Artykuły

Poza sceną

Miniony rok przebiegł pod znakiem przywracania pamięci łódzkich historii, ikon i mitów Scena może być miejscem, gdzie dowiadujemy się istotnych rzeczy o sobie i mieście - pisze Igor Rakowski-Kłos w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Posprzątane

Najlepsze łódzkie przedstawienie wystawiane... w teatrze, co w 2012 r. nie było regułą. Mariusz Grzegorzek wyreżyserował je z fantazją i precyzją, a aktorkom (bo to przede wszystkim one grają) udało się finezyjnie balansować pomiędzy powagą a komizmem. "Mam spektakl z Teatru Jara-cza za najważniejsze z dotychczasowych przedstawień sezonu. Zasługa w tym fantastycznych ról Mariety Żukowskiej, Gabrieli Muskały i Justyny Wasilewskięj - towarzyszą im Agnieszka Kowalska i Mariusz Witkowski - oraz wyobraźni Grzegorzka, który z pojedynczych zdań w tekście potrafi zbudować najbardziej zaskakujące obrazy" - pisał Jacek Wakar na łamach "Więzi".

Wielkość dzieła Grzegorzka polega także na tym, że stworzył spektakl nieprzekombinowany, klarowny. Subtelne wzruszenie, które wywołuje, na długo pozostaje w pamięci.

Jedyną wadą tego spektaklu jest to, że nie dość często widnieje w repertuarze.

Pokolorowanki

Na Warszawskich Spotkaniach Teatralnych nie było ani jednego łódzkiego "dorosłego" spektaklu. Teatr Pinokio to jeden z najlepszych teatrów dla dzieci w Polsce i to właśnie on był jedynym reprezentantem naszej sceny. Dzięki pracy Konrada Dworakowskiego, dyrektora Pinokia, kontakt z aktorami i sceną mają już maluchy, oswajając się z tym, co wielu dorosłym wydaje się sztuczne i napuszone.

Sylwia Chutnik na blogu Małe Warszawskie Spotkania Teatralne oceniała "Pokolorowanki" - spektakl w reżyserii Honoraty Mierzejewskiej-Mikoszy. Autorka "Kieszonkowego atlasu kobiet", za który otrzymała Paszport "Polityki", i prezeska Fundacji MaMa, napisała: "Oferta dla najmłodszych na polskich scenach jest coraz bardziej szeroka, ale nadal rodzice nie wiedzą, kiedy tak naprawdę zaczynać chodzić z dzieckiem do teatru. Koleżanka powiedziała mi dzisiaj wiesz, bałam się przyjść z córką na przedstawienie, aby jej nie zrazić. Nie ma bowiem rzeczy gorszej niż trauma zjedzenia księżniczki przez smoka, huku burzy czy groźnego lwa. Dlatego Pokolorowanki, wystawiane na co dzień w łódzkim teatrze Pinokio, są spokojne i łagodne".

Szpera '42

Tłum, który zjawił się na Bałutach, by na przełomie sierpnia i września oglądać "Szperę '42" odegraną przez teatr Chorea i izraelskich aktorów, pokazał, że nasza wrażliwość żyje, a chęć pamiętania pozostaje otwarta. Spektakl w reżyserii Tomasza Rodowicza był częścią obchodów rocznicy tzw. Wielkiej Szpery - akcji w Litzmannstadt Ghetto, w wyniku której do obozów Zagłady zostały wywiezione osoby niezdatne do pracy - starcy i dzieci.

Siłą "Szpery '42" jest koncentracja na materialności. Sceny zostały zainscenizowane w autentycznych przestrzeniach: na ul. Krawieckiej, gdzie mieścił się dom kultury, pokazano urywki z przedstawień rewiowych; w podwórku przy pl. Kościelnym, gdzie pracowała redakcja kroniki getta, ustawiono maszyny do pisania itp.

Spektakl sprawił, że widz istniał w dwóch przestrzeniach: wojennej, naznaczonej głodem i cierpieniem, oraz współczesnej: gdzie stoi sklep spożywczy albo lombard. Pozwoli to innymi oczami spojrzeć na otaczającą "zwykłą" przestrzeń. Odczuć, że miejsca naszej codzienności to miejsca kaźni albo po prostu diametralnie innego życia. Wstrząsające,

Hotel Savoy [na zdjęciu]

Łódź skrywa olbrzymie możliwości, Aż czasem dziw bierze, gdy z zewnątrz zjawia się ktoś, kto dostrzega to, co wcześniej stało nam przed oczami. Tak właśnie było z "Hotelem Savoy" Józefa Rotha, jedną z najbardziej znanych powieści o Łodzi. Na szczęście zjawił się Michał Zadara, arcy-zdolny reżyser, i pokazał nam olbrzymi budynek przy ul. Traugutta.

To, co stworzył Zadara, trudno nazwać spektaklem. Nie ma tu podziału na widownię i scenę (to dzisiaj nic), zdarzenia są opowiedziane niechronologicznie i równocześnie (to jeszcze mało). "Hotel Savoy" każe głęboko przeżywać to, co dzieje się przed oczami widza, przywraca blask kulturowej legendzie Łodzi, którą prawie 90 lat temu stworzył Józef Roth, oraz sprawia, że publiczność, zazwyczaj oddzielona od siebie zgaszonym światłem i milczeniem, wymienia się uwagami, dyskutuje, pyta o drogę.

Kokolobolo

"Kokolobolo, czyli opowieść o przypadkach Ślepego Maksa i Szai Magnata" w reżyserii Jacka Głomba to druga po "Hotelu Savoy" ubiegłoroczna realizacja Teatru Nowego odkrywająca przed mieszkańcami Łodzi mniej znane wątki z historii miasta. Tak jak "Hotel Savoy" opowieść o łódzkim półświatku została po raz pierwszy pokazana na festiwalu Łódź Czterech Kultur. Spektakl wg tekstu Roberta Urbańskiego nie zatrzymuje się na przywróceniu nieistniejącego świata biednych żydowskich Bałut, którego prawie nikt z nas już nie pamięta. Pokazuje także Holocaust, który zmiótł z powierzchni ziemi łódzką tożsamość. Tożsamość, której wciąż na nowo nie umiemy zbudować. Ten spektakl może pomóc zmienić tę sytuację.

Nowa Klasyka Europy

II Międzynarodowy Festiwal Teatralny w Jaraczu urasta na sztandarowy projekt tego teatru. Choć pięć spektakli z Wielkiej Brytanii, Rosji, Niemiec i Finlandii, wybranych przez Romana Pawłowskiego, kuratora programu festiwalu, nie zbudowało panoramy teatralnej Europy, ale dało pokaz współczesnych możliwości scenicznych i niektórych intelektualnych kierunków, w jakich zmierza re interpretacja klasycznych dzieł.

Choreografie ze świata

VI Międzynarodowy Konkurs Sztuki Choreograficznej im. Sergiusza Diagilewa udowodnił, że obok Łódzkich Spotkań Baletowych jest najważniejszym wydarzeniem tanecznym.

To także jedyne przedsięwzięcie w Polsce i jedno z nielicznych na świecie, którego celem jest promocja utalentowanych choreografów. Na scenie Teatru Muzycznego układy taneczne prezentowali artyści z całego świata, m.in. Francji, Rosji, Dominikany czy Izraela. Choreografie były klasyczne i współczesne, jedne koncentrowały się na tańcu, inne przemieniały występ w spektakle z wyrazistą fabułą i dramaturgią.

Pierwszego dnia wystąpił Młody Balet Berliński (Jugend Berlin Ballett), prezentując fragmenty "Małego Księcia" w choreografii Gregora Seyfferta, Trzy miniatury wypadły znakomicie: była w nich zarówno pomysłowość wobec detalu, jak i techniczna precyzja, w której widać było fizyczne przygotowanie. Drugiego dnia można było obejrzeć kapitalną inscenizację "Dziadka do orzechów" Kiev Modern Ballet - zrealizowaną Z fantazją, humorem i rozmachem (ta scenografia!).

O znaczeniu konkursu w świecie tańca świadczy międzynarodowe jury. Przewodniczył mu Wladimir Wasiliew z Rosji - tancerz i choreograf, legenda światowego baletu, laureat nagrody Paryskiej Akademii Tańca, wieloletni dyrektor naczelny i artystyczny Teatru Bolszoj w Moskwie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji