Artykuły

Gdańsk. Spotkanie z Małgorzatą Braunek

Aktorka Małgorzata Braunek opowiadała w Ratuszu Staromiejskim w Gdańsku o swojej książce "Jabłoń w ogrodzie, morze jest blisko".

Książka ma formę wywiadu, Małgorzata Braunek rozmawia w niej z Arturem Cieślarem, pisarzem i podróżnikiem. Aktorka opowiada w niej o swoim dzieciństwie, rolach filmowych, podróżach do Indii, odkrywaniu buddyzmu, rodzinie i dzieciach.

- Zgłosiły się do mnie trzy wydawnictwa, żebym napisała książkę o swoim życiu - opowiada Małgorzata Braunek. - Kiedy już zdecydowałam się, że to będzie Znak, odkryłam, że półki w księgarniach uginają się od książek w formie wywiadów. Chciałam jednak pokazać w niej moją drogę duchową, którą podążam od trzydziestu lat.

Małgorzata Braunek jeszcze na studiach aktorskich zagrała w "Polowaniu na muchy" Andrzeja Wajdy. Największą popularność przyniosły jej role Oleńki w "Potopie" Jerzego Hoffmana i Izabeli Łęckiej w "Lalce" w reżyserii Ryszarda Bera. Jej kreacje aktorskie budziły kontrowersje. Widzowie protestowali przeciw obsadzeniu jej w roli sienkiewiczowskiej Oleńki. Pisali listy do gazet, aktorka dostawała anonimy. "Nie pasowałam Polakom do roli Oleńki - obrazu Świętej Dziewicy Polki. Dobrze, że wtedy nie byłam jeszcze buddystką, bo pewnie ci "prawdziwi" Polacy zlinczowaliby mnie" - wspomina w książce.

Zrezygnowała z aktorstwa w wieku 33 lat.

- To był proces, który rozpoczął się mniej więcej przy "Lalce" - opowiadała Małgorzata Braunek podczas spotkania w Ratuszu Staromiejskim w Gdańsku. - Zobaczyłam, że aktorstwo tak totalnie mnie pochłonęło, że przestało mi sprawiać przyjemność. Zrozumiałam, że jestem od niego totalnie uzależniona. W momencie, kiedy nie miałam propozycji - a ten zawód na tym polega, że się nie ma ciągłości - moje życie traciło sens. Zaczęło mi to doskwierać. Gdy grałam w ostatnim filmie, czułam się tak, jakbym nagle stawała z boku i pytała się samej siebie: co ty tutaj robisz? To była męka.

Podczas podróży na Daleki Wschód odkryła buddyzm. Dziś jest nauczycielem zen. Kilkanaście lat temu zdecydowała się jednak wrócić do aktorstwa (ostatnio zobaczyć można ją w serialu "Dom nad Rozlewiskiem"). Trzy lata temu zagrała Elżbietę Vogler w spektaklu Krystiana Lupy "Persona. Ciało Simone".

- Osiemnaście lat nie grałam, myślałam, że to jest już kompletnie poza mną - mówi Małgorzata Braunek. - W pewnym momencie zrozumiałam, że coś we mnie z aktorki jednak pozostało - coś, co stłumiłam. Krystian Lupa zaproponował mi rolę w teatrze, choć nigdy nie kojarzyłam się z aktorką teatralną. Wcieliłam się w postać aktorki, która na trzydzieści lat milknie, a po tym okresie wraca na scenę i dostaje do zagrania rolę Simone Weil.

Na spotkaniu w Gdańsku aktorka mówiła również o swoich związkach z Wybrzeżem. Od wielu lat wypoczywa w Dębkach niedaleko Krokowej: - Kiedy pojawiliśmy się tu pierwszy raz, wiele lat temu, Dębki to była głównie wielka plaża. Teraz nie jest to już ta sama miejscowość, ale nie wyobrażam sobie, że mogłabym pojechać nad "inne" morze niż w Dębkach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji