Artykuły

Przystanek współczesny

Drugi raz w tym sezonie Maciej Englert sięgnął do dramaturgii Thorntona Wildera. Po "Długim, świątecznym obiedzie" wystawif najsłynniejszą sztukę amerykańskiego pisarza: "Nasze miasto".

Utwór opowiada o małym miasteczku i zwykłym życiu jego mieszkańców. Ale wszystko co w sztuce się dzieje, na scenie pokazane jest w sposób umowny. Całe miasteczko, jego ulice, domy, ogródki, bar, kościół, cmentarz widzimy niejako oczami wyobraźni. Pomaga ją uruchomić postać, nazwana przez Wildera Reżyserem. Jest on narratorem opowieści, ale też kimś, kto patrzy na "Nasze miasto" z perspektywy o wiele dalszej niż ta, którą wyznacza bieg codziennych spraw. Reżysera gra Zbigniew Zapasiewicz, jest w tej roli niebywale sugestywny. Gdy słowami Reżysera aktor zwrócił się wprost do publiczności: "Czy znają państwo te chwile, gdy wschodzi słońce?" - starszy pan z pierwszego rzędu odpowiedział natychmiast: "Ja znam".

Maciej Englert wpadł na pomysł, by temu, czego nie widać na scenie przydać dźwięk. Tak więc publiczność nie widzi na przykład kur karmionych przez panią Gibbs, ale słyszy ich gdakanie.

Nie wiadomo też, czy spokojny bieg życia w "naszym miasteczku" sprawił, że wszystko na scenie toczy się niespiesznym rytmem. A może my przyzwyczajeni do szybkiego tempa naszego świata, nie potrafimy już zatrzymać się, by docenić urodę każdej upływającej chwili? Przedstawienie w Teatrze Współczesnym o tym przypomina.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji