Artykuły

Na obrzeżach dużych scen

Bywa i tak, że te, co naprawdę interesuje i fascynuje nas w teatrze niekoniecznie zdarza się na dużych scenach. Pośród premierowego zgiełku, okazjonalnej pompy i nerwowych oczekiwań na sukces. Sytuację może niecodzienną, aczkolwiek pouczającą obserwujemy obecnie w teatrach krakowskich. Nie jubileuszowy (90-lecie Teatru im. Słowackiego), bardzo ambitnie pomyślany przez Mikołaja Grabowskiego spektakl "Irydiona" budzi emocje i rozgrzewa publiczność, lecz "Psie serce" Bułhakowa, grane tuż obok, w Miniaturze. A "Hymn" Schwajdy, kolejna premiera tej małej sceny Teatru Słowackiego, zaskakuje dość niezwykłą formą dramaturgiczną i przenikliwością pisarskiego ujęcia losu człowieka.

Wydaje się, że w Starym Teatrze jest podobnie, niczym w lustrzanym odbiciu. Sofoklesowa "Antygona" w inscenizacji Andrzeja Wajdy, niespełnione wydarzenie, nie usunęła w cień "Rodziny Totów" Örkény'ego w Teatrze Kameralnym, ani też przedstawienia Jerzego Jarockiego, który zagrał Mrożka ze studentami PWST w piwnicy "Przy Sławkowskiej 14", znajdującej się we władaniu sceny przy placu Szczepańskim.

Bułhakowa i dwóch współczesnych dramaturgów węgierskich, mimo oczywistych i zdecydowanych różnic pisarskich, łączy podobny stosunek do opisywanej rzeczywistości. Interesuje ich przede wszystkim człowiek poddawany presji zbiorowości, systemu politycznego i władzy, przybierającej różne oblicza. Bułhakow problematykę tę zarysowuje na przykładzie satyrycznie ujętego wizerunku mieszkańców moskiewskiej kamienicy z okresu NEP-u. Schwajda poprzez dramat Kobiety i Mężczyzny, których społeczeństwo niszczy, spiesząc z pomocą, jakiej wcale nie oczekują. Örkény, ukazując w skrzywieniu groteskowym pobyt Majora pośród wiejskiej rodziny węgierskiej lat czterdziestych, lat wojny.

Rudolt Zioło, młody reżyser i adaptator "Psiego serca" znakomicie uteatralnił prozę Bułhakowa. Eksperyment prof. Preobrażeńskiego, który metodą transplantacji uczłowiecza psa - w wersji scenicznej przekształcił się w zjadliwy obraz wynaturzeń, głupoty i zła, jakie wyzwala zazwyczaj czas gwałtownych przemian społecznych. Bułhakow, co warto podkreślić, ze szczególną pasją reagował na to wszystko, co wypaczało sens rewolucji. Krakowski spektakl, grany brawurowo, wprost skrzy się ironią i szyderstwem. Wywołuje salwy śmiechu. Działa zgoła terapeutycznie. Reżyser, wychowanek leningradzkiej szkoły teatralnej, celnie wykorzystał w swoim spektaklu tradycję realistycznego aktorstwa, a to bezbłędnie obsługuje satyryczną prozę Bułhakowa. Ileż w jego przedstawieniu kreacji aktorskich, jakich nie uświadczysz w "Irydionie", poza oczywiście gościnnym występem Jerzego Treli w roli Masynissy.

W tym koncercie gry aktorskiej, Krzysztof Jędrysek w roli wynędzniałego psa i odrażającego człowieka nowych czasów i układów oraz Jan Peszek jako prof. Preobrażeński - stworzyli postacie sceniczne rzadko ostatnio pojawiające się na naszej scenie. Psychologicznie prawdziwe, a równocześnie satyrycznie pogrubione I świetnie wkomponowane w groteskowy rytm spektaklu. Jędrysek z dużą umiejętnością pokazał człowieka, w którym rewolucja wyzwoliła złe instynkty. To wszystko, co być może gdzieś głęboko tkwi w każdym z nas, co jest ciemną i mroczną stroną ludzkiej psychiki, ujawniającą się w sytuacjach ekstremalnych u tych wszystkich, co nie potrafią stłumić w sobie agresji. Ani opanować chęci zrobienia za wszelką cenę kariery i zdobycia w, sprzyjających okolicznościach uprzywilejowanej pozycji. Jan Peszek z kolei buduje efektowną postać inteligenta. Broni on z determinacją prawa do życia i pracy w warunkach zapewniających twórcze uprawianie zawodu. Brawurowo rozgrywane potyczki z komitetem blokowym, usiłującym m.in. zagęścić mu powierzchnię mieszkalną, wywołują reakcje spontanicznej wesołości u widzów, ale i, podejrzewam, odrobinę gorzkiej refleksji. Gdy ktoś uświadomi sobie, że hasła egalitaryzmu społecznego można łatwo przekształcić w metodę. I uruchomić mechanizm z wyrównującymi walcami.

"Hymn"' Schwajdy to sztuka-metafora. Jej statyczną akcję wypełniają codzienne rozmowy Kobiety i Mężczyzny, gdzieś około czwartej rano, gdy ta budzi go do pracy. Mąż-pijak nic nie pamięta, co się wydarzyło, nim zapadł w sen. Żona odbudowuje mu niejako utraconą świadomość. Objaśniając zdziwionemu, co robił i jak się zachowywał. I co grozi jego rodzinie. Jak reagują sąsiedzi. Kto i w jaki sposób chce im pomóc. Zdaje się, że najbardziej irytuje sąsiadów i nie tylko, śpiewany hymn o 12 w nocy przez całą rodzinę Mężczyzna bowiem systematycznie budzi dzieci, aby towarzyszyły mu w tym przedziwnym rytuale.

Utwór Schwajdy nie nadaje się zresztą do streszczania. Jego fabuła jest wątła i w gruncie rzeczy banalna. Intrygują i wciągają w swoistą grę wyobraźni dopiero piętrzące się znaczenia i metafory, które wyrastają z zarysowanej sytuacji i obyczajowego realizmu. A wieloznaczność tych rozmów i ich duża pojemność prowokuje do objaśniania wyraźnie zaszyfrowanych treści. Pisarzowi udało się w, dużej mierze stworzyć klimat zagrożenia człowieka, który swoje marzenia i pragnień a spełnia w tak opaczny i pozornie niezrozumiały sposób.

Mężczyzna jest bowiem inny. Odstaje od swego otoczenia. Jego zachowanie irytuje. Można się domyślać, że ów hymn śpiewany przez całą rodzinę przypomina wartości, o jakich chcieliby inni zapomnieć. Wstydliwie przemilczeć, czy udawać, że już nie istnieją. I są człowiekowi zbędne. Wojciech Zielarski sztukę tę wyreżyserował z dużym wyczuciem jej dramatycznej formy. A młodzi wykonawcy - Ewa Wichrowska i Andrzej Wichrowski - bardzo delikatnymi środkami ukazali dramat ludzi, którym postanowiono pomóc, a więc przywrócić im normalność i typowość w imię obowiązujących norm społecznych.

Örkény swoją tragikomedię również wspiera na metaforze, a ta żywi się zwykłą codziennością. Dwutygodniowy urlop pełnego fobii i kompleksów Majora, dowódcy młodego Tota u jego rodziców - przekształca się w koszmar. Reżim i dryl wojskowy, jaki zaprowadził Major kończy się buntem ofiary. "Starałem się ukazać - pisze Örkény w posłowiu do polskiego widza - wzajemny stosunek władzy i ujarzmionych, konflikt dwóch ludzi zakutych przez los we wspólne kajdany. Strach jest zawsze źródłem terroru, a także jego dalszym ciągiem". Zamiar ten węgierskiemu pisarzowi udało się zrealizować nawet z sukcesem. Miał jednak większe ambicje. Jakby obawiając się, że polski widz nie zrozumie do końca jego intencji, wyłożył je wprost, komentując czyn starego Tota, gdy ten wreszcie miał dość i zamordował Majora. "Są narody szczęśliwe, które swoje rewolucje doprowadzają do zwycięstwa: buntują się w odpowiednim momencie. My, Węgrzy, należymy do gatunku buntowników nie w porę".

Młody reżyser, Józef Czernecki, inscenizując "Rodzinę Totów" popełnił sporo błędów. Łatwo go przecież rozgrzeszamy, oglądając wyborną obsadę aktorską, że wymienię tylko Renatę Kretównę (Gizi), Dorotę Pomykałę (Córka), Wiktora Sadeckiego (Tot) i Stefana Szramela (Major). To właśnie im spektakl krakowski zawdzięcza w dużej mierze szczęśliwe balansowanie na niebezpiecznej granicy pomiędzy wielkim śmiechem i wielkim serio. Tak jak dzięki ogromnemu doświadczeniu Jerzego Jarockiego otrzymaliśmy przezabawny i jakże dojrzały popis studencki. Scenariusz "Terapii grupowej dla mężczyzn" według różnych tekstów Mrożka opracował sam profesor, udowadniając nie po raz pierwszy, że i ta umiejętność nie jest mu obca.

Tekst Mrożkowego "Odczytu" Jarocki wzbogacił o sceny z innych utworów autora "Tanga" i stworzył spektakl, który roztrząsając na wesoło sprawy seksu i złożoność układów pomiędzy kobietą i mężczyzną - kreuje fascynujący świat teatru. I jakże dramatyczne zmaganie się człowieka ze sobą, swoją biologią i wielorakimi uwarunkowaniami kulturowymi. Ileż w tym przedstawieniu - utrzymanym w tonie ironii i żartu - pojawia się znaczeń i problemów. A lekkość i wdzięk scenicznej gry i zabawy wcale ich nie spłaszcza. Przeciwnie. Z dużą delikatnością, ale i z wyrafinowaniem odsłania zdumionemu widzowi jakże często wstydliwie skrywane obszary erotyzmu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji