Artykuły

Co zostanie po Henryku Tomaszewskim...

We Wrocławiu wkrótce nie będzie śladu po tym, że tworzył tu i mieszkał wybitny choreograf i reżyser, twórca Wrocławskiego Teatru Pantomimy - Henryk Tomaszewski - pisze Magda Nogaj w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Wrocławska Pantomima i jej założyciel znani są teatromanom na całym świecie. Tomaszewski [na zdjęciu w spektaklu "Woyzeck", 1959] stworzył wyjątkowe w kulturze zjawisko - zespołowy teatr pantomimy. Odszedł od francuskiej tradycji indywidualnych popisów mima. Inspirowała go wielka literatura, mity i kultura. Czynił z nich kanwę swoich spektakli, w których znaczącą rolę odgrywała też oprawa plastyczna i muzyka. Wrocław, jak żadne inne miasto kojarzone jest z pantomimą. Tylko nikt tej sławy nie potrafi wykorzystać, choćby dla promocji miasta. Urząd Marszałkowski chce zrobić zamach na odrębność Pantomimy, wcielając ją do Teatru Polskiego. Równie obcesowo potraktowano cenną i niepowtarzalną kolekcję dzieł sztuki i zabawek, którą reżyser tworzył przez całe życie. Po jego śmierci zbiór przeszedł na własność Skarbu Państwa, gdyż sąd nie uznał testamentu Tomaszewskiego.

Reżyser przekazał wszystko swojemu wieloletniemu przyjacielowi i towarzyszowi życia Stefanowi Kayserowi, ale spisał dokument na maszynie. - Nie mieliśmy pola manewru, bo polski kodeks cywilny traktuje taki testament jako nieważny. Odręczny podpis w takiej sytuacji nie wystarcza - tłumaczy sędzia Paweł Kwiatkowski, który przewodniczył rozprawie. Nie pomógł nawet fakt, że przy spisywaniu testamentu było trzech świadków. Pewnego dnia przed domem reżysera w Karpaczu stanęły ciężarówki. Przyjechały puste, a wróciły wypełnione po brzegi obrazami, rzeźbami, unikatowymi zabawkami, ceramiką... Musiały obrócić aż cztery razy, żeby wszystko zabrać. Taki sam los spotkał mieszkanie twórcy przy ul. św. Jadwigi we Wrocławiu. - Byłem przy tym, jak komisja z Urzędu Skarbowego opróżniła doszczętnie piękną biedermeierowską sypialnię, wyniosła wszystko z salonu, m.in. barokową szafę i sekretarzyk. Zabrali w sumie około 300 przedmiotów: jakieś 50 lalek, meble, obrazy, porcelanę i szkło - wylicza Mirosław Perz, przyjaciel reżysera. Kolekcja trafiła jako depozyt do Muzeum Narodowego. - Lalki, które pan Henryk zbierał przez prawie 30 lat, gniją teraz gdzieś w lochach, jakiś magazynach i nie są udostępniane publiczności - mówi Stefan Kayser. W domu w Karpaczu mieszkał z przyjacielem od lat 60. i wciąż płaci rachunki oraz podatki za nieruchomość, choć pozbawiony został prawa jej własności. - Najgorsze, że to wszystko niszczeje. Domy zostały opróżnione, ja przegnany. Czuję się jednak moralnym spadkobiercą pana Henryka - mówi Kayser.

O Tomaszewskim pamiętają w Karpaczu, gdzie jego zbiory są podstawą masowo odwiedzanego Muzeum Zabawek.

Za to my kolekcję zamknęliśmy w skrzyniach, mieszkanie zlikwidowaliśmy, a wkrótce nie będzie teatru, w kształcie stworzonym przez Tomaszewskiego. 23 września minęła czwarta rocznica jego śmierci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji