Artykuły

Laureat Srebrnej Maski tylko raz w życiu zagrał na scenie

Adam Wiśniewski na co dzień serwuje kawę i pyszny czekoladowy biszkopt w kawiarni Belle de jour, a w bufecie gotuje obiady dla aktorów. Ale zanim przyjechał do Płocka, rozdawał zupy... z Jackiem Kuroniem. U nas też karmił ubogich. Jest laureatem małej Srebrnej Maski przyznawanej przez płockich teatromanów.

Wiśniewski jest płocczaninem od przeszło 20 lat. Wcześniej mieszkał na Kujawach; tam dzieci nazywały go "wujkiem Adamem", a dorośli słali mu setki wzruszających listów.

Najpierw prowadził w Chełmnie restaurację Biała. Tam w połowie lat 80. zaczął prężną pracę społeczną. - Właśnie w Chełmnie spotkałem się z Kuroniem. Od tamtej pory zacząłem wydawać codzienne darmowe zupy z wkładką - wspomina. Potem przeniósł się do Torunia, gdzie kierował nieistniejącą już restauracją Pod Orłem, w której organizował spotkania dla ubogich; zakładał również noclegownię dla bezdomnych mężczyzn. W Toruniu za swoją pracę społeczną dostał prestiżową nagrodę, której ranga zbliżona jest do naszego Płocczanina Roku. Tę swoją wrażliwość na ludzi w potrzebie tłumaczy tak: - Mój ojciec zmarł niebawem po moich narodzinach, a było nas sześcioro. Wiem, co to bieda.

Jak trafił do Płocka? - Na początku lat 90. trzeba było zamknąć Pod Orłem, znaleźli się dawni właściciele kamienicy, w której była restauracja - wspomina. - Przyjechałem do tego miasta, wynająłem lokal w budynku teatru i tak w 1991 r. powstała restauracja Wrzos.

Śmieje się, że uznano go tutaj za dziwoląga. - Bo i w Płocku zacząłem wydawać darmowe zupy, jeździć z wigilijnym opłatkiem na dworzec i do zakładu karnego. Płocczanie byli zdumieni, że ktoś coś robi i nie bierze za to pieniędzy - opowiada.

Do Wrzosa od początku istnienia zaczęli przychodzić aktorzy, więc Wiśniewski miał sporo czasu, by przyzwyczaić się do ich nietypowych zachowań. - Często aktor podczas obiadu w bufecie zrywa się na równe nogi i zaczyna śpiewać czy ekspresyjnie recytować fragment sztuki. Ja wszystkie ich próby przeżywam. Mam swoje miejsce na balkonie, z którego je obserwuję, niektórych tekstów zdążę się przed premierą nauczyć na pamięć - zdradza. U Wiśniewskiego stołowali się też zacni goście naszego teatru, gospodarz najmilej wspomina Marka Perepeczko i Adama Hanuszkiewicza. - Każdego goszczę po domowemu - podkreśla.

W wolnych chwilach udziela się w płockim hospicjum. Żałuje tylko, że po remoncie teatru nie może już w nowym bufecie wydawać zup dla biednych. - Teraz jestem teatralnym rzemieślnikiem - mówi jednak z dumą, ale i nostalgią.

Pan Adam ma za sobą sceniczny debiut! Dwa lata temu zagrał w spektaklu "Mieszczanin szlachcicem" - był członkiem świty tureckiej. Przy okazji marcowej gali Srebrnych Masek Jarosław Wanecki, prezes Płockiego Towarzystwa Przyjaciół Teatru, ogłosił niespodziewanie, że po raz pierwszy małą Srebrną Maskę dostanie osoba zza kulis teatru. Kto? Oczywiście Adam Wiśniewski! "Za karmienie pokoleń płockich aktorów". - Było to dla mnie wielkie zaskoczenie. Na szczęście dyrektor Mokrowiecki przypomniał mi przed premierą, że będziemy gościli wiele znamienitych postaci, więc ubrałem się w garnitur. Inaczej musiałbym wyjść na scenę w fartuchu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji