Warszawa. Na forum dyskusyjnym w Polskim
W jakiej kondycji jest Kościół? Czy Polacy są prawdziwymi chrześcijanami? - m.in. na te pytania odpowiadał duszpasterz akademicki z czasów PRL o. Ludwik Wiśniewski. W czwartkowe popołudnie wziął udział w forum dyskusyjnym Teatru Polskiego w Warszawie - "Quo vadis, chrześcijaninie".
- Nie zabiegajmy o ustanawianie Ewangelii jako prawa państwowego. Wielokrotnie przedstawiamy Ewangelię jak sekciarze - mówił w Warszawie znany duszpasterz.
W jakiej kondycji jest Kościół? Czy Polacy są prawdziwymi chrześcijanami? - m.in. na te pytania odpowiadał duszpasterz akademicki z czasów PRL o. Ludwik Wiśniewski. W czwartkowe popołudnie wziął udział w forum dyskusyjnym Teatru Polskiego w Warszawie - "Quo vadis, chrześcijaninie".
"Ludzie odwracają się nie od wiary, lecz od skostniałych obyczajów"
O. Wiśniewski jest autorem głośnego listu list do nuncjusza apostolskiego, w którym pisał, że duchowieństwo w 50 proc. jest zarażone ksenofobią, a część biskupów przyczynia się do rozbijania Kościoła. Zarzucał wtedy Episkopatowi, że popiera "inicjatywy i dzieła formalnie katolickie, a w rzeczywistości pogańskie, bo jątrzące i dzielące społeczeństwo i Kościół" - miał na myśli Radio Maryja i "Nasz Dziennik". W 2010 r. ten list opublikowała "Gazeta Wyborcza".
Podczas dyskusji w Teatrze Polskim o. Wiśniewski także wypominał błędy Kościołowi. I krytykował nadmierny pesymizm wielu duchownych. - Pisze się o chrystofobii w Europie. Ja tak na to nie patrzę. Ludzie odwracają się nie od wiary, ale od skostniałych obyczajów i formuł - mówił. Stwierdził, że "w człowieku jest wielkie pragnienie transcendencji". W czym więc tkwi problem? O. Wiśniewski tłumaczył: - Brakuje kogoś, kto by to ludziom głosił. Zgubiliśmy język. Ewangelia nie jest już Dobrą Nowiną. Wielokrotnie przedstawiamy ją jak sekciarze.
Dominikanin chwalił nowego papieża Franciszka. - Ludzie czekają na normalność, pewną zwykłość - mówił.
"Bardziej niż o słowa chodzi o ton"
Do kłopotów Kościoła z językiem nawiązał prowadzący spotkanie krytyk teatralny i wykładowca Akademii Teatralnej Janusz Majcherek. - Znam dobrych chrześcijan, którzy wychodzą z kościoła na kazaniu, bo nie mogą znieść języka. Być może jest zbyt infantylny? - zastanawiał się.
Na to redaktor naczelna miesięcznika "Znak" Dominika Kozłowska stwierdziła, że biskupi nieraz mówią "ponad głowami" wiernych. Skrytykowała język, jakim Kościół dyskutuje o in vitro. - Nie można o tych dzieciach mówić, jakby były niepełnosprawne, "szczególnej troski" jak to ujął jeden z biskupów - powiedziała.
Ale według o. Wiśniewskiego "bardziej niż o słowa chodzi o ton". - Nie krytyka, nie nakaz, tylko mówienie braterskie jest potrzebne. Nie traktujmy człowieka jako kogoś, kto nic nie rozumie - zaapelował do księży.
"Chciałem zawstydzić o. Rydzyka"
Wymienił najważniejsze sprawy, które w Kościele powinny się zmienić. - Czeka nas, Kościół, uznanie w końcu autonomii sumienia. Człowiek sam potrafi odkryć dobro i zło. Tymczasem w Kościele przez wieki traktuje się ludzi jak dzieci - mówił. Kolejna ważna zmiana to nabranie pokory. - Mamy głosić Ewangelię zwyczajnie, nie zabiegać o ustanawianie jej jako prawa państwowego - wyjaśnił zakonnik.
Janusz Majcherek prowokacyjnie pytał o. Wiśniewskiego, czy "Polska jest krajem chrześcijańskim". I nawiązał do ostatnich artykułów o. Wiśniewskiego w "Tygodniku Powszechnym", w którym zarzucił on hierarchom, że przyczyniają się do upolitycznienia Kościoła.
Dominikanin przekonywał jednak na spotkaniu w Teatrze Polskim, że w Kościele jest bardzo dużo dobra. Ale przyznał, po co napisał krytyczny wobec polskiego Kościoła artykuł. - Chciałem zawstydzić o. Rydzyka, a także biskupów, którzy występują w Radiu Maryja i wielokrotnie plotą głupstwa - mówił. - Nie zależy mi, żeby biskupi mi odpowiedzieli, ale żeby przestali mówić językiem, który ludzi obraża, jest niegodny hierarchy, księdza.
Dominikanin opowiadał też, że po ukazaniu się jego artykułu w "Tygodniku" zadzwonił do niego ksiądz i ze złością zapytał, dlaczego napisał taki tekst. - Odparłem mu, że odwiedził mnie wieczorem abp Życiński [nieżyjący już metropolita lubelski] i kazał mi to zrobić - powiedział o. Wiśniewski.