Artykuły

Odrobina słońca w środku zimy

"Marienbad czyli qui pro quo między dwoma miastami w listach i telegramach" w reż. Macieja Wojtyszki w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Katarzyna Binkiewicz w serwisie Teatr dla Was.

Warszawski Teatr Żydowski postanowił działać na przekór zimowej szarudze i ponurym dniom. W najnowszym przedstawieniu "Marienbad" zabiera nas do ciepłego, słonecznego kurortu byśmy mogli razem z aktorami naładować akumulatory dobrą energią. Nie tylko słońcem, nie tylko letnim ciepłym powietrzem, ale także nauką jak żyć, jak kochać, jak cieszyć się z tego, co mamy

Pojęcie uzdrowiska przywodzi na myśl spokój, zastyganie w czasie, radosną wolność i pełne słońca dni. Tak właśnie jest w Marienbadzie, miejscu, gdzie wszystko wydaje się dziać w zwolnionym tempie. Kobiety przybywają tu, by choć na chwilę odpocząć od swoich marudnych i pozbawionych fantazji mężów, oni natomiast liczą po cichu na mały, nic nie znaczący romans z jakąś urokliwą kuracjuszką. Każdy trafia tu w innym celu, jednakże jedno jest pewne - wszyscy wyjeżdżają odprężeni i usatysfakcjonowani.

Znakomity tekst Szolema Alejchema postanowił wyreżyserować Maciej Wojtyszko. Zadbał o każdy szczegół - to istotne bo sztuka trwa, bagatela, dwie i pół godziny. Dlatego tak istotne jest zachowanie właściwego tempa i stopniowanie napięcia. Reżyser prowadzi aktorów w sposób ciekawy, pozbawiony schematyczności i monotonii. Spektakl pełen jest żydowskich anegdot, żartów i przyśpiewek. Charakterystyczny dowcip unosi się w powietrzu - to energia, której nie spotkamy w żadnym innym teatrze.

"Marienbad" opowiada jednak nie tylko o radości życia i upragnionym odpoczynku. Pozwala przenieść się do światka zamożnych Żydów, obserwować ich codzienne rozrywki, przysłuchiwać się rozmowom. Rzeczywistość pokazano z niesamowitą przenikliwością, nie pozbawiając jej przy tym autoironii. Wśród frywolnych opowieści kuracjuszy znajdują się także takie o życiowych prawdach i wartościach. O tym, jak żyć, jak kochać by nie żałować, jak doceniać każdy dzień.

Na uwagę zasługuje scenografia Ewy Łanieckiej, która, choć nieskomplikowana, prowadzi naszą wyobraźnię wprost do ciepłego kurortu. Kostiumy zachwycają swoją magią, a muzykę z pewnością doceni każdy koneser.

"Marienbad" to lekka i przyjemna opowieść o tym, co warte jest pamiętania. To spektakl o czasach beztroski i radości, a jednocześnie o nieprzemijającej tęsknocie i miłości. Delikatnie podane prawdy o życiu okraszone wysublimowanym żydowskim żartem i radosnymi przyśpiewkami przypadną do gustu każdemu spragnionemu pozbawionych fałszu historii. Marienbad, czyli tak naprawdę Mariańskie Łaźnie, od XIX wieku było bardzo popularnym miejscem odpoczynku, przede wszystkim dla monarchów. Nie dziwi więc, że wiele dzieł powstało właśnie o tym miejscu. Pisała o nim między innymi polska dziennikarka Krystyna Kaplan. A Ty, masz swój Marienbad?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji