Artykuły

Rej - dramaturg mimo woli

Dni Literatury i Kultury Staropolskiej w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.

"Sięgajmy po książki klasyków literatury polskiej. Wzbogacajmy naszą polszczyznę, nie pozwólmy, by zubażał ją język potoczny i język esemesów". Te słowa napisał prezydent Warszawy Lech Kaczyński, obejmując honorowym patronatem obchody Roku Mikołaja Reja. A swoją drogą ciekawa jestem, ile osób wie o tym, że z okazji 500-lecia urodzin ojca literatury rok 2005 został ogłoszony przez Sejm Rokiem Mikołaja Reja. Widocznie słabowite było to ogłoszenie, zwłaszcza w mediach, skoro budzimy się nagle na trzy miesiące przed zakończeniem kalendarzowego roku. Dla porównania: ubiegły rok był Rokiem Gombrowicza. Wszyscy o tym wiedzieli. I to nie tylko z powodu rozmaitych festiwali, sympozjów, licznych premier teatralnych, ale głównie dlatego że niemal codziennie przy różnych okazjach media o tym przypominały. Czyżby więc w stosunku do obu pisarzy można było zastosować powiedzenie, że są "równi i równiejsi"?

Chwała zatem Centrum Kultury "Łowicka" za "Dni literatury i kultury staropolskiej w Roku Mikołaja Reja", które trwały w Warszawie od 22 do 25 września i zapoczątkowane zostały sesją historyczno-literacką zatytułowaną "Kraj człowieka poczciwego, czyli o Polsce Mikołaja Reja". Wśród tematów szczegółowych znalazły się m.in. "Koncepcja szczęścia w literaturze Mikołaja Reja" czy "Renesans głuchy jak pień. Kontrowersje wokół poezji renesansowej".

Ponadto odbyły się wernisaże wystaw, koncerty, a także projekcja filmu dokumentalego autorstwa Doroty Petrus "Mikołaj Rej z Żurawna". Trochę dziwnie to brzmi, bo przyzwyczailiśmy się, że jak Rej, to koniecznie z Nagłowic. Tymczasem przyszły pisarz urodził się w Żurawnie (dzisiejsza Ukraina) i dopiero jako 5-letni brzdąc wraz z rodzicami przybył do Nagłowic.

Wśród cyklu przedsięwzięć kulturalnych nie mogło zabraknąć teatru. I nie zabrakło, powiedziałabym nawet, w różnorodnej formie, choć z różnym skutkiem artystycznym - i lepszym, i gorszym. Tam, gdzie gorszym, trzeba na usprawiedliwienie twórców i wykonawców dodać, że język mistrza z Nagłowic nie ułatwia aktorom zadania. Bo choć Polacy nie gęsim językiem mówią, a własnym, to ten język na przestrzeni wieków ewoluował. A jak bardzo, widać przy takiej "zbitce" spektakli, którąśmy obejrzeli, czy to za sprawą m.in. wieczoru poetyckiego "Uroda życia", wykorzystującego utwory Reja i Kochanowskiego, w reżyserii Olgi Sawickiej, czy też za sprawą przedstawienia Waldemara Śmigasiewicza "Szlachcica poczciwego portret własny", będącego adaptacją utworów Reja.

Ową inność Rejowego języka w porównaniu z dzisiejszą polszczyzną wykorzystał Andrzej Strzelecki w spektaklu "Nie gęsi - czyli Rej - tan towarzyski", prezentowanym w Teatrze na Woli. Sam napisał scenariusz na podstawie fragmentów "Wizerunku własnego żywota człowieka poczciwego" oraz figlików Mikołaja Reja, sam też wyreżyserował i wystąpił na scenie w udanej i jakże zabawnej roli narratora. Przedstawienie skomponowane jest w stylu - można powiedzieć - kabaretowym. Rzecz dobrze i zabawnie pomyślana i zrealizowana.

Oto czwórka aktorów: Joanna Kurowska, Leonard Pietraszak, Witold Dębicki i Marian Kociniak, w rolach uznanych sław profesorskich z kilku uniwersytetów, którzy przybyli na sympozjum translatorskie. Mają tłumaczyć twórczość Mikołaja Reja na język polski. Podczas sesji (rozpoczętej sutym bankietem - tu przekomiczne sceny, świetnie zagrane z elementami charakterystyki każdej postaci) profesorowie przytaczają autentyczne fragmenty utworów Reja, tłumaczą je na język współczesny, dokonują analizy literackiej tekstu i opatrują to własnym komentarzem niby z naukowego punktu widzenia. Oczywiście wszystko to jest ujęte w formę pastiszu. Grono profesorskie jest obsługiwane przez czwórkę kelnerów, którzy mają specjalne zadanie. Prócz podawania posiłków rozweselają naukowców śpiewem i tańcem. Udanie występują aktorzy Teatru Rampa: Joanna Pałucka, Anna Ścigalska, Stefan Kazuro i Grzegorz Kucias.

I tak oto Mikołaj Rej został pasowany na współczesnego dramaturga. Myślę, że warto, by teatry, choć pod koniec roku, zainteresowały się twórczością tego staropolskiego - a okazuje się, że w tematach, które podejmuje, także współczesnego - pisarza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji