Artykuły

Intryga została za drzwiami, a czarny pudel na scenie

Ostatnia premiera w Teatrze Polskim - to przedstawienie w reżyserii Tadeusza Minca - "Na czworakach" T. Różewicza. Jest to jednocześnie spektakl stanowiący ukoronowanie 40-letniej pracy artystycznej dyrektora teatru, aktora i pedagoga Igora Przegrodzkiego. Bohaterem tej tragifarsy jest Poeta, uznany i fetowany pisarz, a jednocześnie pełen kompleksów i słabości człowiek. Jedynym wyjściem z osaczenia sytuacjami i ludźmi staje się świadoma zgoda na gombrowiczowską "gębę". Z własnego życia Poeta konstruuje kolejne dzieło, kpiąc z istniejącej fasadowej rzeczywistości, posługuje się najpewniejszym materiałem - samym sobą. Otoczenie zachwycone dziwactwem staruszka przyjmuje je bezkrytycznie. Stawiany na cokole za życia, umiera w samotności, a błąkający się potem po mieszkaniu zmienionym w sanktuarium, duch Poety, odlatuje, skazany na niemoc.

"... Sztuka ta rozgrywa się (przeważnie) na czworakach. Nie jest to jednak jakaś metafora... - pisze autor dramatu - ... chodzi (...) o pewien efekt sceniczny, który ma wywołać dodatkowe spięcie dramatyczne". Nie wydaje się jednak by słowa te oddawały rzeczywistą istotę scenicznego zabiegu. Sprowadzenie aktorów do pozycji "na czworakach", spełnia nie tylko chyba formalny wymóg autora. Zmieniająca się forma spektaklu - przejścia od realizmu, poprzez absurd do pełnej metafor poetyki istotnie wpływająca treść. Każda nowa sytuacja, kolejny problem, jak w kalejdoskopie przeistaczają teatralną konwencję. Na chwilę jednak odezwać może się żal, iż owa "zabawa" w teatr odbywa się kosztem człowieka, kosztem cierpienia i uwikłania w grę pozorów. Zręcznie prowadzone sytuacje, zmiany tempa akcji - chociaż ekspresyjnie zakomponowana scena śmierci Poety (kończąca I akt) przychodzi może nieco zbyt późno - potwierdzają dobrą formę reżyserską T. Minca. Potrafi on stworzyć szczególny nastrój i aczkolwiek przeładowanie spektaklu "etiudkami" może trochę przeszkadzać, wydaje się to być zgodne z intencją autora.

Osobą, bez której przedstawienie wyglądałoby zupełnie inaczej, jest Igor Przegrodzki, stworzony wręcz do roli Laurentego. To jednocześnie rozkojarzony i zacietrzewiony staruszek, złośliwy i zazdrosny twórca, zakochany i kpiący sztubak. Potrafi też przeistoczyć się w melancholijnego pierrota (w czasie nastrojowych songów), oraz dziarską i... atrakcyjną wdowę. Ferdynand Matysik jako dr Racapan - lekarz domowy stworzył sympatyczną i charakterystyczną postać. A duet Matysik-Przegrodzki w trakcie badania lekarskiego jak i samo ustawienie i realizacja sytuacji wydają się być lekcją poglądową kunsztu aktorskiego. Laurenty i Pudel (Bogusław Danielewski) - zawistny kolega Poety, to drugi sugestywny duet. Zbyt papierowo na tle całości wypadły niektóre role kobiece; co do obsady można by mieć pewne wątpliwości, z wyjątkiem Jadwigi Skupnik, Danuty Balickiej i... Zdzisława Sośnierza. Muzyka Zbigniewa Karneckiego wraz ze światłem towarzyszy zmianom tempa i przekonywająco wprowadza w klimat kolejnej sceny. Spektakl ten cechuje również staranne i - co najważniejsze - dobrze zrealizowane opracowanie choreograficzne Wojciecha Misiury, a scena z manekinami była jedną z najlepszych w przedstawieniu. Kontrowersje wzbudzić może zbyt zmanierowana i nie zawsze czytelna w swych symbolicznych odniesieniach scenografia (Wojciech Jankowiak i Michał Jędrzejewski).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji