Artykuły

Przygody amerykańskich chłopców

- W "Ani z Zielonego Wzgórza", którą grała Jola Fraszyńska, małe rólki zagrali Mariusz Kiljan i Konrad Imiela. Potem okazało się, że ten pierwszy to idealny Tomek Sawyer, a drugi Huck Finn - wspomina swoje przygody z literaturą młodzieżową reżyser Jan Szurmiej.

Reżyser wielu spektakli dla młodzieży, realizowanych często we Wrocławiu, twierdzi, że w czasach, gdy władzę nad wyobraźnią młodych przejmują Internet i telewizja, teatr ma nadal wiele szans, by być pomostem między znakomitą literaturą sprzed stu lat, a współczesnością.

Multimedialny Tomek ożywa

- Tomek Sawyer nie schodził z afisza przez lata, a ja kolejne inscenizacje na podstawie tej wrocławskiej realizowałem dla teatrów w całej Polsce. Kolejne przedstawienie "Huck Finn" było przygotowane w ten sposób, że młody człowiek siada przed komputerem, wyszukuje coś o przygodach tych chłopców, zaczyna czytać i go to wciąga. Na scenie pojawiają się raperzy i hiphopowcy, takie multimedialne przedstawienia docierają do nastolatków - zapewnia Szurmiej, chwaląc młodych wrocławskich aktorów (debiutanckie role Mariusza Kiljana, Konrada Imieli, Moniki Bolly) autora piosenek Romana Kołakowskiego i kompozytora Zbigniewa Karneckiego (zrealizował z nimi też "Księgę dżungli" Kiplinga).

Szurmiej uważa, że ważna jest forma spektakli i traktowanie młodego człowieka na poważnie. Wtedy dobra, klasyczna literatura przygodowa ożywa i działa na wyobraźnię młodych widzów. - Jeśli się znajdzie klucz do realizacji teatralnej, opracuje ciekawe dialogi, ma się wizję inscenizacyjną i plastyczną poszczególnych scen, to przedstawienie spodoba się publiczności. Wtedy nawet gdy widzowie nie kochają książek, zakochają się w teatrze - mówi Jan Szurmiej.

Reżyser jest pewien, że gdyby nie kłopoty z prawami autorskimi, z "Harry'ego Pottera" wyszedłby świetny musical.

0 Hucku śpiewa Nick Cave

"Tomkowi Sawyerowi mówię tak, Harry'emu Potterowi - nie" - żartuje na to Roman Kołakowski, wrocławski poeta i autor tekstów piosenek, który "Przygody Tomka Sawyera" Twaina, a szczególnie późniejszą powieść o Hucku Finnie czytał kilkakrotnie. Zarówno w dzieciństwie, jak i w dorosłym życiu. - Nie zapomnę "Tomka", bo piosenki do spektaklu, który był moją pierwszą tak poważną realizacją teatralną, przyniosłem dokładnie w dniu, gdy spłonął Teatr Polski. Spektakl wystawiono na Scenie Kameralnej i był grany wiele lat. Nie zszedł ze sceny chyba do momentu, gdy wszedł na nią "Huck Finn". - opowiada Kołakowski. Wieloletni dyrektor Przeglądu Piosenki Aktorskiej (z wykształcenia polonista) podczas wyjazdu do USA odwiedził nawet miejsca, gdzie zdaniem Amerykanów (umieszczają to w przewodnikach) bohaterowie powieści Twaina przeżywali swoje niezwykłe przygody. - Niestety, Missisipi jest już bardzo uregulowaną rzeką, ale boczno-kołowcem po niej płynąłem - wspomina wrocławski poeta, który pamięta różne adaptacje i ekranizacje tej kultowej powieści. - Nawet radziecka nie była najgorsza, znaleźli u siebie nawet odpowiednik Missisipi - dodaje. Jego zdaniem fenomen popularności "Tomka" polegał na tym, że był pierwszym ucieleśnieniem amerykańskiego mitu. Historia chłopaka bez rodziców, przeżywającego fantastyczne przygody, piękną miłość i osiągającego wielki sukces spodobała się nastolatkom na całym świecie. - Nieprzypadkowo też Alfred Szklarski na bohatera swojego cyklu powieści przygodowych wybrał Tomka. Ale jeszcze bardziej wszedł do świadomości artystycznej Huck Finn, o którym piosenki i wiersze pisali m.in. Jack Kerouac, Tom Waits, czy Nick Cave - mówi Roman Kołakowski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji