Ewa Wycichowska otworzyła stary "Album z tego świata"
"XL. Polski Teatr Tańca wczoraj i dziś. Odcinek V - Samotność Fausta" w chor. Ewy Wycichowskiej w Polskim Teatrze Tańca w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.
Polski Teatr Tańca zamiast wielkiej jubileuszowej fety od początku roku raz w miesiącu spotyka się ze swoimi fanami i przypomina karty z przeszłości. Piąty odcinek cyklu "XL. Polski Teatr Tańca wczoraj i dziś" poświęcony był początkom dyrekcji Ewy Wycichowskiej. Był rok 1988.
Wycichowska rozpoczęła od "Koncertu op.1", w którym zaprezentowała pewne tropy i ludzi, z którymi chce współpracować. Od początku dała sygnał, że nie będzie jedynym choreografem pracującym z tancerzami.
Drugim spektaklem był "Faust goes rock", potem wieczór dedykowany Niżyńskiemu, "Mozart a piacare" i wiele innych.
Aplauz publiczności i krytyki przyniósł Wycichowskiej Faust i "Skrzypek opętany", dzieło specjalnie dla niej skomponowane przez Macieja Małeckiego do baśni Bolesława Leśmiana. Pionierski okres dyrekcji Ewy Wycichowskiej zamyka w 1992 roku premiera "Albumu z tego świata".
"Album z tego świata" jest spektaklem bardzo poznańskim: Ewa Wycichowska - inscenizacja i reżyseria, kostiumy Jolanta Załecka, wiersz Stanisława Barańczaka jako inspiracja - to grono poznaniaków z urodzenia. Do tego Krzesimir Dębski, który związał się swego czasu bardzo mocno z naszym miastem. Czy to ma jakieś znaczenie? Wydaje się, że tak. Bo jest to nasz album, który wpisuje się w uniwersum dziejów.
Każdy z twórców w tym albumie pokazuje trochę siebie, trochę środowisko, w którym żył... Ewa Wycichowska odkurzyła ten album i dała szansę nowemu pokoleniu tancerzy zmierzyć się z zawartymi w nim treściami. Czy te treści się zmieniły? Chyba nie. Z albumy zeszli na scenę ci sami bohaterowie. Kostiumy Joli Załeckiej nadal cieszą oko i pokazują, że moda, z którą artystka flirtuje od początku swojej działalności, niekoniecznie starzeje się. To samo można powiedzieć o muzyce i języku choreograficznym Ewy Wycichowskiej.
Jak podczas poprzednich odcinków jubileuszowego cyklu nie zabrakło wspomnień. Dla młodych odbiorców wielkim przeżyciem było pokazanie na ekranie i w realu fragmentów "Faust goes rock" i "Skrzypka opętanego". Jedna z młodszych koleżanek powiedziała w formie komentarza: "Dlaczego Wycichowska nie robi teraz takich spektakli".