Artykuły

Skowyt pokolenia

"Courtney Love" w reż. Moniki Strzępki w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.

Najnowsza produkcja autorskiej pary "teatru tu i teraz" może zainteresować dzisiejszych 30-, 40-latków, dla których kawałki amerykańskiego zespołu Nirvana i jego lidera Kurta Cobaina były niegdyś estetycznym drogowskazem. Spektakl "Courtney Love" jest bowiem monografią zespołu w obrazkach, a właściwie teatralnym komiksem, dosyć rozwlekłym i bałaganiarskim, przerywanym co pół godziny łomotem perkusyjno-gitarowym, przepraszam - przebojami Nirvany w wykonaniu aktorów (najlepszym perkusistą był Igor Kujawski). Paweł Demirski i Monika Strzępka zdradzają, że to przedstawienie jest zarazem sztuką o nich, identyfikują się bowiem z bohaterami, autorski duet przeżywa podobne stadia frustracji, a sama Monika, całkiem jak tytułowa Courtney (w tej roli Katarzyna Strączek), doświadcza seksistowskiej dyskryminacji. Szkoda, że autorzy nie użyli nożyczek, aby z dramaturgicznie amorficznej składanki uczynić coś bardziej spójnego i przejmującego. Są tu bowiem znakomite monologi odnoszące się do rozterek pokoleniowych niegdyś amerykańskiej, a dziś polskiej generacji X, jęczącej, że jest "bez przyszłości".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji