Artykuły

CBA vs. dyrektor Skolmowski

Za złamanie ustawy antykorupcyjnej Kontrola Centralnego Biura Antykorupcyjnego wykazała, że dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej Roberto Skolmowski figuruje jednocześnie jako prezes w dokumentach rejestrowych spółki z Poznania i ma w niej połowę udziałów. A to jest niezgodne z prawem - pisze Magdalena Kuźmiuk w Kurierze Porannym.

Stanowisko dyrektora opery Roberto Skolmowski objął w sierpniu 2011 roku. W tym czasie - do grudnia 2011 - pracował jeszcze jako dyrektor Wrocławskiego Teatru Lalek. Przez pięć miesięcy pobierał więc dwie pensje.

Wniosek CBA o odwołanie Roberto Skolmowskiego ze stanowiska dyrektora OiFP jest już na biurku marszałka województwa Jarosława Dworzańskiego. Poinformował o tym wczoraj Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy CBA. - Dyrektor opery złamał przepisy ustawy antykorupcyjnej - tłumaczy Jacek Dobrzyński. Mówią one, że osoby pełniące funkcje publiczne lub zajmujące takie stanowiska nie mogą być jednocześnie m.in. członkami zarządów spółek, posiadać w nich udziałów. Muszą pozbyć się tego typu zobowiązań maksymalnie w ciągu trzech miesięcy od objęcia funkcji lub stanowiska.

Kontrola CBA, która trwała od 8 maja do 8 listopada ubiegłego roku, obejmowała lata 2007-2012. W tym czasie Roberto Skolmowski zajmował dwa kierownicze stanowiska. Od sierpnia 2007 roku przejął obowiązki dyrektora artystycznego i naczelnego we Wrocławskim Teatrze Lalek. r A w sierpniu 2011 roku został dyrektorem Opery i Filharmonii Podlaskiej.

Co ciekawe, do grudnia 2011 roku Skolmowski był jeszcze formalnie pracownikiem wrocławskiego teatru i przez pięć miesięcy - będąc już w Białymstoku - pobierał z tego tytułu pełną pensję. Jak wynika z jego

oświadczenia majątkowego, to średnio 15 tysięcy złotych miesięcznie. Tak więc na jego konto wpływały dwie wypłaty - z Białegostoku i Wrocławia. Zgodził się na to m.in podlaski marszałek.

Tymczasem, w tamtym okresie - co ustaliło Centralne Biuro Antykorupcyjne - Roberto Skolmowski był także prezesem z połową udziałów w dwuosobowej spółce RTS Production sp. z o.o. z Poznania. Spółka, która została zarejestrowana w marcu 2007 roku, zajmuje się m.in. hodowlą koni, zakres działalności kończąc na instalacjach budowlanych i robotach wykończeniowych.

Roberto Skolmowski nie zgadza się z protokołem z kontroli CBA. -Przejmując prowadzenie Wrocławskiego Teatru Lalek wiedziałem, że nie mogę łączyć funkcji. Dopełniłem wszelkich starań, by nie dopuścić do złamania przepisów. Jeszcze w lipcu sprzedałem swoje udziały w spółce RTS, na co mam odpowiednie dokumenty notarialne. Zgromadzenie udziałowców przyjęło moją rezygnację i odwołało mnie z funkcji prezesa. Mam uwierzytelnioną kopię tej uchwały - tłumaczy dyrektor.

Zapewnia, że twarde - jak to określa - dokumenty, potwierdzające jego słowa, marszałek Jarosław Dworzański będzie dziś miał na swoim biurku.

Tymczasem, mimo odwołania nazwisko Skolmowskiego nadal figurowało w Krajowym Rejestrze Sądowym w rubryce prezes zarządu RTS Production. Sprawdziliśmy, to się nie zmieniło do wczoraj. Mało tego. Spółka ani razu nie złożyła do sądu gospodarczego sprawozdania finansowego, choć jest to obowiązkowe.

- Jako osoba prywatna nie mogłem już zgłosić zmian do KRS. To na nowych władzach spółki RTS leżał obowiązek dokonania zmian w rejestrze. Spółka tego nie zrobiła - broni się Skolmowski.

- Zbywając udziały, był prezesem i miał obowiązek o tym poinformować rejestr - ripostuje Jacek Dobrzyński z CBA.

Los dyrektora OiFP jest w rękach marszałka województwa podlaskiego i ministra kultury. Na podjęcie decyzji Centralne Biuro Antykorupcyjne daje Jarosławowi Dworzańskiemu miesiąc. Wczoraj marszałek nie odbierał telefonów, był w Warszawie w delegacji służbowej.

- Musimy przeanalizować, jakie są przepisy prawa w tej kwestii. Czy decyduje wpis w KRS, czy fakty takie, jak sprzedaż akcji, odwołanie z funkcji prezesa - powiedział nam Jacek Piorunek, członek zarządu województwa odpowiedzialny m.in. za kulturę. - Nie ma innej możliwości oceny tej sytuacji, niż ta, którą wskazuje prawo.

Roberto Skolmowski mówi, że będzie teraz spokojnie czekał na decyzję marszałka i ministra. -Z czystym sumieniem - podkreśla dyrektor OiFR

- Ustawa antykorupcyjna nie pozostawia marszałkowi dowolności. Marszałek ma obowiązek zwolnić dyrektora - mówi wprost Jacek Dobrzyński z CBA.

Jeśli tak się nie stanie lub Jarosław Dworzański będzie zwlekał z decyzją - złamie prawo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji