Artykuły

Kobiety tańczą

"Tańce w Ballybeg" po sukcesach w Irlandii, Anglii i USA trafiły na scenę Teatru Powszechnego. Zmysłowa i subtelna zarazem opowieść o kobietach z irlandzkiej prowincji ukazała swoją teatralną urodę, siłę wzruszenia i mistrzowsko rozłożone akcenty emocjonalne. Nostalgiczna, epicka narracja, w której przeszłość przywoływana jest oczyma wspominającego swoje dzieciństwo Michaela, stanowi ramę dla pełnej podtekstów opowieści o kobietach, których życie upłynęło bez mężczyzn, na znojnej pracy i w oddaleniu od wielkich wydarzeń epoki.

Życie toczy się tu niespiesznie, w pieniu radia firmy Marconi, w ubogim domu, gdzie z trudem zdobywa się środki do przetrwania, czerpiąc radość istnienia z tęsknoty za światem bardziej bujnym i pełnym. Toczy się tu walka między surowym kanonem moralnym a dojmującą potrzebą intensywności przeżywania. Dlatego właśnie taniec, z jego agresywną dynamiką, a niekiedy miękkością, wyraża więcej niż słowa. Słowa zasłaniają skrywane tęsknoty, chronią przed ujawnianiem rozpaczy.

To wyrafinowane połączenie techniki Brechta i Czechowa, spożytkowane dla ukazania świata rodzimych wartości, przyniosło rezultaty znakomite. Sztuka Briana Friela oferuje aktorom świetny materiał do psychologicznych kreacji. Dotyczy to zwłaszcza portretów kobiet, którym pisarz poświęca najwięcej uwagi. W Powszechnym walory te zostały w

pełni wykorzystane przez Ewę Dałkowską, Joannę Żółkowską, Jadwigę Jankowską-Cieślak, Dorotę Landowską i Justynę Sieńczyłło, które dały aktorski koncert złożony z subtelnie cieniowanych sylwetek bohaterek. Każda z nich jest inna, choć każda nosi w sobie tęsknotę za piękniejszym życiem, czasem tłumioną (Dałkowska), wyciszoną (Jankowska-Cieślak). ale niekiedy ostentacyjną (Żółkowska).

Apogeum tych tęsknot wyrażają tańce kobiet, skażone zmysłowym pośpiechem, niemal pierwotną dzikością, tonowaną w rzadkich chwilach, kiedy partnerem tańca staje się mężczyzna, nawet tak chwiejny i skłonny do kabotyńskiego fantazjowania jak Gerry (Jerzy Zelnik). Tylko Jack, stryj kobiet, były misjonarz w Afryce (pełen ciepła Franciszek Pieczka), tańczy samotnie w zapamiętanym rytmie murzyńskim. Nie tańczy jedynie Michael (Piotr Kozłowski), wówczas zbyt młody, a dzisiaj, opowiadając swoje wspomnienie, zbyt dojrzały, aby poddać się nastrojowi radosnego święta żniw w Ballybeg, które niegdyś jednoczyło wszystkich we wspólnym rytmie.

Spektakl w Powszechnym idealnie odtwarza ten nastrój, dając okazję do spotkania z twardą, nieudaną walką o szczęście. Dla Friela jednak liczy się nie tylko szczęście osiągnięte, ale w równej mierze marzenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji