Artykuły

5 kwadransów do nieba

"Sammy" w reż. Andrzeja Mańkowskiego w Teatrze Miejskim w Gdyni. Pisze Piotr Wyszomirski w Gazecie Świętojańskiej.

Andrzej Mańkowski bezskutecznie poszukiwał materiału na swój redebiut w Teatrze Miejskim w polskim dramacie współczesnym. Jak sam twierdzi, ma spore kłopoty z tym gatunkiem i ostatecznie sięgnął w głąb siebie, zaczerpnął sentymentalnie oraz młodzieńczo i wyłowił tekst, który jemu rezonuje (to często używane słowo przez autora "Lekcji muzyki")."Sammy" to dzieło Kena Hughesa, brytyjskiego reżysera, scenarzysty i producenta (co ciekawe - te same rzemiosła uprawia gdyński realizator), którego najbardziej znaną produkcją filmową jest epicki "Cromwell", ale ulubionym dzieckiem "Sammy", którego napisał co najmniej trzy razy (raz na scenę, dwa razy do filmu - wersja kinowa z 1963 i telewizyjna z 1972) . W Polsce miłośnicy Teatru Telewizji pamiętają monodramy Zbigniewa Cybulskiego w reż. Jerzego Gruzy i Romana Wilhelmiego w reż. Zdzisława Wardejna. "Sammy" gatunkowo określany także jako kryminał, w gdyńskiej prezentacji jest komediodramatem i zręczną grą z kiczem. Tytułowy bohater rozpaczliwie poszukuje rozwiązania problemu, do którego sam doprowadził. Hazardowo obstawia zakłady na wyścigach końskich, jest winny 2000 funtów mafii macedońskiej i w ciągu kilku godzin musi znaleźć pełną sumę. Ciąg karkołomnych operacji "kupno-sprzedaż" doprowadza do finału, w którym

Głównym tematem "Sammy'ego" nie jest intryga handlowo-kryminalna, ale samotność i brak miłości człowieka niezrealizowanego, czyli problem dotyczący większości świadomej swego istnienia populacji. Na poziomie codzienności samotny bohater opowieści, żyjący w swoim małym świecie (tytuł oryginału: "The Small World of Sammy Lee"), próbuje utrzymać się na powierzchni poprzez różne "interesy", jak choćby handel pelerynami przeciwdeszczowymi w słonecznym okresie, oszukuje wszystkich kontrahentów, by zamknąć kolejną transakcję, która będzie musiała owocować kolejną, nieuczciwą, i tak dalej, aż do momentu, gdy nie spodoba się to komuś, kto nie zna się na żartach. Żyje i oszukuje sam siebie z dnia na dzień, od "interesu" do "interesu", muzykowanie, które było jego głównym pomysłem na życie, jest już tylko dodatkiem. Życie uczuciowe to romans ze średnio rozgarniętą i nieutalentowaną muzycznie mężatką Patsy, dla której Sammy pisze piosenkę, która obowiązkowo ma być hitem.

Sammy jest postacią ponadczasową. To człowiek uzdolniony artystycznie, ale nie artysta. Owszem, ma przebłyski, przeczucia, że dotyka nieodgadnionego, ale jest, jak wielu przed nim i po nim, jedynie co najwyżej zapowiadającym się i niespełnionym talentem. Ukąszenie sztuką zatruło go na całe życie, nie potrafi zdecydować się na zmianę, oszukuje siebie i wszystkich dokoła, trwa jako podrzędny muzyk, a swoje lęki karmi hazardowym podnieceniem i kilkuminutową adrenaliną, co ostatecznie uzależnia go i zniewala, ruch po równi pochyłej jest coraz szybszy i nieodwracalny. Dramat Sammy'ego Lee Ellermana (przez dwa "l") jest żałosny i typowy dla "nibyartystów". W życiu każdego z nich kluczowy jest moment zainfekowania, po którym naznaczonemu wydaje się, że jest wybrańcem, uprawnionym i skazanym na coś zdecydowanie więcej, niż codzienność zwykłego zjadacza chleba lub polityka. Obowiązkiem artysty jest codzienne łamanie się z aniołami i loty blisko słońca. Niestety, większości pozostaje tylko świadomość wyjątkowości nie poparta dokonaniami, frustracja niespełnionego "artysty" jest żałosna i smutna. Trzeźwiej myślący, społecznie reedukowani, przestawiają swoje życie na inne tory, traktując uprawianie sztuki jako hobby, najsłabsi pozostają w iluzorycznym świecie, oszukują siebie i otoczenie, niezdolni do pokonania swego egoizmu tak jak Sammy.

Andrzej Mańkowski, reżyser i adaptator półwiecznego już tekstu, na szczęście nie ograniczył się do jednoosobowego przedstawienia problemów londyńskiego loosera, dzięki czemu 5 kwadransów pobytu w skromnych okolicznościach teatralnych (Mała scena, czyli foyer Teatru Miejskiego, nie jest dobrym miejscem do prezentacji) nie jest czasem bezpowrotnie straconym. Przede wszystkim Mańkowski dodał "atrakcje", którymi bez wątpienia są występy trójki dopisanych postaci spoza opowieści. Szymon Sędrowski (na naszych oczach rodzi się nowa gwiazda sceny z ul. Bema) i Maciej Wizner (z przyjemnością obserwuje się rozwój tego młodego aktora, szczególnie, gdy pamiętamy trudne, gdyńskie początki) są pyszni jako Jokerowie John i Joe. Dorota Lulka wykonuje piosenki z repertuaru Boney M., Barbry Streisand i pojawia się jako Dorotka z "Czarnoksiężnika z Oz". Słabiej, niż można się było spodziewać, wypada na premierze Rafał Kowal. Ten aktor nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu, ale tym razem zabrakło błysku, by zapamiętać rolę Sammy'ego jako kreację. W finałowej piosence słyszymy rasowe, rockowe riffy autorstwa Krzysztofa Paula, a Maciej Sykała, aktor i inspicjent, przy okazji premiery obchodził jubileusz 30-lecia pracy twórczej.

Spektakl jest reżyserowany, co tylko pozornie jest truizmem, szczególnie, gdy odniesiemy to do praktyk stosowanych w polskim teatrze. Mańkowski ma pomysły na detale i całe sceny, czuje umowność i język teatru. Zdecydowanie ciekawsze jest to, co dodaje do tekstu, niż sama literatura, która bez uzupełnień mogłaby być trudna do przyjęcia przez widzów. Cieszy wyłapywanie smaczków i odniesień oraz lekkie i świadome poruszanie się na pograniczu kiczu. Choćby w finałowej scenie i piosence, gdzie banalne słowa i pompatyczne uwznioślenie nie razi, a sprowadza uśmiech na twarze wymagających odbiorców premierowej prezentacji. Puszczanie oka do widza było odbierane przez adresatów z aplauzem, choć akurat motywy gdyńskie na końcu uważam za nieco wymęczone. Po udanej próbie, jaką jest odświeżenie leciwego już tekstu, czas na pełnoformatowy spektakl, w którym Andrzej Mańkowski, jedyny, zawodowy i czynny reżyser teatralny i filmowy z Gdyni, mógłby zaprezentować pełnię swoich możliwości inscenizacyjnych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji