Artykuły

Wpadli w teatralną pułapkę

"Czwarty teatr" w reż. Przemka Wiśniewskiego gorzowskiego Teatru Kreatury na Sopockiej Scenie Off de BICZ. Pisze Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Najnowsze widowisko Teatru Kreatury na podstawie "Sztuki bez tytułu" Federica Garcii Lorki to próba wyjścia poza "klasyczny" teatr. Niestety, poza oryginalną - choć nieodkrywczą - formą nie oferuje widzowi wiele ciekawego.

Akcja "Czwartego teatru" dzieje się - oczywiście - w teatrze. Zasadniczą część akcji można swobodnie streścić w paru zdaniach. W teatrze trwają próby do inscenizacji "Snu nocy letniej". Jednak zespół teatru zajmuje wszystko inne, a nie sztuka. Nie może tego opanować nawet dyrektor instytucji, Maria (Magda Pohrebny-Karcz), która wdaje się w międzyczasie w dyskusje z Widzem (gra go Przemek Wiśniewski - reżyser "Czwartego teatru"). W pewnym momencie za oknem wybucha powstanie - brutalne i autentyczne wydarzenie, które przeciwstawione zostaje "ułudzie" teatru.

Przed samym spektaklem w klubie Atelier, przez który wchodzi się na salę teatralną Sopockiej Sceny Off de BICZ, odbył się happening, który stanowił integralną część widowiska. W klubie pojawili się aktorzy Teatru Kreatury - "wcieleni" już w postacie pracowników teatru, witając widzów. Następnie widzów przeprowadzono przez salę teatralną na piętro budynku, do sali prób. Tam w śpiworach leżało trzech "aktorów" - dwóch Polaków i Duńczyk, którzy protestowali, okupując salę. Na salę teatralną widzów przeprowadzono przez garderobę, gdzie aktorzy przygotowywali się do występu. Już na sali nastąpiło małe zamieszanie z zamianą miejsc, które sprowokował Widz. Zabieg był ciekawy - trudno było się zorientować, kiedy tak naprawdę skończył się happening Kreatur a rozpoczął "właściwy" spektakl na podstawie dramatu Lorki.

Podstawowe pytanie, jakie zadawałem sobie po obejrzeniu spektaklu Kreatur, brzmi: po co? Oczywiście, przesłanie widowiska jest jasne - teatr powinien być aktualny i prawdziwy, dotykać rzeczywistości. Jednak taki manifest - bo tak można traktować sztukę Lorki - jest równie aktualny dziś, jak był aktualny wtedy, kiedy powstawał (czyli jeszcze przed II wojną światową) i zapewne będzie aktualny w przyszłości. Zabrakło mi w "Czwartym teatrze" tego, o co sztuka apeluje, czyli pokazania aktualnych problemów, odniesienia się do bieżących wydarzeń. Część "happeningowa", poprzedzająca widowisko, była ciekawa i "współcześnie rubaszna" ("Do widzenia" - pożegnał aktorów okupujących salę prób Widz. "Wypierdalaj" - odpowiedział mu głos ze śpiwora i to tonem strajkującego pracownika likwidowanych zakładów mięsnych), jednak dość powierzchowna.

Twórcy "Czwartego teatru" wpadli w pułapkę przygotowywanego przez siebie spektaklu. Sztuka Lorki opowiada o potrzebie prawdy na scenie. A widowisko Teatru Kreatury przygotowane zostało właśnie "teatralną" sztucznością.

"Czwarty teatr" Teatru Kreatury będzie można ponownie obejrzeć na deskach Sopockiej Sceny Off de BICZ (al. Mamuszki 2) 28 października w trakcie nocnego maratonu teatralnego z okazji drugich urodzin Sceny.

Na zdjęciu: próba spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji