendorfera, w "Zerwanym moście", w "Klubie Kawalerów" u Jerzego Zarzyckiego, w "Podróży za jeden uśmiech" i w "Zaczarowanym podwórku".

Pracowała z najlepszymi reżyserami i grała z najwybitniejszymi aktorami. Po latach zainteresowała się reżyserią. W Teatrze Rozmaitości za dyrekcji Ignacego Gogolewskiego widziałem Jej znakomity spektakl dla młodzieży "Tytus, Romek i A'Tomek".

Przez wiele lat była Przewodniczącą Komisji Skolimowskiej ZASP. Po śmierci męża otoczył Ją opieką Andrzej Brusikiewicz, syn Kazia Brusikiewicza z pierwszego małżeństwa. Ostatnie lata spędziła w Domu Aktora Weterana w Skolimowie.

Dwa lata temu, w 2011 r., władze Warszawy przyznały Jej tytuł Honorowego Obywatela Warszawy. Na pogrzebie żegnali Ją najbliżsi przyjaciele i koledzy oraz Hanna Gronkiewicz-Waltz. Niestety, nie mogłem uczestniczyć w tej smutnej uroczystości, ale sercem i myślami byłem z Nią blisko. Żegnaj, droga, kochana Lidko. Śpij spokojnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji