Artykuły

POŻEGNANIE: Maria Fołtyn (1924-2012)

Życie Marii Fołtyn było aktywne, intensywne, bogate w emocje, sukcesy, ale i rozczarowania. Trzeba było być Marią Fołtyn, by móc to w jednym życiu pomieścić i udźwignąć. Ileż życiorysów można byłoby wypełnić, by wszystko zrealizować. A Ona potrafiła. Sama.

Wszystkie określenia: wybitna artystka, wielka reżyserka, niestrudzona propagatorka, są za skromne, brzmią jak frazesy, nie niosą w sobie tej mocy, by wymiar prawdziwy Marii Fołtyn opisać. Każdy przymiotnik, którym byśmy dziś obdarzyli Zmarłą, i tak będzie nieodpowiedni, zbyt ubogi, by oddać prawdę o Jej życiu. Znamy dobrze osiągnięcia, znamy dorobek, znamy biografię Marii Fołtyn. Ale czy wiemy, czy zdajemy sobie sprawę, jak wielkim wysiłkiem to wszystko osiągała, jak wielkim poświęceniem i jakim kosztem życia prywatnego, zdrowia, a często i osamotnienia to opłacała. Z ilu wyrzeczeń składał się Jej każdy dzień.

W ostatnich dniach ukazało się wiele wspomnień, a w nich nazwisko - Stanisław Moniuszko - odmieniane przez wszystkie przypadki, i słusznie. Kochała Moniuszkę i jego twórczość, bolała nad jego życiem i nad tym, jak bardzo jest wciąż niedoceniany. Wszystko to wiemy, ale mniej znane jest to, co Maria Fołtyn zrobiła dla upamiętnienia miejsca urodzin Moniuszki w Ubielu, obecnie na Białorusi. Dla twórczości Mistrza pozyskała przychylność władz białoruskiego ministerstwa kultury i lokalnych działaczy. Wywalczyła zorganizowanie muzeum. Z własnych pieniędzy sfinansowała trzon obecnej ekspozycji, a większość kolekcji to Jej prywatne zbiory. Kostiumy z inscenizacji dzieł Moniuszki, programy koncertów i przedstawień operowych, pocztówki, fotografie, ryciny - już teraz, od dnia odejścia Marii Fołtyn, czynią to miejsce także swoistym dowodem Jej twórczego życia.

Słowo przyjaźń, określanie kogoś jako Przyjaciel, nie było u Niej czymś częstym. Nadawała ten status z rozmysłem. Będąc wymagającą wobec siebie, wymagała co najmniej tyle samo od otoczenia. Nie zostawało się Jej przyjacielem łatwo i nigdy nie była to pozycja dana raz na zawsze. Prawo do bycia Jej przyjacielem, do bycia blisko Jej spraw, podlegało weryfikacji. Lojalność musiała być najwyższej próby. Ale była przecież wyrozumiała wobec ludzkich słabości. Potrafiła wybaczyć, zapomnieć i przygarnąć znów do serca, zaprosić ponownie do stołu.

Taką Cię zapamiętamy, Mario, pracowitą, ofiarną, przyjazną, wymagającą. Realizującą swe plany, swoją misję, kosztem spraw osobistych, kosztem łatwego, bezkonfliktowego życia.

Fundacja Kultury Polskiej, którą współtworzyłaś, czuje ból, pustkę i osamotnienie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji