Artykuły

Dzieci w teatrze

Siedlecki Teatr Kameralny istnieje w stolicy województwa, można już śmiało powiedzieć, od dawna. W to istnienie jednakże wielu mieszkańców miasta, nie mówiąc już o województwie ani o województwach ościennych, nie bardzo chce wierzyć. Trudno się ludziom dziwić, skoro teatr ten publiczności pokazuje się rzadko, zbyt rzadko.

Na jesieni tego roku "Kameralny" miał wystawić dwa nowe spektakle. Do premiery jednak nie doszło, podobno z przyczyn zupełnie niezależnych od naszych działaczy kultury. Może to i lepiej, jeśli przedstawienie miałoby być warte tyle, co poprzednie.

Odbyła się natomiast premiera wcześniej zapowiedzianej bajki A. B. Krzybola - "Korona króla Barabancjusza". Rzec można, że spektakl ten przeszedł przez Siedlce prawie bez echa. Bo czymże jest bajka wobec prawdziwej sztuki dramatycznej - powiedzieliby koryfeusze kultury, ku sądowi których zgrabnie nachyla się vox populi.

A dla mnie, tak zupełnie prywatnie, stało się lepiej, że doszło do premiery owej bajki, niż być może (a prawdopodobieństwo jest duże, bo historia lubi się powtarzać) do nieudanej tragedii lub komedii. Po pierwsze dlatego, że "Korona" czy inna bajka, a raczej baśń, miała i będzie miała o wiele większą publiczność niż każdy inny spektakl "Kameralnego". Ten argument jest niezaprzeczalny. By przedstawić inne "za" muszę odwołać się do psychologii i teorii teatru dla dzieci.

Tak więc udowodniono już dawno, iż rozwijanie takiego teatru (tym bardziej w ubogim pod względem zjawisk kultury województwie) ma znaczenie ogromne. Teatr bowiem przyzwyczaja dzieci do codziennych niemalże kontaktów z kulturą. A w kulturze nie ma nic ważniejszego jak wykształtowanie w młodym człowieku nawyku uczestnictwa w niej. Proces ten musi zaczynać się jak najwcześniej, wówczas kiedy można z łatwością wpływać na osobowość, wyobraźnię, sferę ludzkich doznań. Wiadomo, że najbardziej chłonna, podatna na wszelkie inspiracje jest psychika dziecka. Nie można też zapominać o tym, że w najmłodszych latach naszego życie zaczynają budzić się pierwsze emocje, które muszą znajdować właściwy upust. Emocje te w dziecku nie tylko należy wyzwalać, ale umiejętnie też nimi sterować. Od tego jak rozwija się sfera emocjonalna zależy w dużej mierze późniejsza osobowość człowieka, jego uczucia, wyobraźnia, twórcza być może, fantazja. Jednym słowem, kształtowanie psychiki dziecka poprzez kontakt z kulturą, zwłaszcza teatr jest tyle samo, a może nawet więcej, ważne jak jego rozwój fizyczny.

Teatr więc dla dzieci jest sprawą wielką. Dlatego po ostatniej premierze "Kameralny" zdobył nareszcie moje zaufanie. Jest to oczywiście ważne dla mnie. Nie należy rozumieć tych słów tak, że bez tego mojego zaufania zawaliłaby się siedlecka scena. Nawet o tym nie pomyślałem. Ale do rzeczy. Całą tę moją pisaninę z pogranicza psychologii można by uznać właściwie za tylko teorię stwierdzając, iż rzeczywistość jest inna i nad tym przejść do porządku dziennego. Ale praktyka tę teorię jak na złość potwierdza. Wystarczyło być na premierze "Korony króla Barabancjusza", którą zgrabnie wyreżyserował Andrzej Prus. Nie trzeba zaglądać w dusze maluchów, by stwierdzić co przeżywają. Kontakt z teatrem był nadto widoczny. Dzieci nie tylko śledziły akcję, ale w niej aktywnie uczestniczyły, prowokowane, uzewnętrzniały swoje emocje, doznania.

W siedleckiej premierze, gdy na początku aktorzy nie mieli kontaktu z publicznością, grali jakoś nie tak jak zamierzali. Czuć było nawet zdenerwowanie. Ale już po pierwszych spontanicznych reakcjach widowni wszystko zaczęło "wychodzić". Spostrzeżenia te aktorzy potwierdzili w rozmowie po spektaklu. Zresztą jak mogło nie "wychodzić", kiedy ma się takie możliwości aktorskie jak tych czworo młodych ludzi. A trzeba przecież wiedzieć, że wbrew powszechnej opinii, dla dzieci jest grać o wiele trudniej niż dla dorosłych. To zrozumiałe, iż język sceniczny musi być w teatrze dla dzieci zupełnie inny, przede wszystkim prosty, jasny, klarowny, ale nie pozbawiony artystycznej wartości. Takim językiem, jak się już nieraz okazało, łatwo przemawiać nie jest. Ponadto dla utrzymania kontaktu z widownią dziecięcą, trzeba wciąż i to w niespodziewanych momentach, zawsze innych, w zależności od reakcji publiczności, poszerzać lub skracać scenariusz, zdać się na improwizację. Inaczej tu być nie może, bo jeśli dzieci przez cały czas nie będą emocjonalnie zaangażowane w to co dzieje się na scenie, szybko przestaną sztukę odbierać, zacznie ona wręcz je nudzić. Chwała więc reżyserowi i aktorom "Kameralnego" (dotąd nie wiem czy słusznie tych artystów Siedlcom przypisują, choć bardzo bym chciał by tak było) że potrafili dokonać tego, co nie udawało się ich poprzednikom. Nikt się na "Koronie" nie nudził, bawili się dobrze i dorośli. Sprawiły to pewnie: i wdzięk Krystyny Wolańskiej - Królewny, która z łatwością nawiązywała kontakt z widownią, zabawna a momentami wirtuozerska gra Jana Tatarskiego - Paź i Minister, maestria aktorska, przeobrażającego się w różne postaci Andrzeja Prusa - Król, Wilk, Smok oraz bardzo dobra kreacja Marii Pabisz-Korzeniowskiej - Dama Dworu. Wszyscy ci aktorzy posiadają też duże możliwości głosowe, a tajniki wokalistyki nie są im obce, co udowodnili śpiewając teksty, do których muzykę skomponował Jerzy Derfel.

Wspomniałem, iż w czasie spektaklu dobrze bawili się i dorośli. Nie ma w tym cienia przesady. Bajka A. B. Krzybola, zresztą jak każda dobra tego typu forma literacka, kryje w sobie wiele podtekstów, zrozumiałych tylko dla dorosłych. Stąd niektóre słowa, aluzje wypowiadane ze sceny wywoływały, wstydliwie chowany przed dziećmi, uśmiech pod nosem niejednego taty lub mamy. Cóż więc, pozostaje tylko zespołowi aktorskiemu i autorowi "Korony" pogratulować, a sobie życzyć, by w Siedlcach i województwie ta dobrze i owocnie ze sobą współpracująca spółka pozostała na dłużej, tworząc tak potrzebny, a zapewne i oczekiwany z utęsknieniem teatr dla dzieci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji