Artykuły

Świat jak kromka chleba

Zrelatywizowaliśmy już cały dekalog, odrzuciliśmy wszystko co miało wartość i sens. I nagle mały bochenek chleba przypomina nam, że nie można niczego odtrącać bezkarnie.

"Ballada o bochenku chleba" pierwotnie nosząca tytuł "O tym jak Król Kiep obraził chleb" gościła wielokrotnie na scenach polskich teatrów lalkowych. Prosta, tradycyjna, by nie powiedzieć konwencjonalna w swej konstrukcji i charakterystyce postaci podbija serca małej i towarzyszącej jej "dużej" widowni od z górą 20 lat. Dlaczego? Sukces tkwi chyba w prostocie właśnie i jasnym przesłaniu. W tym, że w sposób pozbawiony nachalnego dydaktyzmu mówi o wartościach, które nadają życiu sens. O normach, tradycji, bez których świat głupieje i dąży ku samozagładzie.

"Chylą głowy przed bochnami cesarzowie wraz z królami. Kromka chleba to ich broń; skłoń przed taką bronią skroń" - śpiewa chór. Baśń opowiada historię władcy, który odtrąca dar w postaci bochenka chleba, traktując ów prezent jako obrazę swego królewskiego majestatu. A darczyńcę wrzuca do lochu. Znieważony chleb opuszcza królestwo, pojawia się głód.

Śląski Teatr Lalki i Aktora "Ateneum" w obecnej inscenizacji "Ballady" (kiedyś wystawiano tutaj tę sztukę) jeszcze bardziej skłonił się ku prostocie. Zaważyły na tym głównie względy praktyczne, realizowany wspólnie z londyńskim Polskim Teatrem dla Dzieci "Imagination" siłą rzeczy jest to spektakl "wędrowny", skazany na przeróżne sale, niekoniecznie stricte teatralne. Ale z drugiej strony oszczędna scenografia, która zależnie od potrzeb zmienia się w chłopskie obejście, żołnierski namiot i królewską salę tronową doskonale współgra z klimatem sztuki. Inna rzecz, że prostota i oszczędność wizualnych form stawia przed zespołem aktorskim składającym się z czterech osób, trudne wyzwanie. Muszą zapełnić teatr wieloma postaciami, własną grą pobudzić wyobraźnię publiczności. Niczym prestidigitatorzy zmieniają role, raz ożywiając kukiełki jako król, błazen, marszałek czy wieśniak, aby w następnej chwili przeistoczyć się w kucharza, posłańca bądź trębacza. Zwykłe, biwakowe stroje aktorów uzmysławiają widowni, że wszystko co rozgrywa się przed ich oczyma, tak właściwie zdarzyć się może tu i teraz. A kiedy przychodzi kulminacyjny moment przedstawienia: próba chleba - tak w małych, jak i w dorosłych sercach budzi się niepokój. Bo ile razy każdy z nas znieważył chleb - wyrzucając nadgryzioną kromkę. Równie łatwo przyszło czasem sprzeniewierzyć się innym naczelnym wartościom. Właśnie dla tego jednego momentu trzeba było napisać tę sztukę, i dla tego jednego momentu warto ją grać bez końca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji