Artykuły

Można i tak? - Nie można!

Nasi wielcy poeci romantyczni pisali swoje dramaty dla teatru istniejącego jedynie w ich marzeniach. Zapewniało im to niczym nie skrępowaną swobodę twórczą. Ich wolna jak ptak wyobraźnia rodziła najbardziej fantastyczne wizje, niemożliwe do materializarji na żadnej scenie teatralnej, ani w tamtych czasach, ani dzisiaj. Toteż każdy inscenizator dzieł Mickiewicza, Słowackiego czy Krasińskiego musi przekładać ich literacki tekst na swój, indywidualny język reżyserski, budować śniony przez romantyków "teatr ogromny" na miarę własnej wyobraźni i warunków konkretnej sceny. Nie ukształtował się żaden kanon inscenizacyjny dla "Dziadów", "Kordiana", "Nie-boskiej komedii". Każdorazowe wystawienie tych dramatów jest nową propozycją. Dotyczy to zarówno rozwiązań formalnych, jak i sposobu odczytania treści utworu.

Najbardziej kłopotliwym dla inscenizatorów dramatem romantycznym jest, z uwagi na wymowę ideową, "Nie-boska komedia". Krasiński ukazuje w tym - napisanym piękną, melodyjną prozą poetycką - utworze obraz rewolucji tak, jak ją widzi przedstawiciel formacji społecznej, którą w razie zwycięstwa zrewoltowanych mas czeka całkowita zagłada. Jest to wizja apokaliptyczna, dezawuująca - jak utrzymują niektórzy z interpretatorów "Nie-boskiej komedii", wsteczność, reakcyjność poglądów jej autora, znajdujących wyraz również w zaskakującym zakończeniu sztuki (słynny okrzyk "Galilaee, vicisti!" śmiertelnie porażonego wizją Chrystusa wodza rewolucji - Pankracego). Jest jeszcze sprawa Przechrztów, świadcząca o antysemickim nastawieniu Krasińskiego.

"Nie-boska" ma wśród znawców literatury i teatru, spierających się o jej wymowę ideologiczną także gorących apologetów. Jednym z nich jest wybitny twórca teatralny - prof. Bohdan Korzeniewski, który dostrzegł w tym utworze rachunek sumienia, jaki 21-letni zaledwie poeta wystawił ginącemu światu arystokracji, do którego sam należał, i nadchodzącej rewolucji. Rachunek ten nie stracił dotychczas swojej groźnej wymowy. Potwierdzają to chociażby nasze ostatnie doświadczenia.

"Nie-boska" jest utworem rzadko wystawianym. Jej znaczące realizacje policzyć można na palcach: Leona Schillera z 1926 r., Korzeniewskiego z 1959 r., Jerzego Kreczmara z 1964 i 1971 r., Konrada Swinarskiego z 1965 r., Jerzego Grzegorzewskiego z 1979 r. (tę ostatnią opolska publiczność oglądała w repertuarze V OKT).

Schiller dał jawnie tendencyjne widowisko polityczne, którego głównym bohaterem była zbiorowość. Jak pisał w recenzji z tego spektaklu Boy-Żeleński "reżyser mistrzowskimi scenami zespołowymi uczynił z Nie-boskiej magiczną latarnię rewolucji". W innych inscenizacjach starano się o wydobycie obiektywnego sensu dramatu, zawartej w nim wiedzy o rewolucji niezależnie od tego, co chciał powiedzieć autor. Prawdziwą rewelacją teatralną stała się "Nie-boska komedia" Swinarskiego w krakowskim Starym Teatrze, najbliższa - wedle zgodnej oceny krytyów - wizji autorskiej. J.A. Szczepański wyraził opinię, że przedstawienie to "było w ogóle pierwszą inscenizacją wierną Krasińskiemu, wbrew wszelkim narosłym i narastającym pomysłom interpretacyjnym, wierną i manifestacyjnie rozwijającą intencje poety, przez co zaskakującą i szokującą". Omawiając tę inscenizację w miesięczniku "Teatr" Elżbieta Wysińska pisała: "Nie-boska została wzięta w wyraźny teatralny cudzysłów. To, co się dzieje na scenie, jest wyobrażeniem romantycznego bohatera, Hrabiego Henryka i Poety Zygmunta Krasińskiego. [...] Sceny z Przechrztami były skreślane, sceny w obozie rewolucji łagodzone - w obronie rewolucji. Ale oto proste pytanie - czy trzeba bronić rewolucji przed wyobrażeniami przerażonego hrabiego-poety? Swinarski odpowiada "nie", wyjaskrawiając na scenie jego obsesje. Demonizuje, nie szczędzi efektów. [...] Przedstawienie wygrywa stosunek współczesnego reżysera do dramatu, ale nie do spraw w nim poruszonych. [...] i ta najbardziej drastyczna Nie-boska jest najmniej publicystyczna".

Poświęciłam sporo uwagi spektaklowi Swinarskiego, ponieważ istnieje pewna zbieżność między tamtą - krakowską inscenizacją, a opolskim spektaklem Cybulskiego. Otóż u obu inscenizatorów miejscem akcji scenicznej jest kościół. Wynika to z faktu, iż w "Nie-boskiej" - podobnie jak w "Dziadach" - anieli i szatani walczą o duszę ludzką. Cybulski chciał wystawić dramat Krasińskiego jako moralitet - w prawdziwym wnętrzu kościelnym i pod tym kątem opracował dramaturgicznie tekst, eliminując niemożliwe do pokazania w kościele orgiastyczne sceny w obozie rewolucji. Realizując ostatecznie "Nie-boską", jak Swinarski - w kościele zbudowanym na scenie - opolski reżyser pozostawił bez zmiany założenia ideowe inscenizacji. W efekcie powstało dzieło kalekie, ponieważ z trzeciej i czwartej części dramatu ostały się jeno strzępy, zebrane w jeden akt. W dramatyczny sposób zwichnięte zostały proporcje między dwiema sprawami, będącymi tematem "Nie-boskiej", na niekorzyść tej ważniejszej, bardziej eksponowanej w realizacjach tego utworu - sprawy rewolucji socjalnej.

Nie widząc tego, co widział Hrabia Henryk w czasie swojej dantejskiej wędrówki po podobnym piekłu obozie rewolucji, widz stykający się po raz pierwszy z dziełem Krasińskiego nie rozumie w czym wina Pankracego, za co spotkała go tak straszliwa kara w finale "Nie-boskiej" Tym bardziej, że w spektaklu Cybulskiego jest to sympatyczny pan w średnim wieku, o ujmującej powierzchowności, który w tym co mówi próbując przeciągnąć Hrabiego Henryka (m.in. dlatego, iż jest to poeta) na stronę rewolucji, ma absolutną rację. Co prawda, Pankracy bez wahania skazuje na śmierć niedobit-ków arystokracji, z okopów Świętej Trójcy, ale ci baronowie i książęta, to nędzni tchórze i zdrajcy nie zasługujący na litość.

Jak przystało na moralitet, jest w przedstawieniu Szatan (bez rogów) i Anioł (który na premierze miał wielkie, białe skrzydła, ale na dalszy sceniczny żywot reżyser zdjął z jego ramion ten niewygodny zapewne, jasełkowy atrybut anielskości). Prócz kwestii złych i dobrych duchów, mówią oni także przydzielone im fragmenty lub całości wstępów do poszczególnych części dramatu. Na ogół wychodzi to z sensem, z wyjątkiem osobliwie, a nawet humorystycznie brzmiącego w ustach Anioła wstępu do drugiej części - tego o Orciu. Przedstawiciel niebios pyta chłopca na początku swojej długiej oracji, czemu nie oddaje się on właściwym dziecięcemu wiekowi igraszkom - takim m.in. jak mordowanie much, wbijanie na pal motyli, jakby miał mu za złe niechęć do tego rodzaju niewinnych zabaw i nazywa to miłe dziecię czartem maleńkim. Całą tę apostrofę do Orcia mógłby wygłosić zatroskany o jego zdrowie fizyczne i psychiczne ojciec. Można by ją włożyć także w usta piastunki chłopca albo starego sługi - Jakuba. Wspominając o tej marginesowej w końcu sprawie narażam się na zarzut pedanterii - nie należy jednak, jak sądzę, lekceważyć detali, bo i one rzutują na wrażenie, jakie wynosi się ze spektaklu.

Gdybym miała w jednym zdaniu zrecenzować opolską inscenizację "Nie-boskiej", powiedziałabym że jest to moralitet "ożeniony" z melodramatem rodzinnym. Z wielkiego dzieła romantycznego w przedstawieniu, zbudowanym głównie z jego pierwszej i drugiej części, pozostał właściwie tylko schemat fabularny dramatu Krasińskiego - ładnie, bo poetyckim językiem opowiedziana historia młodego arystokraty, który - będąc poetą - lubuje się w dramatyzowaniu swojego życia, co w połączeniu z przerostem u Hrabiego Henryka wyobraźni nad wolą, przynosi opłakane dla niego i jego najbliższych skutki. Schemat ten wyobraźnia autora "Nie-boskiej" wypełniła profetyczną wizją rewolucji, lecz jej teatralny ekwiwalent nie mieścił się w koncepcji inscenizacyjnej Cybulskiego. Szkoda. Opolska publiczność otrzymała "Nie-boską" w wersji drastycznie uproszczonej i zubożonej, będącej bladym odbiciem, cieniem zaledwie tego dramatu, z którego Swinarski i inni inscenizatorzy robili wielkie, fascynujące widowiska teatralne.

Opolski spektakl nie jest jednak pozbawiony zalet i może się podobać. Do jego walorów należy efektowna, a przy tym funkcjonalna scenografia. Jej głównym elementem jest zbudowany z ażurowej konstrukcji kościół gotycki (gotyk to ulubiony styl romantyków), w którego trzech nawach rozgrywa się akcja. Miejscem gry jest również stromo biegnący środkiem widowni, od sceny do balkonu, drewniany pomost. W oprawie plastycznej przedstawienia dominuje czerń. Czarną tkaniną obite zostały ściany całej sali, wraz z wnętrzem sceny. Na tle czerni barwne akcenty tworzą stonowane kolorystycznie stroje z epoki. Ważnym komponentem inscenizacji jest dobra muzyka Satanowskiego z melodyjnym motywem przewodnim.

Wykonanie aktorskie nie w pełni satysfakcjonuje, o co mam pretensje nie tyle do aktorów, ile do reżysera, pozwalającego, by Dariusz Skowroński, który wreszcie doczekał się wielkiej roli (Mąż), mówił chwilami zbyt głośno, z nadmiernym patosem, a Adolf Chronicki (Anioł) - z nieznośnie monotonnym namaszczeniem. Bez przesadnej ekspresji, a z dostateczną dozą dramatyzmu gra Żonę Elżbieta Skrętowska. Popis umiejętności warsztatowych (dobre operowanie głosem, wyrazistość gestu, duża sprawność ruchowa) dał, trafnie obsadzony w roli Szatana, Andrzej Wichrowski, co odnotowuję z dużą przyjemnością.

Nie znaleźli niestety w tej "Nie-boskiej" bez rewolucji okazji do pełnego wyżycia się aktorskiego wykonawcy niemiłosiernie okrojonych i nie po myśli autora ustawionych ról Pankracego i Leonarda - Tadeusz Morawski i Janusz Andrzejewski. Skutecznie kusiła Hrabiego Henryka nareszcie dostrzegana przez reżyserów robiących spektakle w naszym teatrze, Joanna Dobrzańska (Dziewica). Niestrudzony Bronisław Kassowski wystąpił tym razem w niedużej lecz ważnej roli Jakuba. Mam ambiwalentny stosunek do eksperymentu, jakim było powierzenie pierwszoplaoiowej roli Orcia młodziutkiemu amatorowi. Grający ją chłopiec ma dużo naturalnego wdzięku, ładnie, wyraźnie mówi tekst, jako mały Orcio jest dobry, ale wolałabym żeby 14-letniego Orcia grała raczej młoda aktorka o odpowiednich warunkach. Ta rola wymaga jednak zawodowego aktorstwa. W spektaklu Swinarskiego stworzyła w niej kreację Anna Polony.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji