Artykuły

Skrzydła małego Jasia

Krakowski Salon Poezji podczas Nocy Teatrów. Wiersze czytali i śpiewali Katarzyna Zawiślak-Dolny, Rafał Dziwisz, Grzegorz Łukawski i Feliks Szajnert. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

Salon Poezji podczas Nocy Teatrów Fot. Wacław Klag

W nocy z soboty na niedzielę - Teatr im. Juliusza Słowackiego cały w iluminacjach. Na piaskowych murach - kolosalne ciemne esy-floresy, jakby cienie roślin. Pofalowane łodygi, liście niczym żagle, jeszcze chyba źdźbła traw, źdźbła-pnie. Mało słów.

Mało cieni słów między cieniami roślin. Prawie w ogóle. Jeśli dobrze pamiętam - na frontowej ścianie, po prawej stronie głównego wejścia, dwa pierwsze wersy osiemnastej oktawy piątej pieśni "Beniowskiego": "Chodzi mi o to, aby język giętki/ Powiedział wszystko, co pomyśli głowa". A gdy głowa pomyśli coś wcale nie koturnowego? Gdy coś przykrego, złośliwego, nawet szyderczego pomyśli o głowach rodaków, tych główkach pustawych, na banał podatnych, grzechoczących wszelkiej maści tikami, sztancami, całym tym od urodzenia hodowanym dobrodziejstwem trywialności, co się dzień po dniu w tandetę powszechną obraca od świtu do nocy - a to w urzędzie, a to w tramwaju, a to w parku, a to u lekarza, a to w sklepie, a to na poczcie, tu i tam, wszędzie, bez wyjątku wszędzie? Wtedy język niechaj też będzie giętki - jak kiedy o Bogu, Ojczyźnie, Honorze, Narodzie, Cierpieniach i Radościach śpiewa? Tak.

Wtedy, może nawet zwłaszcza wtedy, gdy groteskowej bądź tylko śmiesznej małości Polaka dotyka - niechaj będzie naprawdę giętki. Dokładnie taki, jaki jest w wierszach, a raczej różnych rymowanych i aforystycznych kawałkach, drobiazgach, co Julianowi Tuwimowi z pióra intensywnie spływały, a które na ostatnim Salonie Poezji - Salonie o 23 z soboty na niedzielę, w ramach Krakowskiej Nocy Teatrów - Katarzyna Zawiślak-Dolny, Rafał Dziwisz, Grzegorz Łukawski i Feliks Szajnert przepysznie czytali i śpiewali do dźwięków Haliny Jarczyk (skrzypce), Przemysława Sokoła (trąbka), Jacka Bylicy (fortepian) oraz Jacka Hołubowskiego (akordeon).

Lekko było, lekko i jasno. I dobrze, że tak. Nie ma co ludzi straszyć, zwłaszcza gdy ciemności na świecie. Za to zawsze, również nocą, nieźle jest pozwolić Jasiowi rechotać z bliźniego - a w finale uświadomić Jasiowi, że to on jest bliźnim. Tak, język niech będzie giętki głównie - do tego. Bo Bóg i Ojczyzna - poradzą sobie w ciszy. Mały Jaś natomiast, gdy mu bata słów oszczędzić, prędko wnioskuje, iż wielki jest, bardzo wielki i bardzo mądry, i że mu oto skrzydła orle z garbu wyrastają w ciszy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji