Sztuka Havla w nowym Teatrze Ateneum
"Odejścia" przygotowywane na jubileusz 80-lecia Teatru Ateneum jako pierwsza premiera dyrektor Izabelli Cywińskiej mają pokazać w piątek nową twarz sceny przy ul. Jaracza. Zaledwie tydzień później na afiszu Ateneum pojawi się kolejny dobry tytuł -"Trash Story" Magdaleny Fertacz, prapremiera sztuki, która otrzymała prestiżową Gdyńską Nagrodę Dramaturgiczną. A na początku grudnia - "Szarańcza" Biljany Srbjanović, dramat, który, jak zapowiada dyrektor Cywińska, "pokazuje ludzi jako szarańczę, jako stado nieżyczliwe, okrutne, wyrywające sobie nawzajem ostatni kąsek". Te dwie sztuki reżyserują dwie młode reżyserki Ewelina Pietrowiak i Natalia Sołtysik.
- Zależało mi na wyraźnym sygnale: Ateneum się zmienia - mówi "Gazecie" Izabella Cywińska, dyrektor artystyczny Teatru Ateneum. - Przez ostatnie sezony teatr prowadzony przez chorego już Gustawa Holoubka realizował przeważnie marzenia publiczności. Oczywiście były też propozycje ambitne: wspaniały "Edyp", interesujący Pinter i Bergman. Jednak większość spektakli była z tzw. nurtu telewizyjnego. Myślę, że Ateneum ma swoją publiczność, która tych oczekiwań jeszcze nie zmieniła i prawdopodobnie tak szybko nie zmieni. A jednak zdecydowałam się zaatakować ostro: teraz będzie inna propozycja, teraz będziemy rozmawiać poważnie.
Wie, że to ryzykowne. - Na szczęście Vaclav Havel napisał sztukę, która - nie mam wątpliwości - przyciągnie widzów do naszej teatralnej kasy. Jest w tym spektaklu polityka, ale z przymrużeniem oka - i śmieszna, i straszna - dodaje.
"Odejścia" to powrót Havla do teatru po 20-letniej przerwie. W sztuce, która opowiada o byłym kanclerzu pewnego państwa postkomunistycznego, widzowie zapewne będą doszukiwać się wątków autobiograficznych. Sam autor w wywiadach zdecydowanie się przed tym broni, tłumacząc, że szukał uniwersalnego tematu. Dla pewnych ludzi władza ma taką moc, że bez niej tracą sens istnienia. To wydało się Havlowi interesujące.
- Bohater, reprezentant najwyższej władzy, w swoim mniemaniu szlachetny dobroczyńca ludzkości, stojąc wobec bolesnej konieczności odejścia, próbuje usprawiedliwić swoją niemoc. Do jakiego stopnia okłamuje siebie? Jak bardzo oszukał innych? To wszystko zapisane jest u Havla w sposób mistrzowski. To gogolowskie: "Z kogo się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie..." - mówi Izabella Cywińska.
W roli głównej zobaczymy Piotra Fronczewskiego. - W pewnym momencie mężczyźni aktorzy mają dosyć robienia min i zaczynają szukać w teatrze czegoś więcej. Albo uciekają w reżyserię, albo całkiem odchodzą z teatru. Ale są też tacy, którzy marzą o tym, żeby mówić do widzów od siebie, komentować ze sceny otaczający nas świat. Myślę, że tak jest też z Piotrem. A sztuka Havla mu na to pozwala - dodaje reżyserka.