Artykuły

Aktorzy sceny rzeszowskiej: Barbara Napieraj

- Tak naprawdę śmieszne rzeczy działy się w dawnym teatrze, gdzie robienie sobie przez aktorów wzajemnych dowcipów było częścią teatralnej tradycji. Przygotowywali się do nich nieraz bardzo długo i skrupulatnie, licząc na spektakularny efekt - opowiada BARBARA NAPIERAJ, aktorka Teatru im. Siemaszkowej w Rzeszowie.

Jak to się stało, że została Pani aktorką?

- Wcale tego nie chciałam (śmiech), to bardziej los tak chciał. Co prawda od najmłodszych lat uwielbiałam zabawy w teatr; moja mama parała się teatrem amatorskim i rzeczywiście wiązałam swoją przyszłość z teatrem, ale wcale nie chciałam być aktorką, tylko scenografem. Często mówię, że mój wybór takiej, a nie innej drogi życiowej złożyła się uncja rozpaczy i trzy uncje przypadku. Już Państwu mówię dlaczego. Trzy razy, niestety, bezskutecznie próbowałam dostać się do Akademii Sztuk Pięknych, co przyprawiało mnie wówczas o rozpacz. Przypadek jednak sprawił, że w jednej z rzeszowskich gazet znalazłam anons ,,Zatrudnimy adeptów w Teatrze Lalki i Aktora Kacperek". Pomyślałam wówczas: "czemu by nie spróbować"? W pomysł zaangażowałam męża Piotra, który wprawdzie miał inny zawód, trochę się opierał, ale w końcu na to przystał. Tak oto znaleźliśmy się w "Kacperku" i choć spotkałam tam rewelacyjnych ludzi i sztukę to po jakimś czasie zaczęło mi jednak brakować dorosłego teatru. Los postawił na mojej drodze Krystynę Mazurową. To ona poleciła mnie i męża dyrektorowi elbląskiego teatru, który zaproponował mi wówczas rolę. Cóż było robić? Stwierdziłam, że albo rzucę się w ten wir, albo zrezygnuję, wiedząc, że do końca życia mogę tego żałować. Przenieśliśmy się z mężem do Elbląga, a potem, po wędrówce po wielu polskich scenach, wróciliśmy do Rzeszowa, gdzie rozpoczęliśmy pracę w Teatrze im. W. Siemaszkowej.

Niezapomniane wspomnienia ze sceny...

Codziennie wręcz zdarza się coś zabawnego lub też bolesnego. Praca w teatrze ma bowiem dwa oblicza. A to przyjdę na próbę w dwóch różnych butach, a to koleżanka zamiast scenariusza sztuki przyniesie książkę telefoniczną... Ale tak naprawdę śmieszne rzeczy działy się w dawnym teatrze, gdzie robienie sobie przez aktorów wzajemnych dowcipów było częścią teatralnej tradycji. Przygotowywali się do nich nieraz bardzo długo i skrupulatnie, licząc na spektakularny efekt. Ale wszystkie były w dobrym tonie i guście. Co do drugiego oblicza teatru... Wyobraźcie sobie Państwo matkę, która zostawia w domu chore dziecko, a sama musi grać zabawne rzeczy, uśmiechać się na scenie lub to, ile nerwów kosztuje aktora spektakl premierowy, na który przychodzi, nie będąc uprzednio na próbach generalnych, które opuścił z powodu smutnego rodzinnego wydarzenia. Ale teatr potrafi również cementować związki. Ja i mój mąż Piotr, również aktor Teatru Siemaszkowej, jesteśmy chyba tego najlepszym przykładem. Teatr jest dla nas bowiem czymś, co, wydaje mi się, pozwoliło nam przeżyć ze sobą tak długo, połączył nas na dobre i złe. Dał wspólne radości i troski. Na szczęście role, w których partnerowaliśmy sobie zdarzały się bardzo rzadko (śmiech). W małżeństwach aktorskich obecna jest bowiem taka mała rywalizacja, próba przeforsowania jakiegoś zamysłu. Nie wiem, może i nam się też to przydarzało. Zawsze jednak

staramy się sobie pomagać i współpracować. Na szczęście oboje robimy to co kochamy, a teatr jest naszą wspólną wielką przygodą.

**

Barbara Napieraj - urodziła się w miejscowości Końskie (woj. świętokrzyskie), obecnie wraz z mężem Piotrem (również aktorem) mieszka w Rzeszowie. Jest mamą 25-letniej Marii. Karierę aktorską rozpoczynała w Teatrze Lalki i Aktora i "Kacperek" w Rzeszowie, związana była również z Teatrem Dramatycznym w Elblągu, Teatrem Polskim w Szczecinie oraz Teatrem Studyjnym w Lodzi. Od roku 1989 jest aktorką Teatru im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie na którego deskach wystąpiła m.in. w takich spektaklach, jak: "Parady" A. Potockiego, "Ballady i romanse" A. Mickiewicza, "Matka Courage i jej dzieci" B. Brechta, "Moja córka, moja miłość" J.-C. Sussfelda. Od 1997 roku występuje w jedynym grywanym do tej pory przedstawieniu prof. J. Szajny "Deballage". Obecnie możemy ją podziwiać w sztukach: "Pan Tadeusz", "Ania z Zielonego Wzgórza", "Hetery", "Ożenek".

**

Rubryka teatralna powstaje we współpracy

z Panem Przemkiem Kolasą, za co redakcja bardzo dziękuje Panu Przemkowi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji