Artykuły

Kto się boi małżeństwa?

- Widz będzie się przyglądał, czy my to tylko gramy, czy pokazujemy też swoje dolegliwości. Gdzie jest granica między tym, co prywatne, a tym, co zawodowe? To przecież spektakl o prawdzie i złudzeniu - mówi reżyser Mikołaj Grabowski przed premierą "Kto się boi Virginii Woolf" w Teatrze IMKA w Warszawie.

W teatrze Imka trwają próby "Kto się boi Virginii Woolf" Edwarda Albee'ego. Premiera w sobotę.

Rozmowa z Mikołajem Grabowskim, reżyserem

Dorota Wyżyńska: To tekst, do którego powraca pan co dziesięć lat. Pierwsza pana inscenizacja "Kto się boi Virginii Woolf" powstała w Teatrze STU w Krakowie w 1988 r.

Mikołaj Grabowski: Uważam, że to znakomity materiał teatralny - pomysł, koncept jest rewelacyjny. Oto dochodzi do spotkania dwóch małżeństw, które podczas jednej nocy dowiadują się o sobie nawzajem tego, czego nie były w stanie zauważyć przez całe życie.

"Kto się boi Virginii Woolf" jest jak materiał źródłowy. Wiele późniejszych tekstów pisanych do teatru i nie tylko, w pewien sposób się do niego odwołuje. Ten motyw powraca w literaturze, w teatrze i w filmie.

Dlaczego wracam do "Virginii"? To jest tekst, który oczyszcza. Można tu mówić o pewnego rodzaju katharsis. Być może czegoś takiego potrzebuję. Żeby opowiedzieć widzom trochę o sobie samym. Reżyseruję, dyrektoruję, jak pani wie, niewiele gram. A do tego tekstu podświadomie lgnę. Być może właśnie dlatego, że mam za jego sprawą możliwość konfrontacji z samym sobą. Gdzie ja jestem wobec tych problemów, które porusza autor. Jak rozumiem dzisiaj małżeństwo?

Używając języka pensjonarki - dla mnie jako aktora ten spektakl to kąpiel w wodzie źródlanej. Co dziesięć lat wystawiam ten tekst. Mniej więcej. Temat pozostaje niby ten sam, ale bohaterowie - Marta i George - Iwona Bielska i ja się zmieniamy...

Bo w każdym z przedstawień tę bardziej doświadczoną parę grał pan razem z Iwoną Bielską.

- Najpierw te nasze postaci miały po 40 lat, potem po 50, teraz ponad 60. Za każdym razem ten spektakl jest inny, bo dotyczy trochę innych ludzi. Zmieniają się też bohaterowie młodszej generacji. W pierwszej wersji grali: Anna Tomaszewska i mój brat Andrzej Grabowski. Graliśmy w dwóch związkach małżeńskich. Dwa małżeństwa grały dwa małżeństwa. Moim zdaniem było to dodatkową wartością spektaklu. Bo to niemożliwe, żeby przy okazji takiego tekstu te małżeńskie zależności, niuanse, nie wyciekły w jakiś sposób do przestrzeni sztuki.

Tym razem jako młodsza para wystąpią: Magdalena Boczarska i Tomasz Karolak.

- Tomek zna Magdę bardzo dobrze. I na tym zakończę wypowiedź, bo reszta pozostaje w sferze plotki. Czy te nasze znajomości wzajemne sprzyjają czy nie? Dobrze użyte, będą działały na korzyść spektaklu. Widz będzie się przyglądał, czy my to tylko gramy, czy mówimy coś istotnego o sobie. Czy poruszając się w sferze zadanych tematów przez autora, pokazujemy też swoje dolegliwości. Gdzie jest granica między tym, co prywatne, a tym, co zawodowe? To przecież spektakl o prawdzie i złudzeniu.

Tekst powstał w Ameryce ponad pół wieku temu. Nie czuje się tego?

- Aktualność tego tematu jest nadal bardzo silna. Może też dlatego, że proszę zwrócić uwagę, Albee nie wprowadza tu świata polityki. Na szczęście nie musimy się odnosić do problemów polityki europejskiej, światowej ani tym bardziej polskiej. Sfera społeczna też nie jest rozbudowana. Mówi się o tym, że ojciec Marty jest bogaty, że ojciec Żabci był bogaty. A to dlatego, żeby zaznaczyć, że to byli wpływowi ludzie, których silna ręka miała znaczenie przy wychowaniu obu panien. Tak naprawdę ważne jest tylko to, co się odbywa między ludźmi.

Autor mocno określa klimat. Jedną z części nazywa "grami towarzyskimi", następną - "piekło". Korzysta pan z tej konstrukcji?

- Kiedy pracuję nad tekstem, zawsze staram się pamiętać, że autor jest mądrzejszy ode mnie. Czytam sztukę bardzo wnikliwie, żeby dotrzeć do tego, co tak naprawdę jest w niej napisane. I dopiero w tej rozpoznanej przestrzeni następuje próba interpretacji utworu. Boję się postępować odwrotnie. Bo mając z góry ustalony świetny pomysł inscenizacyjny, mógłbym nim niechcący przykryć wartości zapisane przez autora i w ten sposób je zniszczyć. A chyba nie o to chodzi.

Ciekawe jest też to, że w tym piekle, który urządzają sobie bohaterowie, jest sporo komedii. Humor, który towarzyszy akcji, jest czymś, co powoduje, że to nocne pole walki jest do zaakceptowania, jest szansą dla widza, by mógł zaczerpnąć powietrza między ciosami, jakimi się okłada, czasem z lubością, czasem pod przymusem, cała czwórka. Ten humor jest także tym, co broni postaci przed całkowitym zatraceniem, daje boski dar dystansu, tak nam wszystkim potrzebny do życia.

Kibicuje pan teatrowi Imka od początku. Współtworzy pan to miejsce. To właśnie tu powstały m.in. pana świetne "Dzienniki".

- Czuję się bardzo dobrze z kilku powodów. Po pierwsze, jestem domownikiem. Brałem udział w narodzinach Imki. Pracowaliśmy właśnie nad premierą "Opisu obyczajów 3", kiedy Tomek pojawił się z wieścią, że otwiera prywatny teatr. I z pytaniem, czy będziemy u niego grali.

Po drugie zgadzam się z linią programową tej sceny, którą - chyba mogę tak powiedzieć - też sam kreuję. IMKA, prywatny teatr, nie sięga po lekkie farsy i komedyjki, ale po rzeczy ambitne. To repertuar, który "obsługuje" krajowe festiwale, zdobywa nagrody. "Dzienniki" dostały niedawno Grand Prix na Festiwalu Gombrowiczowskim w Radomiu.

To teatr, który nie otrzymuje ani grosza dotacji, bieda jest tu duża. Teatry dotowane nie mają kokosów, ale ileś tam tysięcy co miesiąc, choćby tylko na utrzymanie budynku, jednak w swej kasie znajdą. A tu te ileś tysięcy złotych trzeba albo wyżebrać od sponsorów, albo zebrać z biletów, co też nie jest takie łatwe. Podziwiam za to Tomka i mu kibicuję. Pracowałem tu, pracuję i mam nadzieję, że nieraz jeszcze coś tu zrobię.

" Kto się boi Virginii Woolf" Edwarda Albee'ego. Reżyseria: Mikołaj Grabowski, scenografia: Katarzyna Kornelia Kowalczyk, światło: Michał Grabowski. Występują: Iwana Bielska, Magdalena Boczarska, Mikołaj Grabowski i Tomasz Karolak. Teatr IMKA, ul. Konopnickiej 6. Premiera - w sobotę 23 lutego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji