Artykuły

Uczniowie pani Nowickiej

Treścią jej ostatnich lat była praca z młodymi ludźmi, bo - jak mówiła - warto ich serca zapalić. Godzinami dyskutowała z nimi o Dostojewskim, Norwidzie. Organizowała wycieczki do teatrów w całej Polsce - wspomnienie o LUDWINIE NOWICKIEJ, gorzowskiej aktorce i pedagogu.

Czy w Gorzowie jest wyższa szkoła teatralna? Teraz już nie, bo odeszła od nas pani Ludwina Nowicka [na zdjęciu]. Niezwykła aktorka i pedagog.

Ludwina Nowicka zmarła o piątej rano w gorzowskim hospicjum. W ostatnich godzinach byli przy niej ukochani uczniowie. Niektórzy przyjechali z daleka, nawet z Łodzi.

- Miała w sobie magnes, wszyscy do niej lgnęli. Myślę, że to coś to było po prostu jej dobre serce - mówi jej 19-letnia uczennica Magda Przygocka z Gorzowa. W ostatnich dniach nie odchodziła od jej łóżka, trzymała ją za rękę. Pani Ludwina pomagała jej przygotować się do egzaminów na studia. W tym roku dostała się do Akademii Teatralnej w Warszawie. - Trzy lata znałam panią Ludwinę. I to były trzy lata wielkiego szczęścia - wspomina. Magda była jedną z aktorek amatorskiego teatru gorzowskiego "Przystanek 101", który od ponad 10 lat prowadziła pan Ludwina. Miała dla młodych aktorów czas nie tylko na próbach, ale o każdej porze dnia i nocy. - Potrafiła z nami rozprawiać godzinami o teatrze, literaturze, muzyce, polityce. I dawała nam wiarę we własne siły. Przekazywała taką energię, która pozwalała pokonywać wszelkie trudności. Miała taki dar - mówi Magda. Przekazywała młodym aktorom także rady praktyczne o tym, jak nie dać się lenistwu. Nawet kiedy stoimy na przystanku autobusowym, to nie musimy się nudzić. Czekając na autobus, warto powtórzyć rolę albo odmówić różaniec w dobrej intencji.

W naszym mieście Nowicka prowadziła także Teatr Seniora. Zrealizowała z aktorkami - emerytkami m.in.: .Joannę D'Arc", "Na pełnym morzu" Mrożka, "Jasełka" Rydla, "Dziady" Mickiewicza. Na premiery wielu jej spektakli przyjeżdżał nasz recenzent teatralny Roman Pawłowski.

Jednak treścią jej ostatnich lat była praca z młodymi ludźmi, bo -j ak mówiła - warto ich serca zapalić. Godzinami dyskutowała z nimi o Dostojewskim, Norwidzie. Organizowała wycieczki do teatrów w całej Polsce. - T przekazała nam wszystkim ważne rzeczy. Po pierwsze pracować i nigdy się nie poddawać, a po drugie być wrażliwym na drugiego człowieka - mówi Magda.

Przy Białym Kościele są świetlice socjoterapeutyczne dla dzieci, które mają trudną sytuację rodzinną. Pani Ludwina często tam chodziła. Zabierała dzieci na wycieczki, uczyła zachowania, pisania, czytania, recytowania wierszy. W ostatnich miesiącach, kiedy trafiła do szpitala, dzieci ze świetlic były przy jej łóżku.

- Ja cały czas słyszę ten jej cudowny .alt o niesamowitej barwie. Nie płaczę. Wiem, że tam z chmurek patrzy na nas. A wkrótce specjalnie dla niej zagramy "Serenadę" Mrożka. Wtedy na pewno do nas zejdzie - mówi Magda.

Ludwina Nowicka pochodziła z Wilna. Studiowała w łódzkiej Szkole Aktorskiej, dzisiejszej filmówce. Uczyła się śpiewu i gry na fortepianie. Grała we Wrocławiu w Teatrze Współczesnym, w Lublinie w Teatrze im. Osterwy, w teatrach w Zielonej Górze, Bielsku-Białej, Gorzowie. Miała 76 lat, zmarła na raka. Aktorkę pochowano 15 września w Alei Zasłużonych przy ul. Żwirowej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji