Artykuły

Wyrwać się z codzienności

"Kawa, chleb i ser" w reż. Ewy Ignaczak w Teatrze Stajnia Pegaza w Sopocie. Pisze Łukasz Rudziński w portalu Trójmiasto.pl

Samotność niejedno ma imię - może być bierna, może być trudna, albo po prostu męcząca, zwłaszcza gdy tuż obok jest drugi człowiek. Premiera "Kawy, chleba i sera" w reżyserii Ewy Ignaczak to pierwsza produkcja Teatru na Plaży po zmianie warty w tej instytucji.

Spektakl oparty na utworze "Menuet" Louisa Paula Boona porusza kwestię samotności w związku. Bohaterowie żyją ze sobą, choć trafniejsze wydaje się określenie "obok siebie". Pierwsza fascynacja sobą dawno minęła, kolejnej nie było. Dlatego On chętnie spogląda na młodą Dziewczynę, a w swojej małżonce dostrzega głównie mankamenty.

Akcja rozgrywa się w dość surowej przestrzeni, składającej się z kilku biurek i taboretów oraz licznie porozrzucanych, przeważnie podświetlanych emblematów religijnych. Szara, zwykła egzystencja, pozbawiona większych fascynacji i wyzwań, coraz bardziej daje się we znaki. A gdy na horyzoncie pojawia się zainteresowany seksualnie szwagier, prowadzone dotąd nieznośnie monotonne życie zaczyna być prawdziwą udręką.

Niewesoła konkluzja rozpadu więzi i kryzysu wartości w rodzinie - jeśli się o nią w porę wystarczająco mocno nie zadba - odmalowana została bardzo dobrze przez trzyosobowy zespół aktorów pracujący pod okiem reżyserki Ewy Ignaczak. Reżyserka w swoim stylu, konsekwentnie prowadzi aktorów, dając najwięcej przestrzeni Idzie Bocian, która świetnie się sprawdza jako bogobojna, pruderyjna, ale pełna temperamentu Żona. Z niuansów i drobnych gestów postać nieco psotnej, nieco złośliwej, a zarazem serdecznej i pogodnej Dziewczyny buduje Sandra Szwarc. W gapowatego, mało rozgarniętego Męża wciela się Piotr Misztela.

Spektakl wieńczący sezon w Teatrze na Plaży (ostatnie pokazy przed wakacjami) należy do rzetelnie przygotowanych, bardzo dobrze rozczytanych i z oddaniem zagranych (prym wiedzie tu Ida Bocian). Ten niewątpliwie dobry psychologiczny materiał ukazuje rodzinne piekiełko, małą "stabilizację", budowaną kosztem wzajemnych animozji i oddalania się od siebie pomimo uczucia.

"Kawa, chleb i ser" jest przykładem dobrego, offowego spektaklu, "zawieszonego" na aktorskim warsztacie. Reżyserka stara się ożywiać przedstawienie za pomocą różnych chwytów formalnych (osobliwe, przerysowane miny, pozy i gesty) zachowując przy tym granice dobrego smaku. Choć przedstawienie nie odkrywa przed nami nowej prawdy i nie wnosi nowej jakości, jest interesującym powrotem do tradycyjnego teatru, opartego na tekście i klasycznej formie jego prezentacji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji