Artykuły

Opowiedzieć muzykę słowem

"Chopin bez fortepianu" to nowy projekt Michała Zadary. Tytuł spektaklu brzmi paradoksalnie, ale idealnie wyraża istotę projektu: publiczność usłyszy oba koncerty Chopina bez partii fortepianu. Premiera w sobotę w Teatrze im. Słowackiego - pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.

- Trzy lata temu maestro Jacek Kaspszyk opowiedział mi historię, jak wskutek nagłego zdarzenia orkiestra symfoniczna została pozbawiona pianisty - mówi Michał Zadara. - Wyjście z tej trudnej sytuacji znalazł skrzypek, który opowiedział publiczności o partii, którą miał wykonać solista. Słuchacze byli szczęśliwi, ponieważ nareszcie dowiedzieli się o naturze muzyki, zrozumieli, o co w niej chodzi.

Reżyser uznał teraz, że to wspaniały pomysł na spektakl i bezprecedensowa szansa, by połączyć teatr i muzykę poważną w jednym dziele. Zazwyczaj orkiestra jest bowiem na drugim planie lub aktorzy są instrumentem dla orkiestry. Zamiast motywów fortepianowych widownia usłyszy półtoragodzinny monolog w interpretacji Barbary Wysockiej. Będzie to opowieść o kompozycjach, ich interpretacja, pretekst do historii osnutej wokół Chopina.

Wzorcem jest "Wielka improwizacja" Mickiewicza, inne motywy to: dom i bezdomność, życie i śmierć, zdrowie i choroba, piękno i brzydota, Polska i jej odrzucenie. Inspiracji dostarczyły książki o Chopinie - Gide'a, Iwaszkiewicza. Autorzy przeprowadzili wywiady z pianistami - Januszem Olejniczakiem, Maciejem Grzybowskim, a także muzykologami Marcinem Gmysem i Moniką Pasiecznik.

- Nie zabraknie elementów krytycznych na temat kultury polskiej zaczerpniętych ze Stanisława Brzozowskiego i kultury w ogóle opartych na przemyśleniach Fryderyka Nietzschego - mówi reżyser. - Powiemy, co nasza kultura zrobiła z Chopina.

Ironicznie skomentował to Różewicz w "Kartotece", cytując myśl Schumanna, że "Chopin ukrył armaty w kwiatach".

- Wszyscy wiemy, że dzieło kompozytora zostało sprowadzone do banału: tęsknoty za Polską i wierzb płaczących - zauważa inscenizator. - Tymczasem był to twórca szalenie ambitny, nowatorski, radykalny. Zapomina się również, że dobrze czuł się w Paryżu, bo podobało mu się kosmopolityczne życie.

Zadara podkreśla, że oba fortepianowe utwory są owocem rewolucji przemysłowej. - Mam na myśli dysonanse, nagłe urwania tematów, poszarpaną formę - mówi reżyser. - Z kolei ciało Chopina zostało pocięte na jego życzenie, serce wyjęte, bo obawiał się, że przebudzi się w grobie. Ikoną stał się obraz roztrzaskanego fortepianu, o którym pisał Norwid. Te wszystkie wątki wpłynęły na moje myślenie o formie spektaklu.

Sinfoniettę Cracovię poprowadzi Jacek Kaspszyk, od 1 września szef artystyczny Filharmonii Narodowej. Projekt wyprodukowała Agencja Artystyczna GAP założona przez profesora Jerzego Hausnera.

A 13 kwietnia odbędzie się premiera "Szalonej lokomotywy" Witkacego w reżyserii Michała Zadary w Teatrze Polskim w Bydgoszczy.

- Witkacy napisał sztukę, której integralnym elementem jest kinematograf - mówi reżyser. - Ma wyświetlać obraz, jaki jest widoczny podczas podróży pociągiem. Postaci odnoszą się do tego obrazu. To znaczy, że aktorzy nie mają dowolności, muszą zachować odpowiednie tempo gry. Są na stałe sprzężeni z maszyną, co stanowi główny temat sztuki wyrażony również w formie. Graną na żywo muzykę skomponował Jan Duszyński, m.in. autor muzyki do "Pokłosia".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji