Życiowy dramat Żyda
Pewnego dnia Hirsz Singer, karczmarz z Bronowic Małych, znalazł się z rodziną na weselu poety Rydla. Po kilku miesiącach odnalazł się nie na ozdobnych dagerotypach z uroczystości, ale na kartach "Wesela " Wyspiańskiego
Zasłyszaną historię opisał Roman Brandstaetter w dramacie "Żyd z Wesela". Z pozoru śmieszna sytuacja okazała się dla jej bohatera tragedią. Wszystko wydało się dopiero po kilku miesiącach. Z początku Singer spodziewał się, że krzątający się po wiejskiej chacie Wyspiański zrobi z niego jedną z czołowych postaci "Wesela". Stało się jednak inaczej. Za sprawą krakowskiego Teatru Starego, inscenizującego tekst Brandstaettera, widzowie wysłuchają monologów Żyda, z których zrodzi się inna niż Wyspiańskiego wizja słynnej uroczystości z Bronowic Małych.
Wyspiański, uwieczniając go w swoim dramacie, złamał Singerowi życie. Żyd rozstał się z żoną i córką Pepą, która kazała nazywać się Rachelą i trwoniła pieniądze ojca na miastowych artystów. Tak w sytuację bohatera, który odnalazł siebie w sztuce, próbowała się wczuć Wisława Szymborska w swoich "Lekturach nadobowiązkowych: "Taki wstyd, taka obmowa, na cały Kraków, na całą Galicję - za co, dlaczego? I nie dość, że poszkodowany został na kupieckim honorze, jeszcze stracił nazwisko, bo wszyscy zaczęli o nim mówić Żyd z Wesela".
Spektakl krakowskiego Teatru Starego, który doczekał się już ponad 200 pokazów, wyreżyserował Tadeusz Malak. W roli głównej występuje Jerzy Nowak, którego widzowie znają z filmów: "Ziemia Obiecana" Andrzeja Wajdy i "Lista Schindlera" Stevena Spielberga. Jego kreacja doczekała się entuzjastycznych opinii teatralnych recenzentów: - Nowak gra. Wychodzi na scenę i przez pół godziny jest Herszem Singerem. Nikogo nie obchodzi, co robił przedtem i co będzie robił potem, nie ma w nim skrawka prywatności, którą mógłby przehandlować publiczności uwielbiającej ten towar. W pewnym sensie Nowaka w ogóle nie ma. I na tym polega paradoksalna miara jego aktorstwa - twierdził krytyk Janusz Majcherek.