Artykuły

"Ferdydurke" we Wrocławskim Teatrze Lalek to świetny spektakl

"Ferdydurke" w reż. Radosław Kasiukiewicza we Wrocławskim Teatrze Lalek. Pisze Małgorzata Matuszewska w Polsce Gazecie Wrocławskiej.

Nudny Gombrowicz? Nigdy w życiu! "Ferdydurke", choć wydana jako powieść jeszcze przed II wojną światową, w ogóle nie straciła swojej aktualności. A przeczytana od nowa przez Radosława Kasiukiewicza, scenarzysty i reżysera spektaklu we Wrocławskim Teatrze Lalek, wręcz tchnie świeżością.

Radosław Kasiukiewicz uwspółcześnił akcję, oryginalnie toczącą się w latach 30. zeszłego wieku. Ale zrobił to nie nachalnie i nie na siłę, telefon komórkowy - obowiązkowy atrybut współczesności - w ogóle nie razi odbiorcy.

Bohaterem jest Józio (świetny Tomasz Maśląkowski), w którego domu pojawia się profesor Pimko (Marek Tatko), a Józiowi tylko wydawało się, że dorósł. Trafia w sam środek groteskowego środowiska edukowanych nieco na siłę młodziaków i przekonuje się na własnej skórze, że edukacja, przez którą przecież już przeszedł, wcale nie sprawiła, że jest mądrym, wolnym i decydującym o sobie w pełni człowiekiem.

W ruchach, minach i rękach (bo artyści znakomicie animują lalki) aktorów "Ferdydurke" śmieszy do łez.

I przeraża, bo komunikacja międzyludzka od czasów Gombrowicza nie tylko się nie poprawiła, tylko wręcz pogorszyła.

Akcja zmienia się, jak w mieniącym kalejdoskopie, nie ma tu nietrafionych ról. Spektakl, pokazany w ramach "Małych form teatralnych" dla starszych widzów, bawi i skłania do refleksji, a także wabi łagodnym erotyzmem. To strzał w dziesiątkę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji