Opole. Długo wyczekiwana premiera o Morrisonie
Sam reżyser, zanim jeszcze wziął się za ten spektakl, już zapowiadał, że przedsięwzięcie jest... szalone. Ale podkreślał też, że jego realizacja jest spełnieniem dawnych artystycznych marzeń. Jak Paweł Passini poradził sobie z legendą Jima Morrisona? Będzie można przekonać się w sobotę.
To jedna z najbardziej wyczekiwanych premier w teatrze lalek. Reżyser chce opowiedzieć o Morrisonie jako o wcieleniu amerykańskiego snu, ale też jako człowieku, który nagle znalazł się w luksusowej pułapce. Przede wszystkim jednak Morrison fascynuje go jako artysta. - Historia Morrisona jest dla mnie także opowieścią o artystycznej odwadze, o tym, jak to jest pójść w tym, co się robi, do końca, nawet jeśli potem spada się szybko w dół - mówi Passini.
Reżyser znany ze skłonności do demitologizacji podkreśla też, że w spektaklu ważne dla niego były m.in. odpowiedzi na pytania: "Gdzie mieszka Czarnoksiężnik z krainy U.S.? Jak wygląda prawdziwa, ostateczna wolność? Co stanie się z marionetką, którą odetnie się od sznurków?".
Wybór opolskich lalek był dla niego dość oczywisty: - Zawsze fascynowało mnie ożywianie na scenie martwej materii, jaką jest gra z lalką, to, w jaki sposób pochłania ona energię aktora. W tym spektaklu lalki będą istotnym elementem, a w Opolu mam do dyspozycji świetny technicznie zespół aktorów - zauważa Passini.
W przedsięwzięciu obok zespołu lalek wezmą udział znane postaci polskiej sceny - Helena Sujecka i Sambor Dudziński, a także młoda aktorka Beata Kucharska oraz artyści z grupy neTTheatre. - To spotkanie osobowości artystycznych łączących różne dziedziny sztuki: film, teatr formy, multimedia czy muzykę, wpisuje się w linię twórczości inspirowanej sztuką rewolucyjnej i skandalicznej grupy The Doors - zachęcają lalki. Premiera "Morrison/Śmiercisyn" w sobotę o godz. 18, bilety po 20 i 30 zł.