Artykuły

Polski stand-up. Tutaj nie ma śmiechu "z puszki"

"To, co teraz się dzieje na scenie księżowskiej, z papieżem, pokazuje, że papież jest tylko zwykłym facetem. Wiemy, że ma swoje wady, zalety, że ma fajną funkcję... Ale to jest zwykły człowiek. Na przykład puści bąka... NIE! Papież?! No tak. Normalnie. Zjada, przełyka, trawi... To nie zabierają tego anioły?!" - tym monologiem stand-uper Abelard Giza nie tylko oburzył środowiska związane z PiS i... Ale zaraz, zaraz, kim w ogóle jest standuper? I co to jest stand-up?

Standuper to komik. Taki, który działa na własny rachunek, występuje w klubach i mówi wyłącznie to, na co ma ochotę. Nazywa się standuperem, żeby zaznaczyć inność, niezależność i dystans od reszty polskiej sceny kabaretowej. To tak w skrócie.

Najważniejsze jest to, że "standuper" nie jest tytułem wiążącym - niczego nie narzuca. Daje wolność mówienia tego, co się komikowi żywnie podoba. Formuła jest więc w pełni autorska i bezkompromisowa. Tu chodzi o zaznaczenie swojej indywidualności - czy to w warstwie tekstowej, czy poprzez osobowość sceniczną. Może być wulgarnie albo subtelnie, ironicznie albo absurdalnie. Można żartować ze spraw bieżacych, siebie, innych czy nawet gatunkowych manieryzmów, uprawiając tzw. metastand-up.

- Na początku myślałem, że stand-up to po prostu śmieszny gość opowiadający dowcipy, ale z czasem, zgłębiając gatunek, dotarło do mnie, że jest to forma sztuki tak bogata jak teatr czy literatura. Można pisać genialne haiku w postaci żartów jak Woody Allen: "Miłość między dwojgiem ludzi to cudowna rzecz, między pięcioma fantastyczna!" lub elaboraty na temat stanu społeczeństwa i tego, jak bardzo jest ono pokręcone, patrz George Carlin - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Antoni Syrek-Dąbrowski, warszawski standuper.

Ciągnie swój do swego

Stand-up wywodzi się z tradycji przemówień publicznych. Cała idea wzięła się z więzi pomiędzy komikiem a jego publicznością, której solista jest zarówno głosem, jak i wytworem. Pierwsi - amerykańscy - standuperzy reprezentowali mniejszości etniczne albo byli bojownikami o wolność słowa. Bolesną prawdę o cenzurze, ksenofobii i rasizmie obracali w żart.

Komików przybywało, więc i publiczność rozpraszała się na drobniejsze grupy. Wkrótce niemal każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Zaś ci komicy, którym udało się trafić do milionów, zostawali gwiazdami i "kwintesencją" amerykańskiego czy brytyjskiego poczucia humoru.

Na "prime time" nie ma co liczyć

W Polsce prawdziwa moda na stand-up zaczęła się kilka lat temu wraz z pojawieniem się w warszawskich klubach grupki komików. Dla właścicieli był to powiew świeżości, próba czegoś nowego, a dla solistów - sprawdzian odporności i poświęcenia. Na początku imprezy były małe, żeby nie powiedzieć mikroskopijne, a widownia przypadkowa - nikt nie rozumiał, dlaczego jakiś facet z mikrofonem nie daje im w spokoju pić piwa. Kabareciarze mają swoje przeglądy i kabaretony, a standuperzy mają ciasną piwnicę i kilkadziesiąt minut miesięcznie, żeby zaskarbić sobie uwagę widza i jego zaufanie. I upewnić się, że wróci. I w końcu ludzie zaczęli wracać.

W Warszawie siedzibą stał się nowo otwarty (nagrodzony Wdechą Publiczności 2013 za miejsce roku po 3 miesiącach działalności) Klub Komediowy Chłodna. To miejsce, które stawia na teatr improwizowany, sketch comedy, standuperów i wszelkiej maści osobliwości. W Gdańsku stand-up można zobaczyć w Piwiarni na Elżbietańskiej 6. Standuperzy pojawiają się też we Wrocławiu, Łodzi, Poznaniu, Zielonej Górze czy Krakowie. Miast przybywa, ponieważ coraz więcej ludzi chce oglądać stand-up - widownia rośnie w Polsce jak na drożdżach.

Komu w Polsce potrzebny jest stand-up? - Mnie. Młodym ludziom. W społeczeństwie zrobiła się ogromna przepaść między ludźmi "35 plus" i dwudziestoparolatkami. Albo mówiąc prościej: między ludźmi posiadającymi telewizor i nieposiadającymi go. Dzięki internetowi młodzi ludzie dostali dostęp do wszystkiego od zaraz i przestała ich interesować papka serwowana w telewizji. Oglądamy, co chcemy, więc i rozśmieszać chcemy tak, jak sami chcielibyśmy być rozśmieszani - tłumaczy Antek Syrek-Dąbrowski.

Scenę warszawską tworzą głównie ludzie młodzi, przedstawiciele pokolenia web 2.0, biegli w popkulturowych odniesieniach i zmęczeni dialektyką i estetyką kabaretów. Unikają polityki, mówią o rzeczach bardziej im bliskich - życiu nocnym, znajomych, "zajawkach", przelotnych romansach lub zupełnych głupotach. Ale są i tacy, którzy sięgną po tematy z gazet. W końcu żartować można ze wszystkiego - kontekst jest kluczem. Tutaj nikt nie powie wam, co wolno, a czego nie.

- Stand-up to idealny sposób sprawdzania granic. Przykład "skandalu" z Abelardem jest świetny, bo pokazuje, gdzie jako widzowie jesteśmy - Polacy nadal śmieją się z prostych żartów, jeszcze nie szukają wysublimowanej myśli ani niewygodnych treści w stand-upie. Oczywiście mówię tu o ogólnej tendencji, a nie o wszystkich. Komicy i widzowie będą rozwijać się wspólnie - liczę na koniec z łykaniem byle czego jak leci - mówi Syrek-Dąbrowski.

Standuper jest tak dobry jak jego ostatni występ

Komik ewoluuje, zmienia się, pracuje nad warsztatem, szlachetnieje - to bardzo organiczna formuła, która najlepiej sprawdza się w małych klubach. Osiągnięcie pełnej scenicznej swobody wymaga olbrzymiej pracy i determinacji - w końcu soliści wykładają siebie ludziom na tacy. Standuperzy to ludzie z krwi i kości - znacznie ciekawsi i bardziej złożeni niż takie kabaretowe archetypy jak "moherowy beret" czy "Mariolka". Te może i nadają się do skeczy, ale przyzywczajają do konwencjonalnego i stereotypowego myślenia - zarówno o sobie nawzajem, jak i komedii. Polscy standuperzy zaś starają się rozśmieszać tak, jak sami chcieliby być rozśmieszani. I ucieczka od konwencjonalnego myślenia zdaje się być jednym z ich priorytetów.

Kim są standuperzy? Do wyboru, do koloru

Abelard Giza (autor żartu z wstępniaka), przyjmując odpowiedzialność ciążącą na barkach osoby medialnej (jest liderem kabaretu Limo i jako stand-uper często pojawia się w telewizji), stara się być nieco bardziej dydaktyczny niż reszta - żartuje ze stereotypów, głupoty i polskiej prowizorki (zarówno tej manualnej, jak i intelektualnej) i jest w tym niezwykle uczciwy. Siebie też nie oszczędza. Syrek-Dąbrowski, Kacper Ruciński czy Cezary Jurkiewicz nie szczędzą żartów balansujących na granicy dobrego smaku, za które z pewnością wylecieliby z każdego radia. Jednak im, w odróżnieniu od osobowości medialnych, nie brakuje dystansu do siebie.

Jeszcze inną odmianę scenicznej szczerości reprezentuje Wojtek Fiedroczuk. Jego poczucie humoru można porównać jedynie do starych polskich programów skeczowych pokroju "Za chwilę dalszy ciąg programu" czy "Brzózka Show". Na pierwszy rzut oka: paplanina bez ładu i składu, przypominająca niekiedy dialogi z "Dnia świra" Koterskiego. Jednak przy bliższej inspekcji to doskonały test na czujność widza i jego wrażliwość na wyjątkowo zręczne gry językowe. Słowem: eksperymenty z formą w najlepszym wydaniu. Karol Kopiec wymyśla rzeczywistość na nowo, według własnych, szalonych standardów. Często występuje też z Michałem Kempą, który, jak sam mówi, uprawia humor "psychodeliczno-festynowo-transowy".

Maciej Buchwald i Michał Sufin (założyciele Klancyka - pierwszej grupy impro w Polsce) to doświadczeni improwizatorzy. Pierwszy ma nie tylko gawędziarską smykałkę, ale i wyjątkowe oko do absurdów codzienności.

Sufin z kolei angażuje w swój stand-up publiczność, często budując występy tylko i wyłącznie na improwizowanych dialogach z widzami. To daje im poczucie uczestnictwa i wpływu na kształt występu. Stand-up jest bowiem bardzo plastycznym gatunkiem - można mówić napisany wcześniej materiał, a można też improwizować. Są i tacy, u których wyobraźnia miesza się z codziennością, i prawie niczego, a w szczególności siebie, nie traktują poważnie.

Standuperzy nie chcą mierzyć wysoko, tylko celnie. Odbudować to, co ich zdaniem przez ostatnie kilkanaście lat zaniedbały kabarety - niezależność i rozwój. Czy się uda? Czas pokaże.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji