Artykuły

Łomża. Wystawili "Calineczkę"

Teatr Lalki i Aktora w Łomży przygotował kolejną premierę. Historia przeżywającej liczne przygody malutkiej dziewczynki Calineczki jest 60 premierą łomżyńskiego teatru oraz pierwszym spektaklem, w którym wykorzystano marionetki.

- Gramy w marionetkach - mówi grająca Calineczkę Eliza Mieleszkiewicz. - Ostatnio rzadko zdarza się, że teatry lalkowe wracają do lalek, raczej od nich odchodzą.

- Mogę na palcach jednej ręki wyliczyć teatry w Polsce, trzy, może cztery, które mają spektakle z marionetkami - dodaje reżyser spektaklu, Jarosław Antoniuk. - Bardzo chciałem, by w naszym teatrze pojawiły się prawdziwe marionetki!

"Calineczka" w adaptacji i reżyserii Jarosława Antoniuka to poetycka opowieść sile miłości i przyjaźni, oparta na motywach baśni Hansa Christiana Andersena.

- Zastanawiałem się, jak można pokazać "Calineczkę", bo interesuje mnie dialog z najmłodszym widzem - mówi Jarosław Antoniuk. - Żeby był to teatr, który pobudza do refleksji, zadaje pewne pytania. I pomyślałem, że byłoby dobrze, żeby nasza "Calineczka" była opowiedziana przez aktorów. Nasz spektakl jest humanistyczny i jednocześnie oniryczny. Są to zwierzenia osoby, która ma pewne doświadczenie życiowe, natomiast sen, który jej się przyśnił wiele lat temu, powraca.

Dlatego akcja rozpoczyna się od wspomnień pewnej kobiety, która opowiada o powracającym śnie, który przyśnił się jej wiele lat temu. Był to sen o Calineczce oraz jej przygodach.

- Historia Calineczki to właściwie bajka o poszukiwaniu - mówi grająca Dziewczynkę Beata Antoniuk. - Bo żyjemy w takich czasach, gdzie tak naprawdę dorośli i dzieci odczuwają samotność. Calineczka pojawia się na świecie, bo Dziewczynka bardzo chce mieć małą siostrzyczkę. Dziewczynka jest samotna, siedzi w domu, nudzi się i marzy. Bo ma huśtawkę, piękny ogród, ale nie ma rodzeństwa. I to jest niezmiernie istotne. Calineczka to spełnione marzenie o posiadaniu kogoś bliskiego, ale dzieje się ono tylko w wyobraźni bohaterki.

Calineczka niedługo cieszy się szczęściem z nową siostrzyczką. Wygoniona z domu przez Rudego Kota tuła się po świecie, unikając licznych niebezpieczeństw oraz zaślubin z Żabim Synkiem oraz Kretem. Ostatecznie w środku zimy pozostaje ze swą chorą przyjaciółką Jaskółką bez dachu nad głową, ale nawet wtedy jej nie opuszcza. W końcu trafiają do słonecznej krainy Elfów, gdzie Calineczka poślubia jej władcę. I sen kobiety się kończy

- Mała, drobna dziewczynka jest wystawiana na konfrontację z groźnym światem, większym od niej, podróżuje i odnajduje w końcu w nim swoje miejsce - mówi Eliza Mieleszkiewicz.

- To nie tylko bajka dla dzieci o Calineczce - dodaje Beata Antoniuk. - Ktoś dorosły też znajdzie coś dla siebie, uśmiechnie się, bo czasem puszczamy oczko do dorosłego widza.

Kolorowe, piękne lalki zaprojektowała Halina Zalewska - Słobodzianek, zaś autorem muzyki jest kompozytor z Wrocławia Michał Wróblewski.

- To widowisko familijne - ocenia Jarosław Antoniuk. - Nie robimy teatru wyłącznie dla dzieci, dlatego jest w nim również przekaz filozoficzny. Historia Calineczki jest prostą fabułą, ale chcąc uatrakcyjnić opowieść, którą Andersen napisał wiele lat temu, musi być w niej zawarta pewna dramaturgia. "Calineczka" mówi o świecie wartości, o przyjaźni, o tolerancji. Calineczka chce być akceptowana przez różne zwierzęta i ludzi i jest to również tolerancja. Bo tolerancji uczymy się w życiu od dziecka. I uważam, że warto taką pedagogikę zawierać.

- To czy odniesie ona lub nie, jakiś skutek, nie zależy od nas, ale jeśli realizujemy coś dla dzieci, to musi to być bezpieczne i mądre - dodaje reżyser.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji