Artykuły

Szczecin. Awanse po pierwszej takiej premierze baletu od 30 lat

Tancerki odtwarzające główne role w "Odcieniach namiętności" - nowym, pierwszym od lat przedstawieniu baletowym w Operze na Zamku, awansowały po premierze na koryfeje. Były owacje na stojąco i łzy

Koryfej to wyższe stanowisko w zespole baletowym: już nie tancerz z tła, tylko członek zespołu, który ma szanse zostać solistą. Nominacje dla Christiny Janusz (tańczyła Kobietę Hiszpańską) i Aleksandry Zdebskiej (grała Carmen) ogłosiła po piątkowej premierze dyrektorka Opery na Zamku Angelika Rabizo.

- Premiera była wyjątkowo udana i było o niej głośno nie tylko w Szczecinie - mówi rzecznik Opery Kinga Konieczny. - Piątkowy spektakl obejrzeli m.in. zastępca dyrektora Teatru Wielkiego Opery Narodowej Grzegorz Chełmecki, przedstawiciele Polskiego Baletu Narodowego i szef baletu z teatru w Greifswaldzie.

Na przedstawienie "Odcienie namiętności" składają się "Czarodziejska miłość" de Falli i "Carmen Suita" Szczedrina, skomponowana na kanwie popularnej opery Bizeta. Utwór de Falli to pełna zmysłowości opowieść o młodej cygance prześladowanej przez ducha zmarłego męża. Szczedrin suitę "Carmen" stworzył na prośbę swojej żony, rosyjskiej baleriny Mai Plisieckiej. Muzykę Bizeta przekomponował - skład orkiestry zredukował do smyczków i perkusji.

Choreografię do pierwszej części spektaklu stworzył ukraiński tancerz Yaroslav Ivanienko. Tak opowiada o swojej "Czarodziejskiej miłości": Ogień, który pojawia się podczas spektaklu, oznacza dla mnie ludzką duszę. W moim libretcie istnieje trójkąt trzech głównych bohaterów. Mężczyzna i kobieta zakochują się w sobie. Kobieta całkowicie oddaje się tej miłości. Dla mężczyzny historia toczy się jednak dalej. Romantyczna przygoda staje się w pewnym sensie flirtem z życiem. Pojawia się niebezpieczeństwo - inna kobieta stara się przyciągnąć jego uwagę, usidlić go. Nazywam ją Hiszpańską Kobietą. Być może jest bogata i ma uprzywilejowaną pozycję. Na pewno jest przyzwyczajona do otrzymywania tego, czego chce. I tu zaczyna się prawdziwy dramat. Pierwsza, młoda, zakochana w mężczyźnie kobieta traci wszystko, nie tylko swoją miłość. W końcu ogień odnawia jej duszę.

Jacek Tyski, choreograf "Suity Carmen" mówi: Carmen nie chce niczego na własność, nie zdobywa, by posiadać, żyje dniem dzisiejszym, czerpiąc z niego garściami. Bawi się życiem, uczucie i miłość traktuje przedmiotowo. Rani, ale niewiele ją to obchodzi. Swoim zachowaniem doprowadza do tragedii. "Suita Carmen" to dla mnie ogromne wyzwanie. Kiedy słucha się tej muzyki, budzą się natychmiast stereotypowe, dość powszechne skojarzenia właściwe Carmen, pojawiają się znane z wcześniejszych inscenizacji obrazy. A ja chcę ten stereotyp, a nawet w pewnym sensie kicz, który się narzuca, złamać, aby widz zobaczył inne oblicze, inną stronę tego utworu. Chcę nadać nowe znaczenie tej muzyce, zbudować nowy obraz, swoją własną historię, zawładnąć wyobraźnią widza.

To pierwszy od 1983 r. spektakl baletowy dla dorosłych w Operze na Zamku, któremu towarzyszy muzyka wykonywana na żywo przez orkiestrę. Tańczą soliści i balet Opery na Zamku. Dyryguje Paweł Kotla.

Kolejne spektakle "Odcieni namiętności" - w sobotę o godz. 19 i niedzielę o godz. 17. Bilety 30-55 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji