Artykuły

Sucha woda, czyli powrót Krystiana Lupy

"Pływalnia", opieka pedagogiczna: Krystian Lupa. Spektakl dyplomowy studentów IV roku Wydziału Aktorskiego Krakowskiej PWST. Pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku Polskim.

Krystian Lupa wreszcie znalazł czas i wrócił do krakowskiej PWST, żeby popracować ze studentami nad ich aktorskim dyplomem.

Efektem tej pracy jest spektakl "Pływalnia", bodaj najdziwniejszy i najbardziej nieprzenikniony ze wszystkich realizacji, jakie przez ostatnie dwie dekady reżyser przygotował w szkolnym teatrze. Jego dziwność i nieprzeniknioność nie bierze się wcale z tego, że Lupa powrócił do manierycznych oni-ryzmów, znów szuka magii teatru w osowiałych wnętrzach i przetrzymanych chwilach. Nie, nie liczcie na to i nie tęsknijcie za tym. Bo takiego teatru Lupy już nie ma.

***

Nieprzeniknioność "Pływalni" polega na założonej przez reżysera przeźroczystości - bohaterów i miejsca. Młodzi krakowscy aktorzy ćwiczą się w byciu niewidzialnymi. Jak pokazać ludzi, którzy nie zdążyli jeszcze stać się nikim ciekawym i istotnym, jakimi środkami oddać egzystencję chybotliwą i niepewną. W sensie formalnym spektakl to po prostu kolejny wariant "Poczekalni" - tej wrocławskiej i tej szwajcarskiej. Znów oglądamy grupę bohaterów w zawieszeniu i przejściu między światami, w tymczasowej, zdegradowanej przestrzeni. Oto grupa młodych narkomanów zajęła na squat stary, zrujnowany budynek z basenem, pomalowali ściany w graffiti, naznosili zdezelowanych mebli. Wszędzie śmieci, jakieś łachy, puste plastikowe butelki i zużyte strzykawki. Ktoś postawił tu jednak włączoną kamerę, narkomani są podglądani i filmowani, może biorą udział w jakimś eksperymencie socjologicznym, może kręcą o nich dokument. Starają się coś udawać - może intymność? Coś grać - może nadzieję na ekstremalne stany i doznania? Ale najczęściej zapadają się w sobie, wsysa ich do środka wewnętrzna pustka. To nie są akty dekadentów z dawnych przedstawień Lupy, na scenie nie spotykają się bohema i sekta, czy komuna galerników wrażliwości. Są tylko dzieci i niedorostki, zarażone wirusem znikania.

***

Reżyser podmienia tekst Norena na aktorskie logore-je, słucha jak osowiali, spowolnieni od dragów młodzi ludzie próbują zestroić wypowiadane przez siebie słowa z stanem ich umysłu. Lupa już całkowicie nie wierzy w literaturę. Woli od niej werbalne improwizacje aktorów: mówcie, jakby wola i świadomość z was wyciekały, kapały na podłogę, osiadały na szybach wydychaną parą z ust. Widzowi trudno wejść w ten świat, zagościć w nim, zrozumieć jego bohaterów. Bo od razu przelatuje się na drugą stronę, jak przez opar, przez przezroczysty sen. Lupa nie formuje swoich aktorów, fascynuje go raczej ich nieuformowanie, jakieś cechy naturalne, jak delikatność, niedorosłość, nieokreśloność. Świetnie sprawdza się w tej strategii para Marcel Borowiec (Mike) i Sandra Staniszewska (Sanna) tak samo dziecięcy i dziewczęcy metrokochankowie, jakby współcześni Hermia i Lizander ze "Snu nocy letniej". Magdalena Woleńska (Angelika) spastykuje jak aktorzy w "Idiotach" Larsa von Triera, gra dziewczynę, która nie bierze narkotyków, ma problemy z psychiką, przyłazi tu nie tylko, by popatrzeć, ale by bezkarnie wyrzucać z siebie strumienie emocji. Słuchamy jej i nie możemy znieść jej matowego głosu, fałszu i pretensjonalności. Ale ona tu jest i nie chce odejść - kamera wjeżdża jej nieomal do gardła, pokazywana na ekranie nad sceną jej twarz pilnuje, żebyśmy nie uciekli z widowni i z basenu.

***

Trudny, nieefektowny to teatr. Lupa z premedytacją robi już tylko brudne, brzydkie, rozlazłe, rozpadające się spektakle. Człowiek go nudzi i mierzi, szuka przez niego i poza nim, testuje nicość, suchość i brak. I kompletnie nie zależy mu na tym, by widz go za to kochał i szanował. Owszem, budzi to mój szacunek, ale tęsknię za dawnym Lupą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji