Artykuły

Wenecki świat karnawałowej iluzji w gliwickim teatrze

"Noc w Wenecji" w reż. Marcina Sławińskiego w Gliwickim Teatrze Muzycznym. Pisze Alan Misiewicz w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Najnowsza produkcja Gliwickiego Teatru Muzycznego - "Noc w Wenecji" Johanna Straussa - jest jak doskonale skrojona suknia karnawałowa. Wszystkie jej elementy pasują do siebie, a wprawiona w ruch porywa niezwykłą lekkością.

Twórcą tej interpretacji Straussowskiej operetki jest Marcin Sławiński. Mimo że libretto "Nocy w Wenecji" jest przeciętne, a słowa arii momentami kiczowate, to reżyser nie uciekł w modne w dzisiejszym teatrze tzw. uwspółcześnienie. Klasyczna inscenizacja Sławińskiego sprawdziła się.

Scenografia Jana Polewki nie jest przeładowana, dzięki czemu plac św. Marka czy komnata pałacu weneckiego, gdzie się dzieje akcja, wydają się być całkiem duże. Tę przestrzeń reżyser co jakiś czas urozmaica pomysłowymi szczegółami: czy to w postaci kotka spoglądającego z balkonu, czy wolno sunącej gondoli i światełek w oknach bazyliki La Salute widocznych na horyzoncie. Takie drobiazgi - jakby wyjęte z teatru lalek - ożywiają ten wenecki świat karnawałowej iluzji.

Pracę, jaką Barbara Ptak włożyła w zaprojektowanie kostiumów, można określić słowem: monumentalna. Piękne, przygotowane z przepychem i ogromną dbałością o szczegół, wywołują szepty oczarowania wśród widzów i brawa. Umiejętna reżyseria świateł powoduje, że aktorzy wyglądają w nich jak jedyne w swoim rodzaju pomniki karnawałowe.

Ich grę można scharakteryzować jako aktorstwo kreatywne. Książę Urbino (Janusz Ratajczak) został tu wykreowany bardziej na narcystycznego bywalca salonów niż uwodziciela i hulakę. Dobrze to ilustruje partia wokalna w gondoli: "Wenecjo, tyś taka jak ja - my razem - to cuda dwa!". Jeśli sprzedawca makaronu - Pappacoda - z natury swej jest umysłem przeciętnym, to kreujący go Michał Musioł uczynił go postacią właśnie taką. Małgorzata Długosz w roli Barbary zaprezentowała aktorstwo i śpiew najbardziej naturalne.

Kostiumy idealnie współistnieją z dynamicznymi układami choreograficznymi Henryka Konwińskiego i lekką muzyką, której ton nadaje dyrygent Wojciech Rodek. W efekcie Straussowska operetka o grzeszkach żon weneckich senatorów porusza dowcipem, cudownymi tarantelami, czaruje partiami wokalnymi.

Wyreżyserowana przez Marcina Sławińskiego "Noc w Wenecji" jest widowiskiem dynamicznym i zachwycającym. To mocna pozycja w repertuarze Gliwickiego Teatru Muzycznego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji