Ciało ludzkości to brzuch
"Stara kobieta wysiaduje" to jeden z najtrudniejszych do przeniesienia na scenę dramatów Tadeusza Różewicza. Autor "Kartoteki" stworzył dzieło wieloznaczne, balansujące między groteską a tragizmem.
Tytułowa Stara Kobieta tkwi na śmietniku cywilizacji, który ludzkość sama sobie przygotowała. Wśród pokracznych figur życiowego panoptikum, chaosu stworzonego przez strzępy gazet i informacji trwa niezmiennie ona - archetypiczna matka, twórca, a przede wszystkim ciało. Ciało jednocześnie odpychające i fascynujące swoją fizycznością. Ono pozostaje wartością samą w sobie, która przetrwała katastrofę cywilizacji. Słowo poniosło klęskę, ciało kobiety istnieje i chce rodzić. Fizyczność Starej Kobiety, mimo że zakopana pod kilkoma warstwami zużytych ubrań, ciągle pulsuje. Jej obecność nadaje sens całemu istnieniu. Przeciwstawia kobiecą witalność wojnie i rządzącym tym światem. "Czy generałowie myśleli kiedyś o brzuchu?" - pyta ironicznie Stara Kobieta.
Stanisław Różewicz rzadko decyduje się na reżyserowanie w teatrze, a już wyjątkowa jest sytuacja, kiedy przygotowuje na scenie tekst brata Tadeusza. Do tej pory zrealizował tylko dla Teatru Telewizji "Pułapkę", "Wyszedł z domu" i "Śmiesznego staruszka". Z Tadeuszem Różewiczem pracował nad scenariuszami swoich filmów, tworząc razem z Kornelem Filipowiczem w latach 50. nieformalną grupę filmową żartobliwie nazwaną Miczura-Film. W roli Starej Kobiety zobaczymy Annę Chodakowską, dla której praca w Małym to swoista klamra aktorskiej drogi. W1973 r. debiutowała i otwierała tę scenę rolą w słynnej "Antygonie" wyreżyserowanej przez Adama Hanuszkiewicza.
Specjalnie dla "Rz" - Anna Chodakowska
Całe życie czekałam, żeby taką rolę zagrać. Wreszcie na scenie jestem stara, w końcu mam już te parę lat więcej. To prawdziwe wyzwanie: zagrać kogoś starego, brzydkiego, z inną mentalnością, a jednocześnie ogromną samowiedzą i autoironią. To mi się szalenie podoba. Stara Kobieta to oczywiście Gaja, Ziemia, matka, kochanka - wszystko co jest pierwiastkiem kobiecości w świecie i przyrodzie. Stara, czyli wiecznie żywa, nieprzemijająca, tak samo jak Ziemia w naszej ludzkiej skali. Chciałabym, żeby ta moja Stara Kobieta była wyrazista i miała jakiś urok, żeby nie było tylko smutno na scenie, bo Tadeusz Różewicz jest człowiekiem szatańsko dowcipnym i niesamowicie łączy ton serio i żart. Fantastycznie pracuje mi się z panem Stanisławem Różewiczem, ponieważ wydaje mi się najbardziej powołaną osobą do realizacji tekstu brata. Obaj mają podobną wrażliwość, jeden drugiego świetnie rozumie, łączy ich to abstrakcyjne i absurdalne poczucie humoru.