Nie-Boska komedia według Prusa
Maciej Prus niejednokrotnie, również na tych łamach, deklarował się jako reżyser zafascynowany naszą klasyką - przede wszystkim romantykami i Wyspiańskim. I właśnie jako pierwszą premierę, w kierowanym przez siebie Teatrze Dramatycznym, zaproponował jeden z naszych największych narodowych dramatów - "Nie-Boską komedię". Nie będę szukał dziury w całym, tak jak to uczyniła część krytyki, i od razu powiem, że mnie się ta inscenizacja podobała. Prawdopodobnie wynika to z faktu, że jako widzowie, wszyscy mamy już chyba przesyt tych różnych efektownych (choć częściej efekciarskich) przedstawień z zakąską i jesteśmy spragnieni dużego, poważnego teatru. I taki właśnie proponuje Maciej Prus. Aby wzmocnić swoje nowe spojrzenie na "Nie-Boską komedię", włączył w spektakl fragmenty "Nie dokończonego poematu" - pisanego 20 lat później - i mającego być w jego zamyśle otwarciem dramatu.
Na czym polega to nowe odczytanie Prusa? Do tej pory najczęściej grano "Nie-Boską" jako sztukę o rewolucji, kładąc akcenty na jej polityczne skutki (często zresztą niemiłosiernie manipulując tekstem). U Macieja Prusa rewolucja pozostaje nie mniej ważna, ale reżyser przesuwa akcenty z polityki na sferę moralności, etyki, religii. Generalnie mówiąc - ucieka od codzienności (a przy tym i doraźności) w wielki, filozoficzny wymiar.
O tych skomplikowanych sprawach mówi do nas twórca spektaklu w sposób dość (jak na wagę spraw) prosty, a przy tym efektowny. Otwiera spektakl wizją piekieł, nagich ciał wijących się wśród czarnych czeluści. Wszechobecny, jak się okaże, szatan (dobra rola Jarosława Gajewskiego) już tu zaczyna swoją grę, kreując przyszłe wydarzenia. Prus w tych scenach, podobnie jak w prawie filmowych ujęciach rewolucji, jest bardzo odważny, nie kryguje się pruderyjnie. Pokazuje zło, rozkład, demoralizację z całą intensywnością. I tym ostrym scenom jakby przeciwstawia spokojnie prowadzony dialog między hrabią Henrykiem a Pankracym. Młodzi aktorzy obsadzeni w tych głównych rolach - Mariusz Bonaszewski i Dariusz Siatkowski - dobrze czują i spełniają intencje reżysera.