Artykuły

W teatrze interesuje mnie żywa obecność

- Wydaje mi się, że określenie sztuki performatywne zdecydowanie lepiej oddaje charakter tego, co dzieje się obecnie na świecie w zakresie wszelkich działań scenicznych. Z drugiej strony zależało mi na tym, by pokazać, że teatr dramatyczny - bardzo silnie obecny w Polsce - jest tylko jedną z możliwości teatralnych, od której my staraliśmy się oddalić - mówi MARCIN HERICH, dyrektor artystyczny Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Performatywnych A Part w Katowicach.

Historia Festiwalu A Part sięga 1994 roku - to już blisko dwadzieścia lat. Jak przez ten czas zmieniała się formuła jednej z najstarszych imprez teatralnych na Śląsku?

- Festiwal powstał jako przegląd polskiego teatru alternatywnego, który po przełomie politycznym 1989 roku pozostawał wciąż aktywny, nie miał natomiast jednego, wspólnego miejsca prezentacji, w którym publiczność mogłaby oglądać różne przedstawienia tego nurtu. Stąd też pojawił się pomysł, aby takie miejsce stworzyć w Katowicach. Festiwal w swojej pierwotnej odsłonie miał mieć przede wszystkim charakter spotkania, wymiany myśli i doświadczeń różnych zespołów teatralnych. Początkowo nie myśleliśmy o tym, aby imprezie tej nadać charakter cykliczny - miało to być zdarzenie jednorazowe, swoista manifestacja istnienia konkretnego środowiska teatralnego. Powodzenie, jakim cieszyła się pierwsza edycja zachęciło nas do organizacji kolejnych, których program zaczęły wzbogacać spektakle teatrów zagranicznych. Począwszy od trzeciej odsłony A Part zaczął funkcjonować już jako Międzynarodowy Festiwal Teatrów i pod taką nazwą odbywał się przez kolejne kilkanaście lat, aż do 2011 roku. Wtedy też zdecydowaliśmy się przekształcić imprezę w Międzynarodowy Festiwal Sztuk Performatywnych.

Jakie zmiany kryją się za nową nazwą? Czy pojęcie sztuk performatywnych lepiej odzwierciedla charakter przedstawianych podczas festiwalu zdarzeń artystycznych?

- Zmieniliśmy nazwę, ponieważ już od pewnego czasu bardziej odpowiadała programowi festiwalu. W pierwszych edycjach staraliśmy się pokazać, że najważniejszy jest teatr rozumiany jako sztuka - sztuka teatru. Z czasem zaczęliśmy poszerzać formułę i program festiwalu o zjawiska z obszaru performance art i inne zjawiska graniczne sztuki żywej, które wykraczają poza teatr, ale są również ważne i interesujące. Wydaje mi się, że określenie sztuki performatywne zdecydowanie lepiej oddaje charakter tego, co dzieje się obecnie na świecie w zakresie wszelkich działań scenicznych. Z drugiej strony zależało mi na tym, by pokazać, że teatr dramatyczny - bardzo silnie obecny w Polsce - jest tylko jedną z możliwości teatralnych, od której my staraliśmy się oddalić. Prezentujemy więc przede wszystkim te zjawiska sceniczne, w których słowo nie jest głównym środkiem przekazu i narzędziem komunikacji z widzem, pokazując jednocześnie, jak istotne miejsce zajmują one w szeregu rozmaitych działań teatralnych. To właśnie różnym odmianom teatru niewerbalnego, teatru "żywego działania", teatru gestu i ruchu dedykowany jest ten festiwal.

Czym kieruje się pan w doborze przedstawień i festiwalowych gości?

- Festiwal ma charakter autorski. Nie oznacza to jednak, że kieruję się wyłączanie moim gustem, bo słucham wielu sugestii. Przede wszystkim przez cały czas staram się dużo oglądać. Czasem o ciekawych zjawiskach teatralnych dowiaduję się z prasy. Festiwal odbywa się w Katowicach już od wielu lat, a przez to stał się znany i rozpoznawalny za granicą - stąd też co roku dostajemy bardzo dużo ofert teatralnych od zespołów spoza kraju. Wykorzystując własną intuicję i wieloletnie doświadczenie staram się wybierać z tych propozycji te najciekawsze i najbardziej wartościowe pod względem artystycznym. Oczywiście wpływ na ostateczny kształt programu mają również kwestie finansowe.

Na program A Partu składa się bardzo szerokie spektrum zjawisk artystycznych, mieszczących się w obrębie teatru eksperymentalnego, niewerbalnego i autorskiego -jakie jego formy zobaczymy w tym roku?

- Czeka nas znowu ogromna rozpiętość prezentowanych zdarzeń. To bogactwo form jest poniekąd wynikiem tego, co dzieje się aktualnie w obszarze sztuk performatywnych. Mamy więc teatr gestu, teatr tańca, ale także dużo projektów hybrydowych, takich jak performans Anity Wach i grupy Via Negativa pomyślany jako dialog tancerki ze sceną, czy też spektakl audio Stolik grupy Karbido. Gościć będziemy również czeską wokalistkę, skrzypaczkę i performerkę Tvę Bittovą, której koncert w Kinoteatrze Rialto zainauguruje festiwal. Wydarzenia tegorocznej edycji podzieliłbym na dwie grupy - z jednej strony mamy zespoły, które zaprezentują się na tradycyjnych scenach teatralnych, z drugiej przedstawienia, które wykorzystują inne, nieteatralne przestrzenie miejskie. Warto podkreślić, że w tym roku eksplorujemy różne dzielnice Katowic, takie jak Janów, Szopienice oraz Ligota - to właśnie tam odbędzie się część przedstawień. Nie zabraknie także widowisk plenerowych - Teatr A Part przedstawi "Fausta", natomiast Teatr Biuro Podróży z Poznania swój legendarny spektakl "Carmen Funehre".

Poza "Faustem" zobaczymy też najnowszą produkcję Teatru A Part - spektakl Ziemia Gomo., w którym na plan pierwszy wysuwają się lokalne inspiracje.

- "Ziemia Gomo" miała swą premierę w listopadzie ubiegłego roku w opuszczonej hali dawnego Kina Słońce w Katowicach-Janowic. W tej samej przestrzeni zaprezentujemy przedstawienie podczas festiwalu. "Ziemia Gomo" jest naszym drugim spektaklem, w którym odwołujemy się do krajobrazu i kultury Katowic i Górnego Śląska - w tym przypadku do twórczości śląskich malarzy naiwnych związanych z Grupą Janowską. Tak się założyło, że od jakiegoś czasu pracujemy w Janowie i właściwie ten temat przyszedł sam - zresztą pod względem estetycznym świat naszych przedstawień jest bardzo bliski temu, który pokazuje malarstwo naiwne. Wspólne dla nas jest obracanie się w kręgu zagadnień metafizycznych, erotycznych czy magicznych.

Czy tematyka lokalna wpłynęła w jakiś sposób na język teatralny, jakim posługuje się w pan w tym przedstawieniu?

- Zestaw środków, jakimi operuję odpowiada estetyce naszych poprzednich przedstawień, choć oczywiście zmienia się sceniczny anturaż. Celowo sięgnąłem tutaj po naiwne motywy i wyobrażenia, takie jak diabeł, anioły, piękna oblubienica, ale też specyficzne zestawienia oparte na kontrastach pomiędzy ciężkością a lekkością, czystością a brudem. Konsekwentnie też po raz kolejny podejmujemy próbę opowiadania bez użycia słów, zamiast tego posługujemy się ciągiem obrazów, językiem emocji, dialektyką gestów i kompozycją tego wszystkiego, co w teatrze nazywamy proksemiką. Poszukujemy tu wzajemnego napięcia pomiędzy różnymi elementami składającymi się na inscenizację - to właśnie te napięcia tworzą opowieść.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji