Puste niebo
"Paragraf 22" w reż. Tomasza Obary w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie. Pisze Ewa Mazgal w Gazecie Olsztyńskiej.
W kuluarach słyszałam opinie, że reżyser nie szanuje literatury i że w ogóle nudzi. A mnie przedstawienie Tomasza Obary podobało się. Była to opowieść o życiu w świecie bez Boga, gdzie rządzą skretyniali sadyści.
Proza Josepha Hellera jest gęsta i wielowątkowa. To panorama wojny z kilkudziesięcioma bohaterami: żołnierzami, dowódcami, lekarzami i pielęgniarkami. Akcja powieści rozgrywa się na ziemi i w powietrzu, rozgrywa się też w głowach tych wszystkich postaci. Bo "Paragraf 22" to groteska, szydercza drwina z wojny jako "patriotycznego obowiązku" i armii jako specyficznej warstwy ludzkiej, gdzie cynizm miesza się z bezgraniczną głupotą.
Traktat antyteologiczny
Jest też "Paragraf 22" dramatycznym traktatem teologicznym czy też antyteologicznym. Bohaterowie "Paragrafu", przynajmniej ci wrażliwsi, nawet jeżeli w Boga nie wierzą, zadają mu pytania i zgłaszają pretensje. Bo świat, w jakim przyszło im żyć, jest okrutny, zagrożony śmiercią i niesprawiedliwy. Żadna obietnica z Kazania na Górze nie została spełniona i modlitwy pozostają nie-wysłuchane. Niebo jest puste. Ten właśnie wątek wybrał Tomasz Obara, autor adaptacji i reżyser z Krakowa. W kuluarach słyszałam opinie, że reżyser nie szanuje literatury i że w ogóle nudzi.
Przedstawienie o czymś
A mnie to przedstawienie się podobało. Właśnie dlatego, że Obara wydobył z "Paragrafu" ten właśnie wątek, nie ograniczając się do warstwy absurdalno-sadystycznej czy "grepsowej", z której książka jest znana przede wszystkim. I dzięki temu powstało przedstawienie "o czymś", co w dzisiejszym teatrze (kinie, literaturze) nie zdarza się często. Reżyser uniknął także pułapki brutalizmu. Owszem język jest koszarowy i surowy, na scenie zderzają się postaci, furie, lęki i histerie, ale to wszystko nie zamazuje sensów spektaklu i nie ogłusza widza. Teatr jak najbardziej do oglądania i do namysłu.
Na zdjęciu: scena z przedstawienia.