Artykuły

List (jawnie) otwarty do Pani Ewy W.

A teraz sobie Pani wyobrazi, że nazwę Panią ,,komunistyczną sprzedawczynią", dyrektora warszawskiego Nowego ,,pedałem", a prezydenta jednego z najsilniejszych państw na świecie ,,czarnuchem". Za takie określenia jako osoba pełniąca ważną funkcję w publicznej instytucji zostałbym wyrzucony na łeb, na szyję. Niestety po raz kolejny okazuje się, że możliwość bezkarnego wyzywania jest dostępna tylko dla wybranych - pisze Szymon Spichalski w portalu teatrdlawas.pl.

Szanowna Pani Ewo W.,

całe to zamieszanie w związku z Pani wypowiedzią budzi moje wątpliwości. Zaczynam się po prostu zastanawiać, jaki sens ma ubieranie moich własnych przemyśleń w najbardziej wymyślne konstrukcje. Mógłbym po prostu napisać, że spektakle Teatru Ósmego Dnia to ,,badziew, chujostwo" i po problemie. Swojego recenzenckiego zadania tym samym dopełnię, i tak naprawdę nie ma sensu się zastanawiać nad formą tego zdania.

A teraz sobie Pani wyobrazi, że nazwę Panią ,,komunistyczną sprzedawczynią", dyrektora warszawskiego Nowego ,,pedałem", a prezydenta jednego z najsilniejszych państw na świecie ,,czarnuchem". Za takie określenia jako osoba pełniąca ważną funkcję w publicznej instytucji zostałbym wyrzucony na łeb, na szyję. Niestety po raz kolejny okazuje się, że możliwość bezkarnego wyzywania jest dostępna tylko dla wybranych. ,,Nie mam poczucia, że kogoś obraziłam" - widocznie ma Pani za nic, że Pani opinia może urażać ponad miliard wiernych na całym świecie, którzy jednak szanują Ojca Świętego Franciszka. Skoro stwierdza Pani buńczucznie ,,papieża nie przeproszę", to może wyrazi Pani skruchę wobec tylu wyznawców katolicyzmu? A może po prostu uważa się Pani za kogoś lepszego?

Dość powiedzieć, że sam papież Franciszek został oficjalnie uniewinniony przez argentyńskiego sędziego Castelleiego. Nic dla Pani nie znaczy, że przyszły Ojciec Święty przepraszał za ewentualne błędy księży w czasie ,,brudnej wojny", że oskarżenie nie potrafiło udowodnić konkretnych dowodów przestępstwa? Brakuje Pani wiedzy czy taktu? Stwierdza Pani, że ,,irytuje mnie ksenofobia i fanatyzm". A wie Pani, co mnie irytuje? Wkurza mnie chamstwo ludzi, którzy RZEKOMO byli przez tyle lat inwigilowani i oczerniani przez SB, a teraz sami jako ludzie KULTURY wypowiadają się na poziomie najbardziej ordynarnych użytkowników portalu YouTube. ,,Ksenofobia"? A może ma Pani coś do Latynosów, skoro Pani atakuje tego właśnie papieża? A może frekwencja w T8D nie dopisuje, że trzeba zrobić reklamę? Aż przypomina mi się sprawa Romana P. Jemu wolno więcej, bo ,,jest artystą"? Trzeba mu przebaczyć, bo ,,tyle dla naszego kraju osiągnął"?

Pozwolę sobie zacytować kluczowe dla tego felietonu fragmenty listu otwartego do prezydenta Ryszarda Grobelnego:

Szanowny Panie Prezydencie,

Protestujemy przeciwko pomysłowi odwołania Ewy Wójciak ze stanowiska dyrektora Teatru Ósmego Dnia.

Nie zgadzamy się, by konsekwencją prywatnej wypowiedzi Ewy Wójciak na temat Papieża Franciszka miało być jej odwołanie ze stanowiska dyrektora Teatru Ósmego Dnia.

(...)

Warto jednak przypomnieć, iż w 1976 roku, w czasach obiektywnie trudniejszych deklaracji obywatelskich i zminimalizowanego grona tzw. sprawiedliwych, Ewa Wójciak wraz ze swymi kolegami, artystami z Teatru Ósmego Dnia zbierała solidarnościowe podpisy od listem otwartym w sprawie projektu zmian w obowiązującej wówczas peerelowskiej konstytucji.

(...)

Doświadczenie nauczyło już wielokrotnie (), że o swobodę wypowiedzi (a co to znaczy, a? - S.S.) zabiegać trzeba nieustannie, nawet w dobie, jakby nam się wydawało, powszechnie szanowanej wolności.

Uważamy, że wypowiedź Ewy Wójciak powinna stać się powodem do ważnej dyskusji o poszanowaniu swobód zapisanych w Konstytucji, a nie być przyczyną odwołania z funkcji dyrektora instytucji kultury. Konstytucji należy przywrócić jej rangę, bowiem jest najważniejszym aktem regulującym prawa obywatelskie, zapewniając m.in. każdemu wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji (art.54 p.1).

Sankcja za prywatną wypowiedź nieprzeznaczoną do upublicznienia to wyraz myślenia totalitarnego i nieuprawniona ingerencja władzy w sferę prywatności. To także łamanie praw gwarantowanych przez Konstytucję.

(podpisana dłuuuga lista)

Czyli działalność Pani Ewy W. automatycznie zwalnia ją od zachowania elementarnej przyzwoitości, jaką powinny się cechować publiczne wypowiedzi? Przepraszam bardzo, to co Pani W. robiła/mówiła w latach 70., a jak postępuje dziś to dwie różne sprawy. Jeśli już sygnatariusze listu odwołują się do konstytucji, to chciałbym przypomnieć o takim ważnym ,,szczególe", jak ,,obraza uczuć religijnych" (artykuł 212, paragraf 1) ,,Wolność poglądów"? Napisałem o tym akapit wyżej. Wynika bowiem z tego jasno, że istnieją ,,równi i równiejsi". Mimo tego, że była to ,,wypowiedź prywatna", sama zainteresowana nie poczuwa się do jakiegokolwiek sprostowania, a czy to jest w porządku? Przecież tym samym jej opinia przestaje być prywatna, a staje się jawnie publiczna. Nie traktuję poważnie słów Janusza P., że była ,,to forma artystyczna". Czy przedstawienie ,,Teczki" może być wiarygodną miarodajnią Pani postępowania za czasów komunizmu? Jakoś nie mogę się dokopać do szczegółów Pani biografii, które by jasno poświadczyły o Pani niewinności.

Z jednej strony cieszy mnie to, że nie robi z siebie Pani celebrytki, opowiadającej o każdym szczególe swojego życia mediom. Z drugiej całe Pani zachowanie nosi ślady autorytaryzmu, który Pani tak tępi. Czy południowoamerykańska junta nie miała swoich sposobów niszczenia ludzkich życiorysów? Wszak zna to Pani z polskiego podwórka, skąd ten ,,bunt"? Umieszczam to słowo w cudzysłowie, bo żyjemy w czasach, w których publiczne chamstwo jest dozwolone o tyle, o ile uderza w religię i szacunek dla osoby duchownej. Mamy dzisiaj swoistą modę na zarzucanie księżom pedofilii, choć są to przypadki maksimum 1-2% procentowe, tymczasem udział homoseksualistów w tym przestępstwie wynosi niemal połowę. Jest to w dodatku fakt stwierdzony. To nie jest dla Pani prawdziwy problem?

Robienie z siebie buntowniczki jest w tym wypadku śmieszne. Ani nie mówi Pani niczego ważnego, ani nie wyważa Pani żadnych szczelnie zakneblowanych drzwi. Nie chcę powiedzieć, że kardynał Bergolio nigdy nie popełniał błędów. Rzucanie chamskich oskarżeń bez konkretnej podstawy (inaczej tego nazwać nie można) - to dopiero zasługuje jednak na prawną karę i obrzucenie wyzwiskami. Pozwoli jednak Pani, że niektórzy pozostaną na przyzwoitym poziomie i nie potraktują Pani serią obelg, za które zapewne pozwałaby Pani do sądu. Bo okazuje się, że Pani wolno więcej.

Z całym szacunkiem dla Pani osiągnięć (choć nie dają one Pani przyzwolenia na lekkomyślne wypowiedzi ani postępowanie)

Szymon Spichalski

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji