Artykuły

Czy posłowie chodzą do teatru?

Zbliżają się wybory do parlamentu. Posłowie i kandydaci na posłów od kilku tygodni wykorzystują każdą okazję, aby zaprezentować się wyborcom od najmocniejszej strony. My też daliśmy im szansę. Wśród 100 najważniejszych naszym zdaniem kandydatów do Sejmu przeprowadziliśmy sondaż teatralny. Na zdjęciu: ulubieni aktorzy posłów: Krystyna Janda i Janusz Gajos (w "Makbecie" w reż. Mariusza Trelińskiego, Teatr Powszechny Warszawa 1996 r.).

Przedstawiliśmy im ankietę składającą się z 15 pytań dotyczących ich teatralnych preferencji. Jak często chodzą do teatru? Jakie gatunki dramatyczne lubią najbardziej? Ulubiona aktorka i aktor? - to kilka z prostych pytań, które zadaliśmy. Nie wszyscy zgodzili się odpowiedzieć. Część z posłów w naszej niewinnej ankiecie węszyło podstęp. Dopatrywali się nieczystych intencji. Ich obawy najlepiej wyraził poseł Eugeniusz Kłopotek (PSL): "Z takich zabaw, to nigdy nic dobrego nie wychodzi", a pracowniczka jego biura poselskiego dodała: "Pan poseł z zasady nie wypełnia żadnych ankiet. Żadnych!". Szybko okazało się, że Kłopotków jest więcej. Poseł Konstanty Miodowicz (PO) odmówił samodzielnego wypełnienia ankiety, bo jak stwierdził "jego preferencjami teatralnymi zajmuje się biuro poselskie w Kielcach". Jarosław Kaczyński odpowiedział krótko: "W imieniu PiS wypowiedział się Ludwik Dorn". Wynikało z tego, że posłowie PiS wybierają się do teatru wyłącznie grupowo, ale już kilka dni później nadeszły odpowiedzi od innych członków tej partii, które zasadniczo się od siebie różniły. Czyli że z Ludwikiem Dornem do teatru chodzi tylko Jarosław Kaczyński. Aż trudno uwierzyć, że są jednomyślni nawet w tak delikatnych kwestiach, jak ulubiony dramaturg czy reżyser teatralny.

Najwięcej odpowiedzi otrzymaliśmy od posłów Samoobrony. Jak zwykle w chwilach kryzysu zwarli szyki i stanęli na wysokości zadania. Chociaż ich także dręczyły wątpliwości. Marię Wiśniowiecką na przykład przekonał dopiero argument, że "Foyer" ma ponad 100 tysięcy czytelników. Renata Beger najpierw była długo nieuchwytna, potem ze względu na natłok obowiązków związanych z kampanią wyborczą zwlekała z odpowiedzią. W końcu przysłała faksem niepodpisaną ankietę. Nadawca: "Zakład Masarski". Mniej podatni na naszą siłę perswazji byli posłowie LPR. Zdecydowali się pozostać w cieniu przewodniczącego Romana Giertycha, który jako jedyny z tej partii wypełnił ankietę. Ale za to jak!

Wyniki sondażu są niezwykle optymistyczne. 100 procent ankietowanych chodzi do teatru, z czego 86 procent co najmniej kilka razy w roku, a Jan Rokita (PO) i Bogdan Lewandowski (SdPl) - co najmniej raz w miesiącu. Jedynie Renata Beger (Samoobrona) przyznała, że wizyta w teatrze zdarza się jej rzadziej niż raz w roku. Większość posłów decyzję o wyborze spektaklu podejmuje pod wpływem przeczytanej recenzji (77 proc. z 81 proc. czytających regularnie recenzje), ale nie pogardzają także otrzymanymi zaproszeniami (31 proc.), jak i opinią znajomych (40 proc.).

Tylko dla przewodniczącego Samoobrony nie liczą się te czynniki: "decydująca jest wewnętrzna potrzeba pójścia do teatru na dobry spektakl". Andrzej Lepper także w sprawach teatru kieruje się wyłącznie własną intuicją.

Wiemy już, że posłowie do teatru chodzą. Ale na co? I tu pojawił się problem. Bo chociaż 63 procent ankietowanych wybiera klasykę polską, to tylko 36 procent na pytanie o ulubionego dramaturga odpowiada: Mickiewicz, Słowacki, Wyspiański lub Fredro. Tymczasem Szekspira czy Czechowa wybiera aż 50 procent ankietowanych, w tym ci, którzy obstawili polską klasykę. Chyba że parafrazując słynne zdanie z "Seksmisji", posłowie sądzą, że "Szekspir też był Polakiem". Czym głębiej wczytywaliśmy się w odesłane ankiety, tym bardziej wydawało się to prawdopodobne. Dwóch posłów - Zbigniew Siemiątkowski (SLD) i Mirosław Drzewiecki (PO) - za najlepszego dramaturga uważa na przykład Fiodora Dostojewskiego, a Danuta Hojarska - Wiktora Hugo. Poza tym, większość wymienianych przez posłów nazwisk powtarzała się - oprócz wyżej wymienionych dramaturgów to m.in. Beckett, Ibsen i Miller. Wyłamali się Kazimierz M. Ujazdowski (PiS), który wielbi twórczość Sofoklesa i Andrzej Lepper, który najchętniej ogląda w teatrze inscenizacje dramatów Karola Wojtyły. Niestety wystawiane są na polskich scenach niezwykle rzadko (w ciągu statnich pięciu lat w teatrach instytucjonalnych zaledwie trzy razy). Ludwik Dorn nie zdecydował się na żaden z zaproponowanych przez nas gatunków dramatycznych. Prawdopodobnie akurat w tej sprawie mają z Jarosławem Kaczyńskim podzielone zdania, bo Dorn wpisał własną odpowiedź kompromisową: "różne". Tylko jeden kandydat na posła chodzi natomiast na spektakle offowe - to Władysław Frasyniuk (PD). Jego ulubioną grupą teatralną jest Ośrodek Praktyk Teatralnych Gardzienice, ulubionym reżyserem - Włodzimierz Staniewski. - Po 80. roku w kulturze pojawiły się różne ośrodki alternatywne. Wtedy po raz pierwszy usłyszałem też o Gardzienicach. Pojechałem tam, obejrzałem "Pieśń kozła" i do dziś jestem wiernym fanem tego teatru. Przez dwadzieścia parę lat, które minęły od tego czasu, zdążyłem zaprzyjaźnić się z Włodzimierzem Staniewskim i jego aktorami. Spotykamy się też czysto towarzysko we Wrocławiu. Pomagamy sobie nawzajem. Ostatni spektakl Gardzienic, jaki widziałem to "Elektra". Jak zwykle u Staniewskiego - na nowo odczytana, odkrywcza - mówi Władysław Frasyniuk. Miejmy nadzieję, że przymiotnik "offowy" nie przylgnie do niego i jego partii po parlamentarnych wyborach.

Odpowiedzi Romana Giertycha także odstają znacząco od reszty ankietowanych. Przewodniczący LPR nie ma w zasadzie ulubionego dramaturga, nie przepada ani za dramatem współczesnym, ani komedią czy klasyką. Dla niego liczy się tylko opera. - Zaczęło się już w liceum w Kórniku. Należałem do klubu miłośników muzyki poważnej "ProSinfonika", który organizował nam wyjazdy do poznańskiego Teatru Wielkiego. Tak zaczęła się miłość, która trwa do dziś. Najbardziej wzruszam się na Moniuszce. "Straszny dwór" mógłbym pani z miejsca wyśpiewać - zwierzył się Giertych, a najpiękniejsze są dla niego oczywiście polskie opery. Właściwie tylko na takie chodzi. A w Polsce nadal niestety mamy przewagę oper śpiewanych w języku włoskim. Miejmy nadzieję, że po wyborach to się zmieni

W rankingu na najlepszy teatr zwyciężyli ex equo Opera Narodowa (tu m.in. Roman Giertych) i Teatr Powszechny z Warszawy, choć aż 27 procent ankietowanych nie ma w tej sprawie własnego zdania. I znów zdarzały się kontrowersyjne odpowiedzi. Janusz Piechociński (PSL) obstawiał na przykład nieistniejącą od kilku lat Operetkę Warszawską. O pamięć dla tej sceny walczył sam, nikt go nie poparł. A gdyby tak Eugeniusz Kłopotek... Kto wie, być może, gdyby zdecydował się wypełnić ankietę, poparłby partyjnego kolegę. A może zagłosowałby na jedną z dwóch zwycięskich scen? Jego głos przeważyłby wtedy szalę. Nie byłoby nie dającej pełni satysfakcji z sukcesu podwójnej wygranej. Na który teatr zagłosowałby Kłopotek? - tego nie dowiemy się już nigdy.

Nazwisko zwycięzcy w kategorii "najlepszy reżyser" z pewnością nikogo nie zaskoczy. To oczywiście Andrzej Wajda. Ten wybór dobrze świadczy o posłach - nie dość, że aż 81 proc. z nich czyta recenzje, to jeszcze, mimo wszystko, stać ich na własne zdanie. Bo Wajda nie należał w ostatnich sezonach do ulubieńców krytyków. Posłowie wymieniali też nazwiska Macieja Englerta (2 miejsce), Krystiana Lupy, Jerzego Grzegorzewskiego i senatora reżysera Kazimierza Kutza (w tym wypadku tylko lewa strona).

Ulubionym reżyserem Bogdana Lewandowskiego (SdPl) jest Eimuntas Nekrosius, co świadczy już o prawdziwym teatralnym obyciu. Andrzej Grzesik (Samoobrona) wybrał z kolei Janusza Juzefowicza (zachowaliśmy oryginalną pisownię).

Krystyna Janda i Janusz Gajos to ulubieńcy poselskiej publiczności. Wśród aktorek drugie miejsce zajęły ex equo Teresa Budzisz-Krzyżanowska i Joanna Szczepkowska, a wśród aktorów - Zbigniew Zapasiewicz.

I przyszła kolei na najtrudniejsze pytanie: na jakim spektaklu była Pani/Pan poseł ostatnio? Nie wszyscy byli w stanie dać jednoznaczną odpowiedź. W kieleckim biurze poselskim Konstantego Miodowicza na pewno mają takie rzeczy zapisane, ale tak z biegu - było ciężko. "Nie pamiętam tytułu, rodzina mnie wyciągnęła" - tłumaczył Zbigniew Siemiątkowski (SLD). "Byłem z żoną w Warszawie na jakiejś sztuce, ale mi się nie podobało i nie pamiętam, co to było" - to Zbigniew Wasserman. A posłowie Samoobrony z ulgą odkrzyknęli "Zmartwychwstanie"! Chodzi o dramat Lusi Ogińskiej, napisany w setną rocznicę "Wesela" Wyspiańskiego gorzki portret zniewolonej Polski pod jarzmem Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, który dzięki poparciu Andrzeja Leppera doczekał się światowej prapremiery 31 maja br. w warszawskiej Sali Kongresowej. Posłowie Samoobrony uświetnili ją obecnością niemal w pełnym składzie, a na koniec nagrodzili owacją na stojąco. Zabrakło tylko Renaty Beger, która widziała ostatnio "Moralność Pani Dulskiej" - ostatnio, czyli rok temu. A Wanda Łyżwińska po "Zmartwychwstaniu" obejrzała dla odmiany "Słomkowy kapelusz" w reżyserii Piotra Cieplaka w Teatrze Powszechnym.

Posłowie do teatru mają stosunek nabożny. 77 procent ankietowanych nigdy nie wyszło z teatru w trakcie przedstawienia ani nawet w przerwie, a 90 procent ubiera się do teatru odświętnie, czyli "służbowo", jak określił to Roman Giertych. Kilkoro posłów przyznało się, że wyszło w trakcie spektaklu, ale odmówiło podania jego tytułu. Tylko Izabella Sierakowska (SDPL) i Roman Giertych (LPR) odważyli się zdradzić nam okoliczności. Posłanka wyszła z nudnej sztuki w Nowym Jorku. A Giertych wyszedł ostatnio z "Zemsty nietoperza", bo towarzysząca mu córka chciała już spać.

Smutne wnioski płyną natomiast z wyników ankiety dotyczących Teatru Telewizji. Co prawda 86 procent posłów deklaruje, że jako dorośli ludzie oglądali Teatr TV, ale niepokoi fakt, że wśród tych, którzy nie oglądali, znajdują się m.in. Bronisław Komorowski i Jan Rokita z PO. Czy po zmianie rządowych sterów Telewizja Polska utrzyma Teatr TV? Bo wygląda na to, że związany z PO dyrektor programowy TVP Maciej Grzywaczewski mówi w tej sprawie z Komorowskim i Rokitą jednym głosem i faktycznie już rozpoczął likwidację tej instytucji.

Tylko 1 procent posłów ogląda Teatr TV raz w miesiącu, 46 procent - kilka razy w roku, 36 procent - rzadziej. Prawdopodobnie większość ankietowanych ma do tej instytucji podejście zbliżone do Andrzeja Leppera: "oglądam Teatr TV tylko wtedy, kiedy okazuje się, że ma akurat wolny czas. I jeśli mi się spodoba, to oglądam do końca". Aż 72 procent ankietowanych nie było w stanie wymienić trzech tytułów spektakli Teatru TV. I znowu pojawiały się odpowiedzi w stylu: "Kiedyś oglądałem jakąś historię, bardzo mi się podobała, ale nie pamiętam tytułu" (Roman Giertych), "Ostatnio oglądałem powtórkę czegoś z Gajosem, ale nie pamiętam tytułu" (Zbigniew Siemiątkowski), "Nie pamiętam tak od razu" (Krzysztof Janik) czy "W ostatnich latach nie podobał mi się żaden spektakl Teatru Telewizji" (Bogdan Lewandowski). Ci, którzy sobie jakieś tytuły przypomnieli, najczęściej wymieniali spektakl Andrzeja Wajdy "Bigda idzie" (1999), "Ożenek" z Wiesławem Michnikowskim i Anną Seniuk (1976) czy "Arszenik i stare koronki" z Ireną Kwiatkowską i Barbarą Ludwiżanką (1975). Ostatnie 5 lat istnienia Teatru TV w świadomości naszych parlamentarzystów praktycznie nie istnieje. Szkoda. Pewnie nie mieli akurat wolnego czasu, zajęci wypełnianiem ankiet, takich jak ta. A poseł Kłopotek zasiadał w tym czasie przed telewizorem i z zapałem oglądał kolejne premiery Teatru TV.

* * *

WYBRANE WYNIKI W PROCENTACH:

Czy jako dorosły człowiek był Pan/Pani w teatrze?

Tak 100 proc.

Czy czytuje Pani/Pan poseł recenzje teatralne?

Tak 81 proc.

Nie 19 proc.

Ulubiony gatunek dramatyczny:

klasyka polska 63 proc.

dramat współczesny 50 proc.

klasyka obca 40 proc.

komedia 31 proc.

opera 31 proc.

musical 20 proc.

operetka 18 proc.

teatr offowy - Władysław Frasyniuk

różne - Ludwik Dorn

Podejmując decyzję o pójściu na spektakl kieruję się:

Recenzją 77 proc.

Opinią znajomych 40 proc.

Otrzymaniem zaproszenia na spektakl 31 proc.

Czy jako dorosły człowiek oglądała Pani/Pan poseł Teatr Telewizji?

Tak 86 proc.

Nie 14 proc.

Jak często ogląda Pani/Pan poseł Teatr Telewizji?

Kilka razy w roku 46 proc.

Raz w miesiącu 1 proc.

Rzadziej 39 proc.

Nigdy 14 proc.

Andrzej Lepper: "Wtedy, kiedy mam akurat czas wolny w czasie spektaklu Teatru Telewizji"

Ulubiona aktorka:

1. Krystyna Janda

2. Teresa Budzisz-Krzyżanowska i Joanna Szczepkowska

3. Maja Komorowska

Ulubiony aktor:

1. Janusz Gajos

2. Zbigniew Zapasiewicz

3. Gustaw Holoubek

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji